9

3.1K 371 102
                                    

Obudziłem się jakoś po dziesiątej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Obudziłem się jakoś po dziesiątej. Przetarłem zaspane oczy i ruszyłem do kuchni w poszukiwaniu czegoś do zapicia kaca.

- Nieźle się zabalowało, prawda? - mama siedziała przy stole w kuchni, wyglądała na złą.

- Tak, prawda - złapałem za karton z sokiem pomarańczowym i łapczywie się do niego przyssałem.

- Nie powiedziałeś mi nawet, że gdzieś wychodzisz. Martwiłam się - jej twarz przybrała łagodniejszy wyraz. Odwróciłem się w jej stronę i oparłem o blat. Upiłem kolejny łyk napoju.

- Byłem spotkać się z Dae, a dalej to już raczej wszystko spontanicznie wyszło.

- Co u niego? - zapytała z troską w głosie. Lubiła go, nawet bardzo. Gdyby tylko wiedziała...

- Zerwałem z nim kontakt.

- Jedna kłótni nie jest powodem do rozstania, kochanie.

- Jedna? - zaśmiałem się ironicznie.

Drażnił mnie ten temat, nie chciałem go ciągnąć.

- Zobaczysz, że jeszcze wszystko się ułoży - wstała i ruszyła w moim kierunku, chcąc mnie przytulić.

- Może ja tego nie chcę? - odpowiedziałem surowym tonem, odtrąciłem jej dłoń i ruszyłem z powrotem do pokoju.

Ciśnienie mi się podniosło przez tę rozmowę. Nie chciałem jej tak potraktować, ale nie mogłem się powstrzymać. Mam tylko nadzieję, że niedługo porzuci swoje nadzieje na moje zejście się z "blond włosym aniołkiem", jak to miała w zwyczaju go nazywać. Usiadłem w pokoju i dopiłem do końca sok, który zabrałem z kuchni. Dłonią zaczesałem włosy do tyłu. Byłem cholernie głodny, jednak stwierdziłem, że poczekam z jedzeniem aż wszyscy wyjdą z domu. W końcu do godziny dwunastej już niedługo. Ponownie się położyłem, włożyłem słuchawki do uszu i po prostu zacząłem myśleć. Na wspomnienia z wczorajszego wieczoru zaczynało mi się robić ciepło. Naprawdę zaczynałem go lubić. Ale tak lubić lubić, nie po przyjacielsku. Miałem nadzieję, że on mnie też, że to nie była tylko taka pijacka zachcianka. Zamknąłem oczy. Wciąż miałem jego uśmiech w głowie. Mimowolnie uniosłem kąciki ust w górę. Ponownie usnąłem.

Obudziłem się jakoś po trzynastej. Nikogo w domu, na szczęście, już nie było. Ruszyłem do kuchni i dosłownie rzuciłem się na lodówkę. Wyjąłem z niej większość gotowców, bo kto by wytrzymał te dodatkowe pół godziny, podczas których marnowałbym się na gotowanie? Pochłonąłem całkiem pokaźną ilość produktów i już szczęśliwy z wydętym brzuchem ruszyłem na kanapę przed telewizor. Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer Namjoona. Będę miał mu tyle do opowiedzenia, kiedy wróci! Chociaż, znając mnie, nie wytrzymam i wszystko powiem mu przez telefon.

- Co tam w twoim małym świecie się dzieje? - Namjoon odebrał po pierwszym sygnale.

- Zerwałem kontakt z tym fiutem - odpowiedziałem z dumą.

BaeBae // jjk+kthWhere stories live. Discover now