Rozdział Siódmy

67.4K 4.5K 743
                                    

Dochodziła godzina siedemnasta, a Jensen i Victoria dopiero powoli zbliżali się do końca. Dziewczyna musiała przyznać, że indywidualne lekcje z Quinnem naprawdę dużo jej dały.

Zrozumiała zależności pomiędzy poszczególnymi zjawiskami, dzięki długim powtórkom zapamiętała położenie wszystkich państw Europy i mogła wymienić ich stolice. Orientowała się, jaka sytuacja ekonomiczna i gospodarcza panowała w poszczególnych regionach kontynentu. Jensen imponował jej swoją rozległą wiedzą. Nie tylko dokładnie rozwijał każdy temat, ale też opowiadał jej czasami historie ze swojej przeszłości. Dużo podróżował. Victoria dowiedziała się, że zdążył już odwiedzić Hiszpanię, Francję, Holandię, Grecję i Norwegię, a także Wielką Brytanię, z której pochodził jego ojciec. Czasami schodzili z tematu nauki i po prostu ze sobą rozmawiali o wszystkim, co im tylko przychodziło do głowy.

O 17:20 Jensen z przykrością stwierdził, że pora się już zbierać. Woźna za 10 minut kończyła pracę i bardzo chciała, aby już opuścili szkołę.

Oboje spakowali swoje rzeczy i powoli zaczęli iść w stronę wyjścia. Jensen otworzył przed dziewczyną drzwi i puścił ją przodem. Wyszli z budynku. Mężczyzna odprowadził uczennicę do jej roweru, pożegnał się z nią i już miał odejść, kiedy usłyszał:

- O nie..

- Co się stało? - spytał, zatrzymując się.

- Oh, nic takiego - odpowiedziała szybko dziewczyna. Nie chciała, żeby to usłyszał. - Po prostu... znowu ktoś mi przebił oponę w rowerze... No nic, będę musiała wrócić pieszo...

- Może cię podwieźć? Gdzie mieszkasz? - zapytał, a ona nie wierzyła, że to zaproponował.

- Niedaleko galerii handlowej... Ale nie chcę robić panu problemu, już i tak poświęcił mi pan dzisiaj dużo czasu.

- No co ty. Żaden kłopot. Chodź - zaprosił ją i poszedł w stronę parkingu na tyłach budynku.

Victoria zdziwiła się bardzo, kiedy nie zobaczyła tam ani jednego samochodu. Poszli dalej, gdzie na jednym z miejsc zaparkowany był duży, czarno-biały MOTOCYKL.

Dziewczyna stanęła jak wryta.

- Jechałaś kiedyś? - spytał Jensen, wyciągając z małego bagażnika kask.

- Nie... I nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek będę... - odparła zgodnie z prawdą.

- Jeżeli naprawdę nie chcesz, to powiedz, po prostu cię odprowadzę.

- Nie, nie... - odparła szybko. Zacisnęła na chwilę wargi, jeszcze raz spojrzała na MOTOCYKL, potem na nauczyciela. - A w sumie czemu nie? - uśmiechnęła się.

Jensen podał jej kask, a wtedy uświadomiła sobie, że ma jeszcze jeden problem: spódniczka.

- Da mi pan jeszcze minutkę? - zapytała, zdejmując z ramion plecak. Wyjęła z niego dżinsy, które przez poranną podróż do szkoły musiała przebrać w szkole, odwróciła się i wciągnęła je szybko na siebie. Dopiero potem zdjęła spódniczkę i schowała ją do plecaka.

- Możemy jechać? - spytał Jensen, ponownie wyciągając do niej rękę z kaskiem. Pokiwała głową i przyjęła od niego przedmiot. Kiedy zauważył, że Victoria ma problemy z założeniem kasku, podszedł do niej i pomógł jej go ubrać. Gdy już ładnie leżał, odsunął klapę, położył dłonie na wysokości jej uszu i uśmiechnął się.

- Pasuje do ciebie - powiedział.

To była taka piękna scena. Gdyby żyli w filmie, prawdopodobnie teraz doszłoby do pocałunku. Ale tak się nie stało. To nie był film, tylko rzeczywistość i nie mogli sobie pozwolić na chwilę słabości. Już i tak dzisiaj stało się zbyt dużo pięknych rzeczy. Szkoda tylko, że żadne z nich nie wiedziało, iż drugie czuje to samo...

Jensen wsiadł na MOTOCYKL, podał dziewczynie rękę i pomógł jej wygodnie usiąść. Uprzednio spakował plecak do bagażnika. Cieszył się, że nie wziął ze sobą zbyt wielu rzeczy i wszystko ładnie się zmieściło. Wyciągnął kluczyki z kieszeni spodni, a kiedy włożył je do stacyjki, Victoria zapytała:

- A pan nie ma dla siebie kasku?

W jej głosie słyszał lekki strach i zakłopotanie.

- Nie, ale nie martw się, okay? Będę jechał ostrożnie. Nic się nie stanie ani mi, ani tobie.

Czuł, że dziewczyna jest trochę zdenerwowana. Zauważył, że kurczowo trzymała się MOTOCYKLA.

- Boisz się? - spytał, zanim przekręcił kluczyk.

- Trochę - odpowiedziała.

Jensen westchnął dyskretnie, odwrócił do niej głowę i wyciągnął do tyłu ręce. Złapał ją za nadgarstki, a potem położył je na swoim brzuchu. Tłumaczył sobie, że po prostu dbał o jej bezpieczeństwo i o to, aby się tak nie bała, ale prawda była taka, że oprócz tego, chciał poczuć jej bliskość. Przylgnęła do niego mocniej, kiedy włączył silnik.

Victoria nie wiedziała, że jeździł MOTOCYKLEM. Wyobrażała go sobie raczej w jakimś niewielkim, srebrnym aucie. Ale musiała przyznać, że wcale się nie rozczarowała. W samochodzie nigdy nie byłaby z nim tak blisko. Nie mogłaby poczuć twardych mięśni jego brzucha. Nie przytulałaby się do jego pleców. I nie podziwiałaby napiętych, silnych ramion.

Jechał naprawdę ostrożnie.

Nie chciał jej przestraszyć.

I miał ogromną nadzieję, że ta sytuacja jeszcze kiedyś się powtórzy.

NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz