Rozdział 5 - Adam

25 2 10
                                    

Nie mam pojęcia, o czym właśnie rozmawiają Magda i William. Nieszczególnie znam angielski, a jedyne słowo, które zrozumiałem, to "Facebook". Uśmiechają się do siebie, a to chyba coś znaczy. Minęło zaledwie kilka dni, ale przecież moja przyjaciółka zawsze z łatwością nawiązuje nowe znajomości. Może nawet już go lubi, a on ją.

Czuję się w tej sytuacji zdecydowanie niekomfortowo. Chcę stąd uciec i zabrać Magdę daleko od niego. Boję się, że skrzywdzi ją tak samo, jak mnie. A jednocześnie ufam jej i wierzę, że przejrzy na oczy, zanim będzie za późno.

***

Ja i Magda kończymy dziś lekcje wcześniej, niż Profesorek, dlatego razem wracamy autobusem. Zajmujemy miejsca obok siebie, na samym końcu pojazdu. Na szczęście teraz nie jedzie tu zbyt wielu pasażerów i możemy normalnie porozmawiać.

Na usta ciśnie mi się temat Williama. Bardzo chcę powiedzieć Magdzie o wszystkim, ostrzec ją i w ten sposób uchronić. Ale nie mogę. Za bardzo się boję, te wspomnienia są dla mnie zbyt trudne i nie umiem o nich rozmawiać. Nie wie o nich nawet moja terapeutka.

Poza tym, Magda Staropolska nie jest już dzieckiem. Wiem, że nie mogę decydować, z kim ma się spotykać, a z kim nie. Nawet, jeśli z Williamem absolutnie nie powinna.

— Wpadniesz do mnie na chwilę? — zagaja moja przyjaciółka. — Wiesz, na kawę.

Puszcza mi oczko porozumiewawczo, a ja mimochodem się uśmiecham. To nie jest żaden kod, nie ma przez to na myśli niczego sprośnego. Znaczy, chyba. Ale ja po prostu bardzo lubię kawę i z przyjemnością wypiję ją z moją ulubioną osobą.

— Dobra — odpowiadam. — Możemy też dokończyć ten nasz serial.

— O! 

Z nagłej ekscytacji uderza mnie otwartą dłonią w kolano. Krzywię się, a ona tylko śmieje się z przepraszającą miną.

Przychodzi mi teraz do głowy, żeby zapytać ją o Harrisona właśnie przy kawie. To chyba najlepsza okazja. Zwykłe przyjacielskie pogaduszki, podczas których pojawi się temat nowego ucznia. W końcu ostatnio wszyscy o nim rozmawiają. Mam nawet wrażenie, że staje się jakiś taki popularny. Co przywodzi mi na myśl bardzo nieprzyjemne wspomnienia. Tak samo było jakieś sześć czy siedem lat temu. Bogaty dzieciak, którego każdy uwielbia oraz ja, którego nie lubi nikt. Historia tak naprawdę pisze się prawie sama.

Wysiadamy na przystanku, skąd musimy przejść jeszcze kawałek, by dotrzeć do naszej dzielnicy. Jesteśmy prawie sąsiadami, bo Magda mieszka zaledwie kilka metrów ode mnie, po przeciwnej stronie drogi. Jej tata, Krzysiek Staropolski, oraz mój opiekun prawny, są najlepszymi przyjaciółmi odkąd Antoni się wprowadził. Zawsze wydawało mi się fascynujące, że my także.

Okazuje się, że nie mam przy sobie kluczy i przez to nie mogę wejść do swojego domu. To trochę rujnuje nam plany, ale udajemy, że nic się nie stało i idziemy do Magdy.

Jej taty jeszcze nie ma w domu z pracy, wciąż jest w swojej "Staropolskiej piekarni". Jej nazwa jest prosta, ale jaka piękna. 

Idziemy do kuchni. Dziewczyna siada przy stole, a ja zajmuję się przygotowaniem dla nas kawy. Podobno to właśnie ja przygotowuję ją najlepiej. Nie wiem, czy to prawda, ale naprawdę chcę w to wierzyć. Miło jest myśleć, że jest chociaż jedna rzecz, z którą sobie radzę.

Dla siebie robię zwykłe espresso bez cukru, a dla Magdy karmelowe latte macchiato z posypką cynamonową i połową łyżeczki miodu. Nie rozumiem, jak może smakować jej coś takiego, ale przecież jej nie oceniam. Kocham swoją przyjaciółkę razem z wszystkimi rzeczami, które uważam za dziwne.

Gdy kończę, kładę na stole dwa kubki i siadam naprzeciwko Staropolskiej. Biorę łyk napoju i wzdycham z zadowoleniem.

— Chyba podjęłam już decyzję odnośnie matury — zagaja Magda i wygląda niepewnie, jakby ten temat był dla niej w jakiś sposób trudny. — I studiów oczywiście.

Przytakuję z powagą i uśmiecham się zachęcająco. Ona naprawdę rzadko mówi coś o swoich planach na przyszłość, zresztą tak samo jak ja. Dlatego wiem, że skoro zaczęła, to jest to dla niej ważne.

Osobiście bardzo nie lubię myśleć o tym, co będzie, gdy skończymy szkołę. Moja najlepsza przyjaciółka idzie na studia, ale ja raczej nie. Zostanę tutaj prawie sam i trochę się tego boję. Kiedy wyjedzie, na pewno znajdzie nowych znajomych i mam poczucie, że mogę ją stracić. Szczerze mówiąc, chyba nie umiem wyobrazić sobie, że jej ze mną nie ma. Znam ją dopiero pięć czy sześć lat, ale czuję, jakby była przy mnie przez całe życie.

— No i... — Bierze głęboki wdech. — Chcę spróbować z dziennikarstwem.

Mrugam zaskoczony i nie od razu wiem, jak zareagować. Jednak już zaraz uśmiecham się i kiwam głową z uznaniem. Myślę, że to jest kierunek idealnie stworzony dla niej.

— Dziewczyna, która zna wszystkie plotki... — Patrzę na nią wyzywająco. — I napisała trzydziestorozdziałowego fanfika w piątej klasie...

— No weź — jęczy i przewraca oczami. — Nie chcę o nim pamiętać.

Mimochodem wybucham śmiechem. Magda napisała całą książkę, która była romansem pomiędzy nią, a jednym z bohaterów Harrego Pottera. Nigdy go nie przeczytałem i raczej nie chcę. Ale sam fakt wydaje mi się wystarczająco zabawny.

A kiedy teraz myślę o mojej najlepszej przyjaciółce, jak siedzi za biurkiem i pisze artykuł do prasy, czuję... Sam nie wiem, jak to określić. Chyba po prostu podoba mi się ta wizja.

Aż do końca [16+]Where stories live. Discover now