Nineteen ✖️

567 28 3
                                    

Dwa tygodnie później
Przez ostatnie dwa tygodnie miałam życie idealne, rodzice nic nie wspominali o wyjeździe, z Nashem układało się cudownie, pare razy spotkałam się z Maggie. Dzisiaj znowu się widzimy, a dokładnie za 2 h.

Wstałam z łóżka szybko wzięłam prysznic i byłam gotowa. Weszłam do kuchni, a tam zastała mnie niespodzianka. Dwie róże z podpisem: Miłego dnia, kochanie ~ Nash

Pierwszy raz dostałam taką niespodziankę, czy coś się stało? Czy ja po prostu mam najlepszego chłopaka na świecie?

Aktualnie byłam sama w domu, więc zjadłam szybko śniadanie i postanowiłam, że trochę pooglądam telewizje. Włączyłam oczywiście na moją ulubioną bajkę i nawet nie wiem kiedy ale właśnie dochodziła 13. Czyli zaraz powinna być Maggie.

Sprzątnęłam trochę kuchnie i usłyszałam pukanie do drzwi.

- Maggie! - rzuciłam się na dziewczynę, stęskniłam się za nią.
- Ann - dziewczyna oczywiście mnie też przytuliła.

I już po chwili siedzielismy u mnie na kanapie jedząc żelki.

- Magg co tak u ciebie opowiadaj.
- No więc narazie jest okej, tylko czasami jest mi nie dobrze. Jestem cały czas głodna, ale jeszcze mieszczę się we wszystkie ciuchy. - powiedziała dziewczyna, nawet w takich sytuacjach miała do siebie dystans. Kochałam to w niej.
- A jak Cam?
- Narazie znosi to dobrze, pomaga mi we wszystkim, nie rozumiem go to dopiero 3 tydzień, a on zachowuje się jak bym miała zaraz rodzić. Przecież ciąża to nie choroba, dam sobie radę, ale szczerze to bardzo słodkie gdy próbuje mi we wszystkim pomóc. Codziennie mi powtarza że jestem najpiękniejsza i nawet kiedy będę toczyć się po
świecie to i tak dla niego jestem idealna. Ann ja go kocham, teraz to wiem. I wiesz czemu nie jestem załamana tym że niedługo zamienię się w kule? Bo jestem przy nim. On mnie tak wspiera, po prostu ja Maggie nigdy nie lubiąca miłości zakochałam się w Cameronie Idiocie Dallas.

Ta wiadomość lekko mnie zdziwiła, ale wiedziałam, że Maggie coraz bardziej zakochuje się w Cameronie. To takie cudowne słysząc, ze on jej pomaga i że dziewczyna wogle nie jest załamana. To takie cholernie idealne.

Gdy dziewczyna zaczęłam mi opowiadać o swoich planach, czułam się coraz gorzej..

- No i w wakacje pojedziemy na jakieś mega wypad prawda, pewnie już zacznę być gruba, ale trudno. - dodała się śmiejąc.
- Tak tak...- mówiłam patrząc w dany punkt na ścianie.
- Ann?
- Tak?
- Będziesz ze mną jeździć na różne badania, prawda? Dziękuje że jesteś i mnie wspierasz, kocham cie.

Nie wytrzymałam, czuła tylko jak kilka łez leci po moim policzku.
- Maggie mnie już nie będzie, niedługo wyjeżdżam.- powiedziałam łkając przy okazji.
- Jak to cie nie będzie? - widziałam jak z twarzy dziewczyny znika uśmiech.
- Za tydzień wyjeżdżam do Nowego Jorku, na rok. Błagałam o zostanie, ale rodzice mi nie pozwalają. Maggie tak cholernie przepraszam. Jestem okropna.

W tej chwili Maggie do mnie podeszła przytuliła się i zaczęła płakać mi w ramie, a ja jej.

- Ja cie nie mogę zostawić, jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a ja wyjeżdżam.
- Ann to nie twoja wina, dam rade, a tylko po to byś przyjechała i zobaczyła swojego chrześniaka.

- Nie dam rady, bez ciebie,
bez Camerona, bez Nasha.

