Umówiłem się z Taehyungiem o godzinie dwudziestej w parku. Minęło parę dni od kiedy znalazłem w jego spodniach narkotyki. Zdążyłem wszystko na spokojnie przemyśleć, poukładać sobie w głowie. Mam nawet plan dalszego działania. Usiadłem na ławce i wyjąłem słuchawki z uszu, po czym zacząłem rozglądać się na boki w poszukiwaniu V. Chłopak dołączył do mnie po paru minutach. Usiadł na ławce i wpatrywał się w ziemię. Widać po nim było, że nadal jest mu wstyd.
- Co chcesz z tym zrobić? - przerwałem ciszę i przeniosłem wzrok na chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami. Ścisnąłem ze sobą wargi.
- Nie chcę, żebyś brał - dodałem po chwili.
- Ja też nie chcę - odpowiedział cichym tonem.
- To chyba znaczy, że przestaniesz. Prawda? - zapytałem i ułożyłem dłoń na przedramieniu chłopaka.
Dopiero wtedy przeniósł na mnie wzrok. Miał wory pod oczami, wyglądał na niesamowicie zmęczonego. Cicho westchnąłem i palcami pogładziłem jego rękę.
- Chciałbym. Ale to nie jest takie proste, Jungkook. Jak już raz w to wpadniesz... - przerwał przenosząc wzrok na białego psa biegającego nieopodal. Dopiero teraz zauważyłem, że w dłoni trzyma smycz.
- To co? - ponagliłem go.
- To nie wyjdziesz. Nie sam. Nie da rady - odpowiedział i dłonią przetarł oko.
- Pomogę ci.
- Nie dasz rady.
- Założymy się? - pozwoliłem sobie na uśmiech, który połączyłem ze zmarszczeniem jednej brwi. Tae po chwili lekko się uśmiechnął. – Wiesz, co do ciebie czuję. I zdaje mi się też, że wiesz jak bardzo bolałoby mnie gdybyś dalej się niszczył - dodałem ściskając rękę chłopaka odrobinę mocniej. - To jak?
- Możemy spróbować – odpowiedział, po czym zagwizdał przywołując do siebie psa.
- W takim razie... Pakuj się i przez najbliższy tydzień chcę mieć na ciebie oko dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Tae spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
- Nie myślałeś chyba, że będę kontrolował cię przez telefon albo Internet, co? - uniosłem brwi.
- Nie, nie... Ale co na to twoi rodzice? - zapytał.
- O to się nie martw. Rozmawiałem o tobie z mamą. Przejęła się chociaż tak naprawdę nie zdążyła cię jeszcze poznać. A ojciec mnie nie obchodzi, ostatnio częściej go nie ma niż jest.
- Wstyd mi jak cholera.
- Wiem - przeniosłem rękę na włosy chłopaka i delikatnie je pogładziłem. - Ale poradzimy sobie z tym problemem razem. Nie zostawię cię samego.
V spojrzał w moją stronę z delikatnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Miałem wrażenie, że lekko się rozpogodził.
- Psa możesz wziąć ze sobą – dodałem, patrząc na czworonoga, który położył się pod naszymi nogami. Miałem wrażenie, że Tae ucieszył się jeszcze mocniej.
YOU ARE READING
BaeBae // jjk+kth
FanfictionJungkook z trudem uwalnia się od swojego chłopaka, zostawiając za sobą złą przeszłość.W jego życiu pojawia się Tae, który sprawia że na jego twarzy ponownie pojawia się uśmiech. Zakończone - 09.04.2016