65. Rozumem to ty nie grzeszysz

3.2K 324 12
                                    

- Gdzie są wszyscy?
Tak dawno nie słyszany głos dotarł do jej uszu. Miała wrażenie jak gdyby minęła wieczność, od kiedy on ostatni raz się do niej odezwał. Jej serce przyspieszyło wraz z chaotycznym oddechem, który łapczywie zaczerpnęła, gdy dotarło do niej, ze słowa blondyna są skierowane prosto do niej. Uniosła głowę, a jej oczy spotkały się z jego zimnymi, niebieskimi tęczówkami, które tak bardzo uwielbiała i za którymi tak tęskniła.

- Z tego co wiem poszli nad jezioro. - odchrząknęła, chcąc udać obojętność wobec jego osoby. Podkreślając to przewróciła kartkę książki na następną, z zamiarem powrotu do czytania.

- Wiesz kiedy wrócą? - odezwał się kolejny raz, wciskając dłonie do kieszeni. Wzrok blondyna analizował dokładnie mimikę twarzy dziewczyny i każdy jej pojedynczy gest, który wykonywała. Zwrócił uwagę jak w zdziwieniu marszczy delikatnie nos, jak jej brwi ściagają się w dół, a kąciki oczu marszczą gdy myśli. Uwielbiał patrzeć i analizować jej gesty. Była jego osobistą zagadką, której nie potrafił rozgryźć. W jednej chwili uśmiechnięta, jednak po jej oczach widać, ze nie czuje tego w środku. Zwrócił uwagę, jak jej wzrok kieruje się ba jej dłonie, gdy czuła się niekomfortowo. Zauważył, jak ucieka wzrokiem i odgarnia włosy, gdy nie czuje się dobrze. Nie potrzebował słów aby ją zrozumieć - wystarczyła mu obserwacja.
Brunetka poprawiła okulary spoczywające na jej nosie, odgarniając jednocześnie włosy za ucho. Musiał przyznać, ze wygladała niezwykle uroczo, gdy w skupieniu odczytywała kolejne wyrazy, gdy nieświadomie uśmiechała się czytając.

- Myślę, ze szybko nie wrócą. Zabrali jedzenie i w ogóle. - machnęła lekceważąco ręką, poprawiając się do wygodnej pozycji. Blondyn pokiwał głową, postanawiając nie odezwać się więcej. Zajął miejsce na przeciwko niej, śledząc jej osobę swoim uciążliwym spojrzeniem. Nikt się nie odzywał - Raven go ignorowała, a Luke nie miał pojęcia co mógłby powiedzieć.

Głośne westchnięcie zagłuszyło ciszę panującą miedzy nimi, a charakterystyczny huk zamykanej książki doszedł do jego uszu chwilę później.

- Co? - odezwała się, nie mogąc znieść natarczywego wzroku towarzysza. Ten jedynie uniósł lekko kącik ust, nie przerywając z nią kontaktu wzrokowego.

- Nic - powiedział pół śmiechem, kręcąc głową - Dlaczego nie poszłaś z nimi?

- Nie chciałam. Wolałam poczytać w spokoju książkę. - uniosła ramiona w górę, uwydatniając tym samym swoje kościste obojczyki - Poza tym ktoś musiał tu być, gdybys obudził się przed naszym powrotem.

- I zgłosiłaś się na ochotnika?

- Jak widać - wywróciła oczami - Wiesz co Luke, rozumiem to ty nie grzeszysz.

a/n
rozdzielę ten rozdzial na dwa, bo byłby za dlugi.
ps mysle, ze nastepny rozdzial sie wam spodoba;---)

internet friends ✉️ hemmings /przerwaneWhere stories live. Discover now