- Bo tak się czuję jakby to był rok, egoisto.
- Takie trudne słowa znasz? – znowu się zaśmiałem i skierowałem wzrok w jego stronę.
Namnam złapał za poduszkę i cisnął nią we mnie z całej siły. Oboje się zaczęliśmy się śmiać. W sumie to cieszyłem się tym, że mogłem z nim spędzić chwilę sam na sam. Posłuchałem trochę o jego dziewczynie, sam poopowiadałem mu trochę o początkach związku z Tae, na co Namjoon reagował tylko udawaniem odruchów wymiotnych i przewracaniem oczu. Ledwo się zorientowałem, a zbliżała się już godzina wypadu.
- Zbieraj się, blondi – powiedziałem, założyłem buty i wziąłem swoje torby.
- Ale dalmatyńczyki lecą... – Nam-nam nadal leżał na kanapie i wgapiał się w telewizor.
- Jutro sobie obejrzysz powtórkę, dzieciaku - zaśmiałem się i wyłączyłem telewizor, na co zareagował głośnym jęknięciem. Niechętnie złapał torby i ruszył za mną.
Na umówionym miejscu, czyli przy ścieżce w głąb lasu. Byliśmy jakoś dziesięć minut po osiemnastej. Suga już czekał, Tae nadal nie było. Przywitałem się z przyjacielem, który zareagował na mój widok szerokim uśmiechem. Ciekawi mnie, jak zareaguje, kiedy zobaczy swoją ukrywaną przed nami randkę. Bo przecież nic nie wie o spisku Taehyunga, wszystko jest dobrze ukrywaną niespodzianką.
- Tae się spóźni. Przyjedzie od razu na miejsce jakąś inną drogą, nie wiem - Suga wzruszył ramionami, po czym ruszył dróżką. Ja tuż za nim, a za mną Namjoon, który rozpraszał się co chwilę leśnymi widokami.
Odrobinę posmutniałem. Miałem nadzieję, że kiedy przyjdę na umówione miejsce, Tae będzie już na mnie czekał. A on nawet nie raczył mnie powiadomić. Spojrzałem na telefon, żeby upewnić się, że nie dostałem żadnego SMS-a. Poruszyłem brwiami, widząc, że nie. Przygryzłem wargę i szedłem dalej, pozwalając Namnamowi się wyprzedzić.
- Daj spokój - odezwał się Yoongi, słysząc marudzenie Namjoona - mówiłem ci, że u nas niema dzików.
- Może się zalęgły, maciora z małymi jest najstraszniejsza, pozabijają nas.
- Tu ich nie...
- A jak jakiś psychopata nas napadnie? - Namjoon wparował mu w słowo, nie dając dokończyć zdania.- Widziałem taki horror, w którym grupa gówniarzy poszła na biwak i już nie wrócili. Zobaczysz, tak samo będzie z nami.
- Jeśli nie zamkniesz dzioba, to będziesz jedyną osobą, która nie wróci z tego biwaku - Suga wypowiedział te słowa, łącząc je z ciepłym uśmiechem posłanym w stronę mojego przyjaciela.
- Ciapek, on mi grozi - Namjoon schował się za mnie.
- Ciapek? - zaśmiałem się lekko.
- W bajce tak się dalmatyńczyk nazywał. Był podobny do ciebie, od dziś jesteś ciapek – wyjaśnił.
- Ciastek chyba bardziej mi się podoba – odpowiedziałem, marszcząc brwi.
- Ciapek, ćśśś.
Przewróciłem oczami. Nie będę się kłócił, to tylko jakaś głupia ksywka. Niech mnie nazywa, jak chce, o ile nie jest to obraźliwe.
Nie minęło pół godziny, a już byliśmy na miejscu. Odłożyłem swoją torbę i przeciągnąłem się. Jezioro wyglądało naprawdę pięknie. Suga układał kamienie, robiąc tym samym miejsce na ognisko. Włożyłem ręce w kieszenie i wszedłem na stary mostek. Kucnąłem na jego końcu i włożyłem rękę do wody. Była wyjątkowo ciepła, nic dziwnego, pogoda ostatnio dopisywała.
- Kook! - odwróciłem się słysząc głos Sugi - Pójdziesz po jakieś drewno?
Skinąłem głową i zszedłem z mostu. Wyjąłem z torby butelkę z wodą, napiłem się i już miałem ruszać na poszukiwania jakichś patyków na rozpałkę, kiedy podjechał do nas ciemno czerwony samochód z przyciemnianymi szybami. Zmarszczyłem brwi i skierowałem wzrok na auto, z którego po chwili wysiadł mój chłopak.
ESTÁS LEYENDO
BaeBae // jjk+kth
FanficJungkook z trudem uwalnia się od swojego chłopaka, zostawiając za sobą złą przeszłość.W jego życiu pojawia się Tae, który sprawia że na jego twarzy ponownie pojawia się uśmiech. Zakończone - 09.04.2016