6

3.2K 370 98
                                    

Czas minął mi niesamowicie szybko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czas minął mi niesamowicie szybko. Dochodziła godzina czternasta. Byłem już umyty, ubrany, nawet oczy lekko podkreśliłem kredką. Zabierałem się teraz za coś do jedzenia. Postawiłem na danie ekspresowe do zalania wodą. Ponownie czułem się zestresowany. Chyba zaczynało mi trochę na nim zależeć. Ale to normalne, że zależy nam na przyjaciołach, prawda? Zjadłem, zaparzyłem herbatę i z kubkiem pełnym parującego napoju udałem się na kanapę. Odstawiłem picie na stolik i usiadłem. Złapałem za poduszkę i przycisnąłem ją do siebie. Włączyłem telewizor i starałem się odstresować. Każda minuta leciała mi cholernie wolno, a im bliżej było godziny przeze mnie wyznaczonej na spotkanie, tym bardziej zaczynałem szaleć. Nie rozumiałem tego, co się ze mną dzieje. Przypomniałem też sobie niektóre sceny z wieczoru na plaży. Te, które miały miejsce po tym, jak strasznie się zatoczyłem. Pamiętam, że w momencie, w którym chciałem wsiadać do samochodu obcych facetów, V podszedł do mnie, objął ramieniem i odciągnął. Pamiętam też, co do nich powiedział: "zaklepany". Może to nie wiele, ale wzbudzało we mnie pozytywne odczucie.

Po mieszkaniu rozszedł się donośny dźwięk dzwonka. Zerwałem się z kanapy i ruszyłem do drzwi. Szybko jeszcze poprawiłem włosy przed lustrem. Otworzyłem, a widząc uśmiechniętego Tae, od razu uniosłem kąciki ust.

- Cześć – powiedział, po czym przytulił mnie na przywitanie. Odwzajemniłem uścisk, teraz już nie będąc zaskoczonym, tak jak za pierwszym razem. Nawet się ucieszyłem, bo to znaczy, że nie jest zły za to, co się działo.

- Chcesz herbatę czy coś? - powiedziałem ruszając do salonu i pocierając ze sobą dłonie. Czułem się spięty.

- Nie trzeba, mamy to - wyciągnął zza siebie butelkę wina.

Jak ja się w tej chwili cieszyłem, że nie ma rodziców. Co prawda matka zdawała sobie sprawę z tego, że większość nastolatków pije alkohol, ale nadal czułbym się skrępowany.

- Tylko żee ja nie mam otwieracza - odpowiedziałem po chwili, marszcząc brwi, łącząc to z uśmiechem.

- Ale masz widelce, co? - uniósł jedną brew i pokierował się za mną do kuchni. Zaśmiałem się.

- Są w górnej szufladzie przy lodówce. Nie krępuj się - wskazałem mu szafkę i po chwili trzymał już w dłoni widelec.

Wyjąłem dwa kieliszki, żeby było kulturalniej. Tae zaczął mocować się z winem. Wiercił to w jedną, to w drugą stronę, co poskutkowało zniszczeniem połowy korka.

- Może wepchnij go do środka? - zaproponowałem siadając przy stole i patrząc z ciekawością na to, co chłopak wyczynia.

- Czuję w tym podtekst - odpowiedział i posłał w moją stronę jedną ze swoich dziwnych min. Zacząłem się śmiać. Czułem się w jego towarzystwie bardzo swobodnie. Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy znali się od dawna. A nie od nie całych dwóch tygodni.

- Słuchaj, jeśli chodzi o tamto nasze spotkanie... – odezwałem się po chwili ciszy - to przepraszam za to, że się tak spiłem. Ogólnie za moje zachowanie - dokończyłem nieco skruszonym tonem.

BaeBae // jjk+kthWhere stories live. Discover now