Rozdział 1

6.2K 302 15
                                    

Amelia:

           Minął tydzień od przeprowadzki i dzień od incydentu z brunetem. Po wczorajszym bieganiu byłam tak zmęczona, że nawet sama ie wiem kiedy zasnęłam. Gdy wstałam w niedziele postanowiłam dokończyć urządzanie pokoju. Pomieszczenie było urządzone w kolorach jasnej brzoskwini, błękitu i czerni. Po prawej stronie pokoju znajdowało się łóżko którego pościel odpowiadała kolorystyce moje królestwa. Nad łóżkiem zawiesiłam zdjęcia z bliskimi dla mnie osobami. Zdjęcia były poprzeplatane łapkami choinkowymi. Po lewej stronie posłania były drzwi prowadzące do łazienki, a na przeciwko nich stało mahoniowe biurko. Obok biurka był regał w którym ułożyła książki szkolne i luźną lekturę. Na przeciwko wejścia do pokoju znajdowało się wejście na balkon. Zastanawiam się teraz jeszcze jak rozłożyć ubrania w garderobie. Moje rozmyślanie przerwało wołanie mojej rodzicielki z dołu.
-Kochanie chodź na śniadanie!
-Już idę!
Sięgnęłam ręką na szafkę nocną po telefon i odblokowałam go. Była godzina 8.45. Jednak całe moje zainteresowanie zostało pobudzone przez nieznany dla mnie numer. Pewnie znowu ktoś sobie robi żarty. Postanowiłam bez czytania usunąć ta wiadomość.
Z małymi problemami zwlekałam się z łóżka i podreptałam na dół do kuchni na śniadanie.
-Na blacie masz kanapki i sok pomarańczowy. My z tatą wychodzimy i będziemy wieczorem. -powiedziała mama dając mi buziaka w policzek i wyszła z domu. Zanim usiadłam usłyszałam jeszcze odjeżdżający z podjazdu samochód.  Jak na mnie w powolnym tempie zjadłam całe śniadanie. Po wsadzeniu talerza do zmywarki postanowiłam wziąć poranny prysznic ubrać się i przejść się po okolicy.
            Dzień był słoneczny wiec nic dziwnego, że ubrałam jeansowe spodenki z wysokim stanem i biały crop top ze skrzydłami na plecach. Minęło 35 min, a ja gotowa do wyjścia ubierałam moje ukochane białe conversy przed kostkę. Do małej torebeczki schowałam portfel, telefon i paczkę chusteczek. Gdy tylko otworzyłam drzwi uderzyło we mnie gorące jak na tą porę roku wrześniowe powietrze. Bez większych ceregieli zamknęłam drzwi i schowałam klucze. W czasie swojej wycieczki znalazłam w miarę szybką drogę do szkoły. Na całe szczęście niedaleko znajdowała się kawiarenka o nazwie "taste cafè".  Zapach kawy rozciągał się aż tutaj. Bez jakiegokolwiek zastanawiania skierowałam się w stronę kawiarenki. Miejsc wolnych było wiele jednak właśnie TO miejsce przykuło moją ciekawość. Znajdowało się ono pod oknem i siedzenie było na parapecie tak aby oddać nastrój tylko tego miejsca. Od razu miałam chęć sięgnąć po jakaś książkę i posiedzieć tutaj. Nie minęła nawet chwila od zajęcia miejsca i podeszła do mnie młoda kelnerka.
-Dzień dobry. Czym mogę służyć?
-Hej. Poproszę latte i jak mają państwo to jabłecznik.
-Już podaje. -Odpowiedziała i odeszła. Również w tej chwili dostrzegłam tego nieszczęsnego chłopaka, w którego wczoraj wieczorem wpadłam. Pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy to taka żeby jak najszybciej stamtąd wyjść jednak druga część miała nadzieję, że chłopak mnie nie zauważy gdyż pochłonięty był rozmową ze swoim kolegą i z taką myślą czekałam na swoje zamówienie.

Kuba:

        Od wczoraj nie mogę się skupić. Ha... dokładnie od chwili gdy ta ruda zołza we mnie wbiegła. Jak co każdy poranek siedzę w "taste cafè" z moim przyjacielem Olkiem.
-Ej stary patrz jaka dobra dupa przyszła.
Na głos mojego kolegi i z zdanie przez niego wypowiedziane od razu się odwróciłem aby zobaczyć o kim mówi i jak zwykle od razu pożałowałem. W drzwiach stała ruda zołza.
-Boże czy chodź jeden dzień mogę mieć od niej spokój?
-Znasz ją?
-tia...  wczoraj wieczorem wbiegła we mnie.
-ooo czyżbyś chciał zamoczyć? -zapytał Olek równocześnie poruszając brwiami w znaczący sposób.
-Chyba śnisz. Nie mój typ.
-To w takim razie ja sobie pogrucham do niej.
-Nawet się nie waż -warknąłem na niego. Również uświadomiłem sobie jak łatwo dałem się podejść.
-hahahah dobra dobra jest twoja.
I tym "miłym" akcentem zakończyliśmy temat nieziemsko pięknej dziewczyny o rudych włosach. Ostatnią myślą jaką o niej miałem to jak smakują jej usta i czy myśli o mnie tak jak ja o niej?

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Dum Dum Dum Dum...
I jak wam się podoba?

Znajomość z przypadku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz