Rozdział Dziewiętnasty

58.7K 4K 1K
                                    

Tym razem również otworzył przed nią drzwi. Jego mieszkanie znajdowało się na pierwszym piętrze, więc nie musieli długo iść. Victoria weszła do środka i rozejrzała się po wnętrzu. Apartament był nowocześnie urządzony. Wszystkie ściany miały kolor biały. Z niewielkiego korytarza prowadziły dwa przejścia: jedno do kuchni połączonej z jadalnią, a drugie do salonu. Na przeciwnej ścianie pokoju dziennego znajdowały się duże, przesuwane drzwi do sypialni.

Jensen odłożył torbę na podłogę i zdjął przemoczone buty. Dziewczyna również ściągnęła obuwie i poszła za mężczyzną do salonu. Po lewej, tuż naprzeciwko wejścia, stała biała, trzyosobowa kanapa, a za nią przekrzywiony fotel w tym samym kolorze. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdował się telewizor, który wisiał na ścianie tuż nad średniej wielkości szafką z płytami. Obok mieścił się regał na książki oraz niski stolik z kwiatami, gazetami i... właściwie wszystkim.

Następnie nauczyciel wszedł do sypialni. Victoria trochę krępowała się, jeżeli chodziło o takie łażenie po jego domu. Salon nie był jeszcze taki zły. Ale pokój, w którym spał? To uważała za lekkie naruszenie prywatności. Z drugiej strony... Tam znajdowało się łóżko. Kiedy je zobaczyła, przemknęło jej przez myśl, że rzuciłaby go na materac i... Nie, stop, powstrzymała się.

Rozejrzała się. To pomieszczenie zostało urządzone w tym samym stylu, co reszta mieszkania. Po prawej, tuż przy ścianie, stało duże łóżko ze zmiętą, niebiesko-szarą kołdrą. Obok niego znajdowała się szafka nocna, na której też było pełno przedmiotów. Kolejna była szafa, a naprzeciwko niej postawiono biurko ze szklanym blatem. Dziewczyna zauważyła, że z sufitu zwisała na grubym kablu pojedyncza żarówka, a w kącie koło drzwi walały się puste i wypełnione czymś kartony.

Jensen podszedł do szafy, otworzył ją i zwrócił się z pytaniem do dziewczyny:

- Dać ci jakąś koszulkę? Spodnie?

- Ehm... - zastanowiła się. Jeżeli by odmówiła, ten znowu by nalegał. A przecież sama chętne założyłaby coś suchego i... najlepiej jego. - Tak, poproszę - uśmiechnęła się.

Mężczyzna przez chwilę szperał w szafie, a potem podał jej czarny T-shirt i jasnoszare dresy.

- Na pewno będą za duże, ale to i tak najmniejsze jakie mam...

- Dziękuję panu - powiedziała, przyjmując ubrania.

- Nie ma za co. Tu masz łazienkę. Czyste ręczniki znajdziesz w szafce koło prysznica. I... Victoria? - dodał, kiedy nastolatka już zamykała za sobą drzwi od toalety. Zatrzymała się i spojrzała na niego. - Mogłabyś... zwracać się do mnie po imieniu? To znaczy... poza szkołą oczywiście. Jeżeli chcesz...

Przyjęła jego prośbę z niemałą radością. Schowała się do łazienki, zamknęła drzwi na kluczyk i rozebrała się. Kiedy już wytarła ciało i założyła na swoją bieliznę ciuchy Jensena, stanęła przed lustrem i uśmiechnęła się do siebie. Koszulka wciąż nim pachniała. Kojarzyła jego perfumy pomieszane z dezodorantem i charakterystyczną wonią.

Zanim wyszła, rozczesała jeszcze palcami włosy, a potem rozejrzała się po pomieszczeniu. Zaskakując samą siebie, dziewczyna wyobraziła sobie, jak każdego dnia Jensen Quinn staje nagi w tej właśnie łazience, przegląda się w podłużnym, pomarańczowym lustrze. Wciąż trudno było jej uwierzyć, że znajdowała się w jego mieszkaniu!

Spojrzała na półkę z kosmetykami. Szampony, płyny do kąpieli, guma do włosów, perfumy, dezodoranty, kremy do rąk, pianka do golenia, maszynka - to wszystko należało do niego. Gdzieś z tyłu zauważyła jakieś niewielkie pudełeczko. Stanęła na palcach, aby lepiej widzieć i sięgnęła po nie ręką. Podniosła i zobaczyła... prezerwatywy. Pech chciał, że podczas szybkiego cofania ręki, niechcący zrzuciła na kafelki buteleczkę jakiegoś kremu. Była plastikowa, ale i tak sprawiła, że dziewczyna okropnie się przestraszyła, że coś zepsuła.

- Victoria? Wszystko w porządku? – usłyszała zza drzwi.

- Tak, tak, niechcący zrzuciłam krem... - wytłumaczyła szybko. – Przepraszam!

Miała ochotę na siebie nawrzeszczeć albo... Jak mogła coś takiego w ogóle zrobić?!

Szybko złożyła swoje ubrania w kostkę, uprzednio wyciskając z nich deszczówkę do wanny. Przekręciła kluczyk w drzwiach i wyszła. Jensen spojrzał na nią zaskoczony, a ona spłonęła rumieńcem.

Mężczyzna stał przed szafą. Za pomocą białego ręcznika wycierał sobie włosy. Nie miał na sobie nic, oprócz czarnych bokserek z granatowym paskiem u góry.

Dziewczyna stanęła jak wryta i przez chwilę wpatrywała się w półnagiego nauczyciela geografii, znajdującego się niecały metr od niej. Miała rację – jego ramię pokrywały tatuaże. Nie zdążyła rozpoznać żadnego z nich, ponieważ zorientowała się, co właśnie miało miejsce w sypialni.

- Przepraszam pana... ciebie... Ehm... - wydukała i odwróciła wzrok. Minęła go, ruszając do salonu, gdzie schowała swoje ubrania do torebki. Niepewnie usiadła na kanapie, starając się nie myśleć o tym, jak niesamowicie wyglądał jej nauczyciel. Zawsze wiedziała, że jest umięśniony, jednak wyobrażenia nie mogły równać się z prawdziwym widokiem. Miał wspaniałe ciało: wyrzeźbiony brzuch, silne ręce i nogi.

Po chwili mężczyzna dołączył do dziewczyny w salonie. Usiadł na kanapie obok niej, ale zachowując przyzwoity odstęp. Przez moment panowała cisza. Dopiero po paru minutach Jensen odezwał się:

- Bardzo dobrze czuję się w twoim towarzystwie.

Victoria spojrzała na niego, posyłając szczery, choć nieśmiały uśmiech.

Rozmawiali ze sobą przez dobre pół godziny, dopóki deszcz nie przestał tak mocno padać. Następnie mężczyzna zaproponował dziewczynie, że odwiezie ją do domu, ale ta nie zgodziła się. Początkowo odrzuciła również pomysł zamówienia jej taryfy, jednak gdy znowu się rozpadało, a godzina była bardzo późna, postanowiła skorzystać z tej oferty.

Jensen zszedł razem z nią na dół, trzymając nad ich głowami parasolkę. Później czekał na przyjazd taxi. Kiedy dziewczyna już wsiadła do samochodu, zapukał w przednie okno. Kierowca opuścił szybę, a wtedy Jensen nachylił się, podając mu pieniądze.

- Proszę jechać ostrożnie – zwrócił się do taryfiarza, a potem odwrócił się jeszcze do Victorii: - A ty napisz albo zadzwoń do mnie, kiedy dojedziesz do domu.

Odsunął się, a gdy auto odjechało, zabierając od niego dziewczynę, spojrzał za nim, zapamiętując na wszelki wypadek numery rejestracyjne.


*-*-*-*-*-*-*-*-*
Z okazji tego, że niedługo koniec, rozdziały będą pojawiały się troszeczkę częściej.

NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz