Epilog

65.4K 4.7K 887
                                    

Jamie zajął miejsce koło Victorii i otworzył podręcznik od geografii na środku ławki. W nowej książce dziewczyny już nie było inicjałów nauczyciela. Teraz nie musiała tego robić. Miała go dla siebie codziennie. Uśmiechnęła się na wspomnienia sprzed roku. Śmiała się ze swojej naiwności i głupoty - 

 Victoria Gall z zamyśleniem wpatrywała się w zieloną tablicę. Miejsce w pierwszej ławce już jej nie odpowiadało. Nie musiała słuchać wszystkich nauczycieli, a mogła patrzeć na innych ludzi w klasie. Zaraz zaczynała się lekcja geografii. Miała już szczerze dosyć tego przedmiotu. Nie dość, że w ciągu tygodnia chodziła na pięć zajęć z tego przedmiotu w wymiarze rozszerzonym, to jeszcze uczęszczała na prywatne (bardzo, bardzo prywatne) korepetycje. Mimo to starała się zapamiętać i zrozumieć jak najwięcej z tego, co mówił nauczyciel, ponieważ po szkole nie chciała z nim powtarzać pojęć i danych z podręcznika. 

Uśmiechnęła się na wspomnienia sprzed wakacji, kiedy mogła go podziwiać, stojącego przy tablicy albo opierającego się o biurko. Przez moment wydawało jej się, że on tam jest. Ale go nie było. 

Co nauczyciel miał robić w klasie na 10 minut przed rozpoczęciem pierwszej lekcji w nowym roku szkolnym? Chyba każdy chciał, aby te wakacje trwały jak najdłużej. 

Victoria spojrzała w lewo i zobaczyła siadającego koło niej blondyna. 

- Hej, Vicky - powiedział wesoło Jamie. Wyciągnął z plecaka gruby zeszyt, długopis i ułożył przedmioty w rogu ławki. Swojego podręcznika nie posiadał, więc po prostu przesunął książkę koleżanki na środek. Gdyby to był egzemplarz z poprzedniego roku, dziewczyna nie pozwoliłaby mu na niego nawet spojrzeć. Byłaby zbyt przestraszona, że chłopak zobaczy wszechobecne inicjały i szkice nauczyciela od geografii. W tym tak nie było. Książka niedawno została kupiona i Victoria nie miała zamiaru po niej pisać. 

Nastolatka spojrzała na kolegę tak groźnym wzrokiem, jakby chciała uaktywnić lasery w swoich oczach, ale zapomniała, że takowych nie posiada. 

- Jeżeli usłyszę chociaż jedno słowo skargi na ciebie, to obiecuję, że cały z tego nie wyjdziesz - zagroziła. - Masz traktować Dakotę jak księżniczkę, jasne?

- Nie musisz mi o tym przypominać - powiedział, a jego policzki pokryły rumieńce. Sam Adam uznał, że jeszcze nigdy nie widział, aby Jamie był tak oddany jakiejś dziewczynie, jak teraz jest w stosunku do Dakoty. 

Chwilę później zadzwonił pierwszy dzwonek na lekcje w tym roku szkolnym. Klasa była już zapełniona uczniami, którzy mieli zamiar uczyć się rozszerzonej geografii. Serce Victorii przyspieszyło. Tak się działo za każdym razem, kiedy miała zobaczyć swojego ukochanego. 

Drzwi się otworzyły i przez moment wydawało jej się, że już po raz drugi w podobnej sytuacji ma halucynacje. Tym razem, niestety, również nie miała. Zamiast przystojnego nauczyciela w jasnobeżowej koszuli i szarych spodniach, zobaczyła otyłą kobietę w sukience w kwiaty. Zmarszczyła brwi i spojrzała na Jamiego. On też był zaskoczony. 

  - Moi drodzy, rozumiem, że będziecie tęsknić za panem Quinnem, ale na ten rok, tak jak obiecywałam, wróciłam - oznajmiła pani Hunter. -  Nie miałam zbyt dużego wyboru, biorąc pod uwagę, że on odszedł... - westchnęła. - Nieważne! Możemy zaczynać?

Victoria: Co tu się dzieje?!

Wysłała do niego SMSa, trzymając telefon pod ławką, ale nie otrzymała odpowiedzi.

Victoria: Co to znaczy, że "pan Quinn" odszedł?

Victoria: Co ty odwalasz?

Victoria: Jensen!

Victoria: Odpisz mi!

Victoria: Halo? 

Victoria: Co to ma znaczyć?!

Victoria: Odezwij się!

Victoria: Ale mi się będziesz tłumaczył...

Victoria: Nienawidzę cię za to.

Victoria: Czy ja mam teraz spędzać pięć godzin tygodniowo z Hunter?!

Victoria: To nie jest śmieszne...

Victoria: Mam cię dość!

Wysyłała do niego wiadomości przez cały dzień, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Najpierw myślała, że sobie z niej żartuje - on, pani Hunter, dyrektor i cała szkoła. No tak, oczywiście. Później zaczęła się bać, że coś mu się stało. 

Na matematyce, czyli ostatniej lekcji, jaka odbywała się tego dnia, poczuła burczenie telefonu w kieszeni, a serce omal nie wyskoczyło jej z piersi. Napisał. Napisał. Nareszcie! W ciągu tych kilku sekund, jakie zajęło jej wyciągnięcie komórki, odblokowanie jej i odczytanie wiadomości, wyobraziła sobie z tysiąc przeróżnych scenariuszy, dotyczących treści SMS-a. 

Jensen: Czekam na ciebie pod szkołą. 

Nienawidzę go, pomyślała dziewczyna. 

Jak tylko usłyszała dzwonek, oznajmiający, że lekcja się skończyła, spakowała książki i nawet nie zachodząc do swojej szafki, pobiegła na dwór. 

Pogoda była piękna. Słońce świeciło mocno przez cały dzień, a temperatura utrzymywała się prawie taka sama, jak przez większość wakacji. 

Dziewczyna zobaczyła go od razu. Nikt by go nie przeoczył. 

Jasnowłosy mężczyzna w szarej koszulce i czarnych spodniach opierał się o motocykl, stojący na środku parkingu, tuż na przeciwko drzwi wejściowych do szkoły. Na maszynie leżały dwa kaski: czarny dla niego oraz biały... dla niej. Oczy miał zasłonięte przez okulary przeciwsłoneczne, które idealnie zgrywały się z jego niedbałą postawą, nadając mu wygląd wyluzowanego, pewnego siebie chłopaka. 

- Co ty tu robisz? - spytała dziewczyna, odwracając głowę na boki w obawie, że ktoś ich zobaczy. 

- Już nie jestem twoim nauczycielem - odpowiedział, łapiąc ją w pasie i przyciągając o siebie. - Teraz nie musimy się martwić, że ktoś nas zauważy. 

Jensen złożył na jej ustach długi pocałunek, nie zwracając uwagi na mijających ich uczniów. Niektórzy z nich byli znajomymi Victorii, inni - jego dawnymi studentami. Ale teraz? Teraz byli tylko nic nieznaczącymi postaciami, które w żaden sposób nie mogły zakłócić szczęścia tej dwójki.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 26, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

NauczycielWhere stories live. Discover now