Nagle dziewczyna się ode mnie oderwała.
- Nash wie?
- Nie.- powiedziałam niepewnie.
- Ann musisz mu powiedzieć.
- Ja wiem, ale nie był dobrego momentu.
- Ann musisz mu powiedzieć. - krzyknęłam Maggie.
- Kurwa nie umiem Maggie, myśl że go stracę, nie daje mi spokoju. W końcu było dobrze, a ja musze wyjechać i to na przymus. Ja bez niego nie dam rady żyć.

Dziewczyna mnie tylko przytuliła, jakby wiedziała co czuje, nadal nie wierze że nic nie dam rady zrobić, że zniknę z mojego idealnego miasta z idealnego życia idealnego miejsca na ziemie. Ja nie chce w to wierzyć.

Spędziliśmy ze sobą cały dzień, chciałam też by została na noc, ale jutro jest bal, więc musi się przygotować. W sumie ja też, ale naprawdę wtedy o tym nie myślałam.

Gdy dziewczyna pojechała była 21:00 a ja czułam się strasznie zmęczona. Postanowiłam że umyje się i pójdę spać, przecież jutro nie chce wyglądać jak zombi.

Dochodziła już 22:00 ja leżałam umyta w łóżku, już miałam zasypiać, ale dostałam SMS.
Nashy💓: Przeprszam skarbie, że się dziś nie odzywałem :(( mam nadzieje ze miałaś wspaniały dzień.
Ja: Nie szkodzi😘 dziś dzień spędziłam z Maggie było naprawdę cudownie, ale jestem bardzo zmęczona, wiec zaraz lecę spać.
Nashy💓: Jutro przyjadę po ciebie o 17:30, a teraz dobranoc kochanie, pamiętaj że cie kocham😚
Ja:Ja ciebie też kocham
Ja: I zawsze będę
*nie wysłano*
Ja: Obiecuje
*nie wysłano*

Położyłam się i juz po kilku minutach spałam.

Rano obudziła mnie mama, dochodziła 11.

- Pora wstawać, skarbie. Musisz się przygotować.
- Mamo, mam jeszcze 6 h. - powiedziałam przy czym wtulając się w poduszkę.
- No już wstawaj! To nie jest tak dużo czasu.

Po 2 godzinach siedzenia przed telewizorem i nic nie robienia(przy okazji zjadłam juz śniadanie to jedyny plus). Mama zabrała mnie na górę. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ogoliłam swoje ciało dokładnie, a potem umyłam włosy. Suszenie ich zajęło mi 20 minut.

Była już 15:00 dobra zostało
Mi tylko 2,5 h, mama miała racje.

Swoje włosy zakręciłam lekko lokówką, makijaż miałam wyraźny, ale pierwszy raz w życiu nie miałam z tym problemu.

No dobra to wszystko mama mi pomogła.
Dochodziła 17:00 zostało mi się już tylko ubrać. W szafie wisiała moja ukochana biała sukienka, która była jeszcze nigdy nie nakładana, czekała właśnie na ten idealny dzień.

Kiedy byłam już gotowa usłyszałam pukanie do drzwi to był Nash. Mama powiedziała, że otworzy.

Chłopak wyglądał idealnie był w czarnym garniturze, włosy miał lekko postawione. A teraz największe zdziwienie, na nogach nie miał swoich ukochanych vansów. Wyglądał naprawdę cudownie.

Schodząc po schodach widziałam jak chłopakowi opada szczęka, czułam w się tak dobrze widząc, że mu się podobam.

Rodzice zrobili nam zdjęcie na którym oboje wyglądaliśmy idealnie. Dobra nie
1 zdj ich było ze 100. Tak to jest jak rodzice dotknął aparatu.

Szliśmy już w stronę samochodu, chłopak otworzył mi drzwi, prawdziwy dżeltelmen. W samochodzie wręczył mi bukiecik na rękę i już mieliśmy ruszać, ale nie mogła się powstrzymać. Pocałowałam go. To nie był długi pocałunek, ale zdecydowanie jeden z najlepszych. Dobra co ja gadam każdy pocałunek z Nashem jest idealny .

- Gotowa? Ta noc jest nasza.
- Taak! - po czym złapałam chłopaka za rękę.

Ta noc JEST TYLKO I WYŁĄCZNIE NASZA.

Friends..?/ Nash GrierWhere stories live. Discover now