Rozdział 35

3.6K 225 2
                                    

Chłopak patrzył to na mnie to na ciało Kalahana, przy którym powstawała kałuża krwi. Płacząc jeszcze bardziej, wstałam i podbiegłam do niego, przyciskając twarz do jego koszulki, którą zdobiła krew. James przytulił mnie mocno i głaszcząc po głowie szeptał uspokajające słowa.

- Wszystko będzie dobrze. Jestem przy tobie - na te słowa jeszcze bardziej się rozkleiłam.

- James, ja zabiłam człowieka! - łkałam.

- To nie twoja wina kochanie, musiałaś to zrobić, już po wszystkim.

- Jak mnie znalazłeś? - spytałam, kiedy szliśmy korytarzem.

James opowiedział mi jak szukał mnie w szkole, w domu i całym mieście. Kiedy spytał już wszystkich, zadzwonił Terry. James zebrał najlepszych chłopaków trenujących z nim i przyjechali tutaj. Cóż, nie było łatwo, a treningi się opłaciły.

Chłopak włączył słuchawkę, tkwiącą w jego uchu i wydał następujące polecenie:

" Możecie wracać, znalazłem ją. Nie zwracajcie na siebie uwagi. "

- Wynośmy się stąd - powiedział na koniec, obejmując mnie ramieniem.

***

Kiedy wieczorem James odwiózł mnie do domu, w progu czekała już na mnie Karen, a obok niej stali moi rodzice. Podeszłam do nich i w pierwszej kolejności przytuliłam Karen, która jeszcze przez długi czas trzymała mnie w obięciach, mówiąc coś o przestępczości w dzisiejszych czasach. Podejrzewałam, że rodzice wmówili jej coś, byleby tylko ukryć prawdę. Kiedy oderwałam się od gospodyni, natychmiast znalazłam się w ramionach mamy, do której chwilę później dołączył tata. Po chwili się otrząsnęłam i odepchnęłam obojga. Zanim zdążyli się odezwać, wbiegłam na górę, zamykając się w pokoju. Osunęłam się na podłogę i schowałam twarz w dłoniach. Chciałam się rozpłakać, naprawdę. Ale mimo starań nie uroniłam ani jednej łzy. Wstałam i usiadłam na łóżku, by wszystko sobie przemyśleć. Jakiś czas później usłyszałam pukanie do drzwi. Niespiesznie podeszłam by otworzyć. W progu stała mama ze skruszoną miną.

- Możemy porozmawiać? - ledwo powstrzymałam się, by nie zatrzasnąć jej drzwi przed nosem.

- Wejdź - rzuciłam wracając na łóżko.

Mama zamknęła delikatnie drzwi i założyła swoje bujne, brązowe włosy na jedną stronę. Podeszła, siadając na łóżku na przeciwko mnie. Jej twarz była istną mieszaniną emocji. 

- Nie chciałam, żebyś dowiedziała się w ten sposób - szepnęła.

- Gdyby nie to, pewnie w ogóle bym się nie dowiedziała.

Mama wzięła głęboki oddech i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.

- Nie chcieliśmy cie w to mieszać dla twojego bezpieczeństwa. Staraliśmy się ciebie chronić. Baliśmy się, że ktoś może cię wykorzystać..

- Tak jak Kalahan - dokończyłam.

- Tak jak Kalahan - powtórzyła.

- Więc może powiesz mi czym tak naprawdę się zajmujecie - powiedziałam z wyrzutem.

- My jesteśmy pewnego rodzaju łącznikami w naszym rządzie. Mamy kontakty między innymi z waszą dyrektorką i Kalahanem. Przechowujemy ważne informacje, które ktoś mógłby chcieć przejąć. Byliśmy zmuszeni nic ci nie mówić, rozumiesz?

Przetwarzałam w głowie te informacje przez parę minut. Nie chciałam się odezwać, mimo że mama wyraźnie na to liczyła. Spojrzałam na nią niepewnie.

