Rozdział Dwudziesty Szósty

57K 4.2K 367
                                    

Dobra, tego się nie spodziewała, musiała przyznać. Marzyła o tym, aby sprawy przybrały taki obrót wydarzeń, ale nie sądziła, że jest to realne. Czekała na to tak długo. Myślała, że taka chwila nigdy nie nastąpi. A wszystko, co dziwne, dzięki Jamiemu. To on sprawił, iż wyszła z klubu pijana, potem zadzwoniła do Jensena i powiedziała mu to, co powiedziała.

Patrzyli na siebie. Ona z zaskoczeniem, a on z obawą. Zawsze uważał, że kiedy lub jeżeli wyzna jej swoje uczucia, to wszystko stanie się prostsze: albo będą razem, albo zostaną w zwyczajnej relacji nauczyciel-uczennica. Jednak teraz zrozumiał, iż może być tylko trudniej. Wcześniej nie robił dużych kroków naprzód, jeśli chodziło o ich nieistniejący związek, ale po przyjacielsku pokazywał jej, jak bardzo mu zależy. W tym momencie mógł posunąć się dalej. Pragnął ją przytulić, pocałować, zrobić cokolwiek. Niestety, kiedy wykonałby ruch, nie byłoby odwrotu. Już na zawsze istniałoby ryzyko, że straci pracę, dziewczynę i wszystko inne, co się dla niego liczy.

- Zatańczymy? - spytał po długiej chwili milczenia. Taniec jeszcze nikomu nie zaszkodził, prawda? Jensen wyciągnął do Victorii rękę i czekał, aż ją złapie. Właśnie zaczęła się nowa piosenka. Muzyka na dole grała na tyle głośno, że nawet tutaj, na drugim piętrze, było ją dosyć dobrze słychać.

Dziewczyna niepewnie podeszła do niego, a on położył jej rękę na swoim ramieniu. Delikatnie objął ją w pasie. Ten gest w niczym nie przypominał czynów Jamiego, przepełnionych pożądaniem. Przez chwilę poruszali się w rytm powolnej, spokojnej piosenki.

Następnie mężczyzna nachylił się nad nią i szepnął jej do ucha:

- Niesamowicie wyglądasz...

Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Czasami miała dosyć swojego charakteru: była nieśmiała, często czuła się zawstydzona, niepewna. Chciała być taka otwarta jak inne dziewczyny, odważna i pewna siebie.

- I masz naprawdę ładny naszyjnik - powiedział, starając się ukryć uśmiech.

- To od ciebie? - zapytała, chociaż zabrzmiało to prawie jak stwierdzenie. Również się uśmiechnęła. - Mam nadzieję, że nie był zbyt drogi...

- Hej, pamiętaj, że wciąż jestem tylko nauczycielem z cienkim portfelem, a nie jakimś tajemniczym milionerem.

Kiedy piosenka się kończyła, byli jeszcze bliżej siebie niż na początku. Dziewczyna chciała zrobić krok do tyłu, ale Jensen nie miał zamiaru jej puszczać. Tańczyli przez kolejne piętnaście czy dwadzieścia minut. Chociaż... "tańczyli" to za dużo powiedziane. Po prostu stali przytuleni do siebie i kołysali się w tym samym tempie.

Każde z nich czuło się wspaniale. Ciepło drugiej osoby sprawiało, że wszystko stawało się piękniejsze. Nigdy wcześniej nie znajdowali się tak blisko przez tyle czasu.

- Niedługo będę musiała wrócić na dół - stwierdziła ze smutkiem Victoria. - Jeszcze Jamie zacznie mnie szukać i... co będzie jak znajdzie...?

- Tak, ja też za chwilę muszę zejść. Powinienem zmienić Palmera przy stoisku z napojami.

Nie rozstawali się jeszcze przez jakiś czas. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że jeżeli opuszczą klasę, wszystko będzie musiało wrócić do tego samego stanu, co wcześniej. Poza tą klasą, gdzie byli inni ludzie, mogły ich łączyć tylko takie relacje, jak Jensena z pozostałymi uczniami i Victorię z nauczycielami.

To, co przed chwilą miało miejsce w sali od geografii, nie mogło wyjść na światło dzienne. Nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć.

- Jensen? - zaczęła dziewczyna. - Jak to będzie teraz wyglądało?

- Nie wiem... - wzruszył ramionami. - Chyba dopiero się o tym przekonamy.

Pokiwała głową, wyrażając zgodę.

- Do zobaczenia na dole?

- Okej - powiedział cicho.

Gdy już chciała odejść, Quinn objął jej twarz dłońmi, zatrzymując ją jeszcze na moment. Spojrzał dziewczynie w oczy, a potem złożył delikatny, choć długi pocałunek na jej czole.

- Coś wymyślimy - szepnął.

Zeszła na dół, uważając, aby nikt jej nie zauważył. Jensen odczekał jeszcze kilka minut, a potem poprawił marynarkę i wychodząc, po raz ostatni spojrzał za okno. Na zewnątrz wszystko wciąż wyglądało tak samo, w przeciwieństwie do tego, co stało się w środku.


*--*--*--*--*--*
Strasznie ciężko mi się ostatnio pisze, ponieważ mam masę nauki i już nie daję rady ani z jednym, ani z drugim, więc przepraszam, jeżeli będą dłuższe przerwy między rozdziałami.


NauczycielWhere stories live. Discover now