35. Można na was liczyć

4.7K 426 6
                                    

l u k e

Biegałem w tę i z powrotem po pokoju, przeszukiwując każdy kąt pokoju, próbując znaleźć swój telefon. Do godziny osiemnastej zostały mi jedynie cztery, a ja nie chcąc robić wszystkiego na ostatnią chwilę, zacząłem już przygotowywać się do dzisiejszego spotkania z dziewczyną. Miejsce naszego spotkania i plany na dzisiaj były dopięte na ostatni guzik. Moi przyjaciele okazali mi w tym ogromną pomoc, oraz podsunęli mi genialne pomysły, w których także wyciągnęli swoją pomocną dłoń, bo we trójkę większość uszykowali i dopilnowali, aby do naszego spotkania wszystko pozostało w stanie idealnym, nietkniętym.
Zdałem się na nich, ponieważ sam do końca nie wiedziałem jak to wszystko wyjdzie. Miałem nadzieję, że wszystko wypali, a dziewczyna będzie szczęśliwa.

Gdy znalazłem w końcu telefon, który znajdował się za łóżkiem, odblokowałem go, wybierając numer Michaela.

- Hej stary, wszystko okay? - jego głos był niezwykle zrelaksowany, a w tle słychac było krzyki. Pewnie grał, albo oglądał mecz. Typowo.

- Tak, tak, chciałem tylko zapytać, czy sprawdziłeś to miejsce, czy wszystko jest. - mówiłem chaotycznie, przeszukując szafę w poszukiwaniu ubrań. Wyciągnąłem jedną koszulkę i przyłożyłem ją do twarzy, jednak czując jej odpychający zapach automatycznie rzuciłem nią w bok. Muszę zrobić pranie.

- Jasne, kartki sa bezpiecznie przypięte, Leyton będzie na czas czekał na Raven, a Calum dopóki ty nie zjawisz się na miejscu ma siedzieć tam i wszystkiego pilnować.

- Okej, dzięki wielkie Mike, można na was liczyć.

x x x

Spojrzałem ostatni raz w lustro, poprawiając dziesiąty raz z rzędu raz włosy. Wyglądałem dobrze, tak mi się wydawało i ostatni raz spryskałem się perfumami.

Byłem cholernie zdenerwowany, czułem się jakbym pierwszy raz w życiu szedł na randkę.

Ale właśnie, czy to będzie randka? Nie wiem, nie pomyślałem o tym, a teraz nie mam na to czasu, więc zabrałem jedynie wiklinowy kosz wraz z kocem i bluzą, po czym zamknąwszy dom, schowałem rzeczy do bagarznika i zająwszy miejsce kierowcy, ruszyłem w odpowiednim kierunku.

a/n
co wy na to, ze jak bedzie tu 20⭐️ to dzisiaj pojawi sie juz nastepny rozdzial? 😂😂

placze nie sadzilam, ze kiedykolwiek cos takiego napisze, ale nie wiem ile osob to wlasciwie czyta i kto chce to czytac, ew

buźka

internet friends ✉️ hemmings /przerwaneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang