67. It's now or never

3.5K 298 15
                                    

Ich usta złączone były w długo wyczekiwanym przez nich pocałunku. Był pełen niepewności i niewinności, jednocześnie oboje rozładowali na emocje względem siebie. Nie wiedzieli ile czasu minęło; wiedzieli jedynie, że ich pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne, a ich przyjaciele z każdą kolejną sekundą mogą wrócić. Dłonie blondyna błądziły od pleców do pośladków dziewczyny, podczas gdy ta swoje umiejscowione miała na karku i brzuchu chłopaka. Nie myśleli duzo nad swoim zachowaniem, jakie sytuacje mogą tym zapoczątkować. Nie przejmowali się tym jaki zwrot akcji mogli właśnie zapoczątkować. Żyli chwilą.

„Let's make mistakes and don't look back. It's now or never."*

Myśli Raven mąciły jej w głowie, nie wiedziała juz w co wierzyć, a w co nie. Dopadły ją wyrzuty sumienia, przez co delikatnie odepchnęła od siebie ciało chłopaka. Jego dłonie opadły na dół, zostawiając po sobie nieprzyjemny dla dziewczyny chłód. Luke spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem, na co ona momentalnie odwróciła l
głowę w bok. Nie odezwała się, jej zdenerwowanie rosło z każdą kolejną sekundą. Hemmings podszedł bliżej niej, owijając swoje ręcę wokół jej ciała i kładąc głowę na jej ramię, siadając na jej szyi niewinne pocałunki, które doprowadzały ją do szału. Cichy jęk wydostał się z jej ust, gdy blondyn przegryzł jej skórę, tuż nad obojczykiem. Felton zamknęła oczy, rozkoszując się chwilą, jednak negatywne odczucia nie dawały jej spokoju w tej chwili rozkoszy.

- Luke... - zaczęła, kończąc głębokim westchnięciem. On też wiedział, że to co robią nie jest odpowiednie, jednak uczucie które czuł względem niskiej brunetki były dla niego ważniejsze niż moralne zachowanie. Dziewczyna z pękającym sercem odsunęła od siebie chłopaka po raz kolejny, jednak teraz żadne z nich się nie zbliżyło.

- Jak wrócimy do domu to wiesz, że będziemy musieli porozmawiać, prawda? - zadała pytanie, na które on jedynie skinął głową. Ta chwila kiedyś musiała nadejść, mieli sobie dużo do wyjaśnienia. Nie wiedzieli na czym stali, nie wiedzieli jak powinni zachowywać się względem siebie.

- Wiem Raven, ale teraz nie chce o tym myśleć. - jego palce w geście zdenerwowania przejechały przez jego włosy. Oblizał wargi, czując na nich pozostałości błyszczyku dziewczyny. Na sam ten fakt lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. 

- Hej Ruke! - krzyk Michaela odbił się echem, jeszcze zanim był możliwy do zobaczenia go przez dwójkę przyjaciół. Kolorowa czupryna włosów chwile później wyłoniła się zza drzew, podchodząc do nich z wielkim uśmiechem. Kilka chwil później reszta towarzystwa dołączyła do nich, automatycznie odganiając głośnymi śmiechami i rozmowami napiętej atmosfery.

a/n
* fragment piosenki Shawna Mendesa, która jest w załączniku. (pozdrawiam mendes army/magcults)

PRZEPRASZAM!!!!
Mam kilka info, które nie są może tak istotne, ale są to moje wyjaśnienia na temat czemu nie było tak długo rozdziału.

Jak wiecie, albo i nie, mam problemy zdrowotne i przez ostatnie kilka-kilkanaście dni przechodziłam przez dużą ilośc badań, wiec nie miałam za dużo czasu.
Do tego szkoła, miałam nawał testów i nauki, ze na nic nie miałam czasu.

I to moje wyjaśnienia, postaram się bardziej zadbać o to ff i pisać cześciej, ale jest okres przedświąteczny, a ja mam masę sprawdzianów i rzeczy do poprawiania.

I jeżeli ktoś chce ze mną posnapowac, czy wymienić sie instagramami idk, to z chęcią to zrobie, bo chciałabym was lepiej poznać haha

kocham x

internet friends ✉️ hemmings /przerwaneWhere stories live. Discover now