21

2.3K 296 64
                                    

Umówiłem się z Taehyungiem o godzinie dwudziestej w parku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Umówiłem się z Taehyungiem o godzinie dwudziestej w parku. Minęło parę dni od kiedy znalazłem w jego spodniach narkotyki. Zdążyłem wszystko na spokojnie przemyśleć, poukładać sobie w głowie. Mam nawet plan dalszego działania. Usiadłem na ławce i wyjąłem słuchawki z uszu, po czym zacząłem rozglądać się na boki w poszukiwaniu V. Chłopak dołączył do mnie po paru minutach. Usiadł na ławce i wpatrywał się w ziemię. Widać po nim było, że nadal jest mu wstyd.

- Co chcesz z tym zrobić? - przerwałem ciszę i przeniosłem wzrok na chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami. Ścisnąłem ze sobą wargi.

- Nie chcę, żebyś brał - dodałem po chwili.

- Ja też nie chcę - odpowiedział cichym tonem.

- To chyba znaczy, że przestaniesz. Prawda? - zapytałem i ułożyłem dłoń na przedramieniu chłopaka.

Dopiero wtedy przeniósł na mnie wzrok. Miał wory pod oczami, wyglądał na niesamowicie zmęczonego. Cicho westchnąłem i palcami pogładziłem jego rękę.

- Chciałbym. Ale to nie jest takie proste, Jungkook. Jak już raz w to wpadniesz... - przerwał przenosząc wzrok na białego psa biegającego nieopodal. Dopiero teraz zauważyłem, że w dłoni trzyma smycz.

- To co? - ponagliłem go.

- To nie wyjdziesz. Nie sam. Nie da rady - odpowiedział i dłonią przetarł oko.

- Pomogę ci.

- Nie dasz rady.

- Założymy się? - pozwoliłem sobie na uśmiech, który połączyłem ze zmarszczeniem jednej brwi. Tae po chwili lekko się uśmiechnął. – Wiesz, co do ciebie czuję. I zdaje mi się też, że wiesz jak bardzo bolałoby mnie gdybyś dalej się niszczył - dodałem ściskając rękę chłopaka odrobinę mocniej. - To jak?

- Możemy spróbować – odpowiedział, po czym zagwizdał przywołując do siebie psa.

- W takim razie... Pakuj się i przez najbliższy tydzień chcę mieć na ciebie oko dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Tae spojrzał na mnie lekko zaskoczony.

- Nie myślałeś chyba, że będę kontrolował cię przez telefon albo Internet, co? - uniosłem brwi.

- Nie, nie... Ale co na to twoi rodzice? - zapytał.

- O to się nie martw. Rozmawiałem o tobie z mamą. Przejęła się chociaż tak naprawdę nie zdążyła cię jeszcze poznać. A ojciec mnie nie obchodzi, ostatnio częściej go nie ma niż jest.

- Wstyd mi jak cholera.

- Wiem - przeniosłem rękę na włosy chłopaka i delikatnie je pogładziłem. - Ale poradzimy sobie z tym problemem razem. Nie zostawię cię samego.

V spojrzał w moją stronę z delikatnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Miałem wrażenie, że lekko się rozpogodził.

- Psa możesz wziąć ze sobą – dodałem, patrząc na czworonoga, który położył się pod naszymi nogami. Miałem wrażenie, że Tae ucieszył się jeszcze mocniej.

BaeBae // jjk+kthWhere stories live. Discover now