Przerwa świąteczna

Start from the beginning
                                    

- Szczerze mam wrażenie, że nie do końca wszystko rozumiem - powiedział Shane to dupa - choć chciałbym kiedyś więcej się o tym dowiedzieć

- Tak ja też. A póki co przynajmniej rozumiemy twoje różne dziwne zwyczaje. Wiesz jak te rzeczy podczas świąt lub rozmowy z księżycem - dodał Tony

- No dobra, kiedyś może wam to pokaże, ale na razie sama muszę opanować to wszystko 

- Jasne, ale wiesz, że nie możesz sama latać po lesie- zagaił Shane przypominając w tym momencie Willa

- Błagam nie baw się w Willa, nie zniosę dwóch takich jak on. I proszę nie mówcie o tym lesie nikomu, błagam. Ja tego potrzebuję bardziej niż tlenu. W Polsce całe dnie spędzałam w lesie, nie dam rady bez tego. A nie macie się o co martwić ja serio umiem sobie poradzić z dzikimi zwierzętami- patrzyłam na nich błagalnie 

- No... niech ci będzie- uległ Tony 

- Ale mówisz nam jak wychodzisz, nie będziemy iść za tobą tylko chcemy wiedzieć tak samo meldujesz się gdy wrócisz dobra? - dodał szybko Shane no w sumie na taki układ mogę przystać 

- Zgoda

- A teraz opowiedz nam trochę więcej o tej wierze i twoich przygodach z babcia - Powiedział Tony i tak oto spędziliśmy pół nocy potem  już rozmawiając o wszystkim. Nie wiem czy serio ich to ciekawiło, czy może widzieli że potrzebuję o  tym poopowiadać komuś kogo reakcją nie będzie wyśmianie mnie, ale jestem wdzięczna za tą rozmowę. 

27.12

Kolejny dzień spędziłam na graniu w simsy nie licząc rozmowy z całą grupą 

- Czyli na pewno wszyscy możecie ?- dopytał znowu Alex a my przytaknęliśmy - no i zajebiście

- Zapowiada się świetna noc - powiedział podekscytowany Charlie 

- Oj tak, ale my musimy najpierw wszystko przygotować, no ale nie można niszczyć reputacji naszych przyjęć - powiedziała zaspana Avery 

-  Tak wiemy imprezy rodzeństwa Green są najlepsze- wykrzyknęliśmy chórem 

- Dobrze, że to wiecie 

- No to my lecimy - dodał Alex i się rozłączyli 

- Matko, oni tak zawsze ?- spytałam 

- Oczywiście, słyszałaś muszą dbać o reputacje - zaśmiał się Ethan 

-Przyzwyczaisz się Mela, wiesz ile razy słyszeliśmy już narzekanie na przygotowania od Alexa - dodał Marshall

- Nic mi nie mówcie dostałam przez ostatnie 24 godziny chyba z 20 telefonów na ten temat. Avery w tym roku szaleje bardziej niż zwykle 

- Oby tak samo szalała na parkiecie - dodała Vela - o i pamiętajcie laski, że mamy się spotkać u mnie i ogarnąć stroje dzień wcześniej

- Tak jest, dobra ja też lecę dalej grać. pa - rzuciłam. 

I to by było na tyle jeśli chodzi o moje interakcje z ludźmi tego dnia. ( Jak coś bo zapomniałam wcześniej o tym wspomnieć, Avery i Alex to rodzeństwo. Tak w sumie znalazł się w ekipie no i dodatkowo on i Ethan przyjaźnią się z Marshallem)

28. 12

- Ej Dylan!- krzyknęłam, a po chwili dostałam śnieżką w twarz - o ty wredny gnomie pożałujesz tego !- zaczęłam go gonić, aż razem nie skończyliśmy leżąc w śniegu. 

- Dobra słuchajcie robimy zawody na największego bałwana - ogłosił Tony gdy byliśmy już od jakiś 3h na śniegu walcząc w bitwie na śnieżki wszyscy oprócz Willa i Vincenta którzy pracowali. - i robimy to w dwójkach.

Rodzina Monet- NocWhere stories live. Discover now