- Czego? – zapytałem, nie mogąc już wytrzymać jego wzroku.

- Słyszałem was – odpowiedział, wciąż się we mnie wgapiając. Zaśmiałem się.

- To chyba normalne, skoro rozmawiamy. Suga ty też słyszysz, prawda? – zapytałem, na co chłopak skinął głową i dalej zajął się jedzeniem czegoś, co Jimin mu podsunął pod twarz.

- W nocy - Namjoon burknął tonem obrażonego dziecka.

- I co z tym? - zawstydziłem się, jednak starałem się tego po sobie nie pokazać. Nam-nam wzdrygnął się teatralnie.

- Co innego wiedzieć, że twój najlepszy przyjaciel woli penisy - zaczął i przeniósł wzrok na Tae, który teraz szczerzył się jak głupi do sera. - A co innego to słyszeć - dodał po chwili, wzrokiem wracając do mnie.

- I co, teraz będziesz przez to inaczej na mnie patrzył? - zapytałem unosząc brew do góry. - Pomińmy to, że ja musiałem wysłuchiwać całą noc na wyjeździe w gimnazjum, jak krzyczałeś imię jakiejś laski leżącej pod tobą.

- To co innego.

- Nawet nie miała tak na imię! - wstałem już lekko zdenerwowany. - Poza tym, mogłeś wziąć pod uwagę to, że leżę w łóżku jakiś metr obok. Jakoś nie robiłem ci z tego powodu problemów, a nawet wręcz przeciwnie. Cieszyłem się razem z tobą, że ci się udało.

Taehyung złapał mnie za nadgarstek i próbował z powrotem zmusić do siadu. Wyrwałem rękę z jego uścisku, skierowałem palec wskazujący w stronę Namjoona. Otworzyłem usta i po chwili machnąłem ręką, odwracając się napięcie. Ruszyłem do namiotu, zacząłem pakować swoje rzeczy do torby.

Nie mogłem przeboleć tego, że Namjoon tak dziwnie się zachowuje. Dobrze, byłem głośno, nie hamowałem się. Ale czy to coś dziwnego? Każda para uprawia seks i nie widzę w tym niczego, przez co miałby zacząć traktować mnie inaczej.

- Daj mu się z tym oswoić. Dobry z niego chłopak, ale głupi jak chuj - Jimin wszedł do mojego namiotu, z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Łatwo ci powiedzieć - cisnąłem bluzką do torby i zasunąłem zamek.

- No łatwo. Ale co zrobisz? Nic. Możesz mu jedynie dać czas. Sam nie rozumiem jego zachowania, ale z drugiej strony... - postukał się w brodę, udając zamyślonego.

- Z drugiej strony co? - skierowałem na niego zaciekawione spojrzenie.

- No z drugiej strony, to on tu był jedynym hetero. W dodatku przyjechał sam, a potem musiał słuchać jęków swojego najlepszego przyjaciela.

Chłopak usiadł po turecku. Wzruszyłem ramionami, nie chcąc już kontynuować tej rozmowy.

- O której wracamy? - zapytałem.

- Mogę was odwieść, kiedy tylko chcecie – odpowiedział, na co ja skinąłem głową.

Spojrzałem na niego, a zaraz potem na płachtę namiotu, chcąc pokazać mu tym, aby wyszedł. Jimin uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu, poklepał mnie po plecach i wyszedł.

Ignorowałem Namjoona przez resztę dnia. Nawet kiedy Jimin odwoził nas do domów, postanowiłem usiąść z przodu, żeby nie musieć zajmować miejsca obok niego. Co prawda mogłem wpakować się do tyłu i jeszcze na złość mojemu przyjacielowi złapać Taehyunga za kolano, czy tam za udo, ale nie widziałem sensu w takim drażnieniu się.

Następnego dnia umówiłem się z V u mnie w domu. Miał przyjść jakoś po dwunastej, lecz zjawił się paręnaście minut po wyznaczonej godzinie.

BaeBae // jjk+kthWhere stories live. Discover now