- To dlatego musieliście wyjeżdżać tak często?

- Tak, bardzo nam przykro, że tak się to wszystko ułożyło.

Patrzyłam na nią przez chwilę, rozważając, czy przypadkiem nie wszcząć awantury z powodu ich zachowania. Finalnie stwierdziłam, że lepiej oszczędzić nam wszystkim nerwów.

- Następnym razem po prostu mówicie mi o takich rzeczach, nie mam pięciu lat.

Mama pogłaskała mnie po głowie.

- Wiem kochanie, przepraszamy.

- Tata nie przyjdzie? - spytałam z zawodem w głosie.

- Pracuje, ale on przeżywa to tak samo jak ja, tylko nie umie tego okazać. Kocha cię.

Posłałam jej wymuszony uśmiech. Rozumiałam jego powody i ktoś mógłby pomyśleć, że jestem niewdzięczna, ale mi to nie wystarczało. Chciałam, żeby oboje byli ze mną częściej. Jak widać pragnęłam zbyt wiele.

Mama wstała, otrzepując swoją białą, flanelową koszulę w kratę z niewidzialnego kurzu.

- Idź spać kochanie, jutro masz szkołę.

Westchnęłam i położyłam się pod ciepłą kołdrą. O dziwno zasnęłam zadziwiająco szybko.

Następnego dnia kiedy przyjechałam do szkoły, starałam się znaleźć Lucas'a, jednak zamiast niego, natknęłam się na panią Freeman.

- Oh, witaj Lucy. Chciałabym z tobą porozmawiać w moim gabinecie.

- Coś się stało? - starałam się grać na zwłokę, nie będąc pewna czy rodzice powiadomili o wszystkim dyrektorkę.

- Porozmawiamy w środku - stwierdziła enigmatycznie, zapraszając mnie do pomieszczenia.

Pani Freeman miała swój własny gabinet, urządzony w wiktoriańskim stylu, tak samo jak reszta szkoły. Na ścianach wisiały gobeliny, przedstawiające dawne dzieje szkoły. W głębi pomieszczenia stało biurko, a przed nim dwa fotele z czarnej skóry. Przy obu bocznych ścianach stały regały wypełnione książkami. Usiadłam ostrożnie na fotelu, natomiast pani Freeman zajęła miejsce za biurkiem na przeciwko mnie.

- Wiem co się stało, Lucy. Jest mi niezmiernie przykro, szczególnie, że maczali w tym palce uczniowie naszej szkoły. Zapewniam cię, że Terry, Alois i Jennifer poniosą konsekwencje. Pierwszym krokiem będzie dyscyplinarne opuszczenie akademii.

Kiedy to usłyszałam, poczułam się usatysfakcjonowana. Chwilę później przypomniała mi się osoba, którą poczułam że muszę chronić.

- Chciałabym, żeby zachowała pani Terry'ego - wyparowałam.

Kobieta spojrzała na mnie pytająco, więc streściłam jej, co wydarzyło się, kiedy byłam u Kalahana. Opisałam, jak mi pomagał i jeszcze wcześniej się wzbraniał przed uczestnictwem w tym wszystkim. Dyrektorka patrzyła na mnie przez chwilę, analizując fakty, które przed chwilą jej przedstawiłam.

- Dobrze, jednak nie mogę całkowicie cofnąć jego kary. Dopuścił się zdrady, a to niesie za sobą konsekwencje. Nie usunę go jednak ze szkoły.

- Bardzo pani dziękuję - odrzekłam z ulgą - Jeśli to już wszystko to muszę już iść.

Wstałam i skierowałam się do wyjścia. Kiedy już dotykałam klamki usłyszałam za sobą głos pani Freeman.

- Lucy!

- Tak? - odwróciłam się w stronę kobiety.

- Jutro przyjeżdża nowa uczennica. Coś mi mówi, że się polubicie.

Posłałam w jej stronę uśmiech aprobaty i wyszłam z gabinetu.

After DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz