Rozdział 23

5.3K 287 3
                                    

Ostrożnie spojrzałam na resztę, jednak wzrok wszystkich skierowany był nadal na dyrektorkę, schodzącą z mównicy, kierując się do wyjścia. Kiedy tylko drzwi się za nią zamknęły, uderzyła mnie fala szeptów, która skutecznie zagłuszała moje myśli. Nauczyciele zaczęli nawoływać uczniów, by wrócili do klas, lecz udało mi się to dopiero po kilku próbach.

Przez resztę lekcji nikt się nie odezwał. Godziny przesiedziałam jak na szpilkach, a kiedy usłyszałam zbawienny dźwięk, obwieszczający koniec zajęć, jak oparzona wybiegłam na parking. Kilku uczniów patrzyło jak z drżącymi palcami mocuję się z klamką, a następnie wsiadam do auta i z rykiem silnika wyjeżdżam poza bramę. Kierując się w stronę domu parę razy potknęłam się o własne stopy, a kiedy w końcu opadłam na łóżko, zdałam sobie sprawę, iż dopiero w tej chwili dotarły do mnie słowa pani Freeman. Nadmiar ostatnich wydarzeń nie pozwolił mi wcześniej na ocenę sytuacji, więc dopiero teraz dałam upust wszystkim swoim emocjom. Chciałam się rozpłakać i mieć to wszystko z głowy, jednak nie udało mi się uronić choćby jednej łzy. Leżałam więc, patrząc w sufit tak, jakby zaraz miał się zawalić prosto na mnie. Parę godzin później usłyszałam pukanie do drzwi.

- Nie teraz Karen, zejdę kiedy będę głodna - krzyknęłam, będąc przekonana, że to gospodyni.

Drzwi jednak uchyliły się ostrożnie, lecz zamiast Karen ujrzałam czarnowłosego przystojniaka, ubranego w czarne, przylegające spodnie, białą koszulę włożoną w spodnie idealnie opinającą jego wypracowane mięśnie oraz czerwony krawat. Wraz z jego przybyciem poczułam zapach lasu i cynamonu, na co szeroko się uśmiechnęłam.

- Czemu zawdzięczam tę niespodziewaną wizytę? - rzekłam teatralnym tonem.

James zaśmiał się i podszedł do mnie, zamykając drzwi.

- Zabieram panią w pewne miejsce i liczę, że zechce pani spędzić ze mną dzisiejszy wieczór - odparł z uśmiechem po czym ukłonił się wystawiając dłoń w moją stronę.

Na te słowa oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Spojrzałam na zegar na szafce. 18:15.

- Dobrze, ale najpierw muszę się przebrać - wstałam i ruszyłam w stronę szafy, a następnie łazienki.

- Jak dla mnie wyglądasz ślicznie - stwierdził kładąc się na łóżku, zaplatając ręce za głową.

Zarumieniłam się słysząc jego słowa.

- Dziękuję, jednak wolę nie wychodzić z domu w tym dresie - zaśmiałam się po czym zamknęłam drzwi łazienki.

Zdecydowałam się na czarną sukienkę, stopniowo przechodzącą w szary, a na nogi włożyłam czarne szpilki. Włosy spięłam w luźny warkocz, a na szyję założyłam delikatny złoty łańcuszek z serduszkiem. Następnie zrobiłam makijaż i ostatni raz spoglądając w lustro, opuściłam łazienkę. Gdy James mnie zobaczył, otworzył szeroko oczy, po czym wstał i skierował się w moją stronę. Jego intensywne brązowe oczy patrzyły na mnie ciepło. Nachylił się i szepnął mi do ucha.

- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką widziałem - na te słowa poczułam, że się rumienię.

***

Zatrzymaliśmy się obok jednego z najekskluzywniejszych klubów w mieście. Był on połączony z restauracją oraz hotelem tej samej sieci. James poszedł potwierdzić rezerwację, a kiedy wrócił poprowadził mnie w stronę jednej z wind. Gdy znaleźliśmy się w środku, chłopak nacisnął przycisk z napisem: DACH. Moja ekscytacja wzrosła jeszcze bardziej. Po chwili drzwi rozsunęły się ukazując przepiękny widok. Na środku tarasu stał stolik dla dwojga, na którym stały świece i jedzenie. Na ziemi porozrzucane były płatki róż, a z małych głośników sączyła się spokojna muzyka, grana na skrzypcach. Całość dopełniał zapierający dech w piersiach widok oświetlonego Seattle. Wpatrywałam się w to wszystko, gdy James prowadził mnie w stronę stolika.

***

- Tu jest tak pięknie - szepnęłam, skończywszy jeść.

- Ty jesteś piękna - odparł i ujął moją dłoń - Zatańczymy?

Z uśmiechem pokiwałam głową, gdy po chwili kołysaliśmy się w rytm muzyki. Czułam się wyjątkowo i byłam mu bardzo wdzięczna, że mogłam odpocząć od całego natłoku spraw codzienności.

- Lucy - szepnął James - Chcę żebyś wiedziała, że jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie dotąd spotkała. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w szkole, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Zawsze, gdy cię widziałem wszystkie moje problemy znikały, sprawiałaś, że uśmiechałem się bez powodu. Mimo że znamy się od 3 miesięcy to czuję się, jakbym znał cię od zawsze. Kocham cię Lucy Roth.

Wzruszenie wzięło nade mną górę, w miarę jak słuchałam jego słów. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. W tej chwili wiedziałam na czym stoję. On był tym czego potrzebowałam. Wypełniał tą pustkę, którą zostawili po sobie rodzice i Lucas. I teraz ja też byłam tego pewna.

- Ja też cię kocham, Jamesie Stewardzie - szepnęłam tonem prawie niesłyszalnym z nadmiaru emocji.

Widziałam obietnicę w jego oczach, gdy zbliżał nasze twarze do pocałunku. Z początku był nieśmiały i delikatny, lecz chwilę potem oboje pragnęliśmy więcej. Nasze języki walczyły o dominację, pragnąc siebie coraz bardziej. Nadal nie odrywając się od siebie skierowaliśmy się do pokoju hotelowego wynajętego przez James'a. Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły James wziął mnie w ramiona i położył delikatnie na łóżku. Zdjęłam buty i patrzyłam jak on robi to samo, a następnie pozbywa się krawatu. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz, kiedy zaczął wytyczać trasę pocałunkami od mojej szyi w dół. Jego ręce błądziły po moim ciele, aż napotkały zapięcie mojej sukienki. Spojrzał na mnie, a jego oczy zdawały się prosić o pozwolenie. Skinęłam głową, pragnąc tego samego. Delikatnie zaczął rozsuwać zamek, głaszcząc moją nagą skórę. Kiedy leżałam pod nim w samej bieliźnie, sięgnął po gumkę przytrzymującą moje czarne włosy i zdjął ją jednym pociągnięciem. Całując mnie zdjął mój stanik, gładząc całe moje ciało. Kiedy zaczepił palcami o gumkę moich majtek, wstrząsnął mną kolejny przyjemny dreszcz.Chwilę później leżałam pod nim kompletnie naga.

- Teraz twoja kolej - szepnął, pomagając mi przed nim uklęknąć.

Przejechałam rękoma po jego koszuli, a następnie jednym szarpnięciem rozerwałam ją w miejscu guzików. Zaśmiał się na ten gest i pozwolił mi kontynuować. Zdjęłam koszulę, rzucając ją gdzieś w kąt, a następnie zajęłam się spodniami. Sięgnęłam do paska i zaczęłam go leniwie rozpinać. Kiedy rozsuwałam suwak poczułam jego silną erekcję, na co, sama się sobie dziwiąc, zapragnęłam poczuć ją w swoich ustach. Przytrzymałam rękę na jego bokserkach, w miejscu wybrzuszenia, na co usłyszałam jęk. Uśmiechnęłam się rozbawiona po czym pomału pociągnęłam je w dół. Gdy oboje nie mieliśmy już nic na sobie James pocałował mnie znowu, po czym sięgnął do kieszeni spodni wyjmując z nich prezerwatywę.

- Kocham cię Lucy - szeptał między pocałunkami i delikatnie wszedł we mnie.

Jęknęłam z rozkoszy kiedy poruszał się we mnie coraz szybciej i mocniej. Fala ciepła zalewała całe moje ciało i czułam, że oboje jesteśmy już blisko. Nakazałam mu by nie przerywał, na co jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy. Wygięłam plecy w łuk krzycząc jego imię, dochodząc w tym samym momencie co on. Leżeliśmy razem, próbując uspokoić oddech, zmęczeni, lecz szczęśliwi. James okrył nas kołdrą, tuląc mnie do siebie. Pocałował mnie czule w czoło i była to ostatnia rzecz,jaką pamiętam nim odpłynęłam do krainy snów.

After DarkOnde histórias criam vida. Descubra agora