- Albo naprawdę zrobili w końcu coś jak trzeba i ogarnęli rzeczy z listy albo coś spierdolili i teraz się boją - dokończyłam
- Liczę jednak na pierwszą opcje, my i tak mamy trochę roboty nad tym wszystkim -powiedziała Elli wskazując na torby.
- No cóż zaraz się przekonamy - mówiła Avery otwierając drzwi domu Charliego.
- O jesteście już, mówiłem wam, że pewnie spędzą tam cały dzień kiedy my tu ciężko harowaliśmy
- Dobra, dobra nie przesadzaj już - odgryzła się Vela
- Lepiej pokażcie efekty tej ciężkiej pracy - dodałam kierując się w stronę domku na skraju lasu
- Zatem zapraszamy drogie panie - zapowiedział Ethan o otworzył drzwi. Wow no dobra postarali się, nawet ozdobili wszystko. Z małego starego domku pełnego kurzu i pajęczyn powstał przytulny kącik idealny na świąteczne spotkanie z przyjaciółmi.
- No, no jestem dumna - powiedziałam
- Wyszło świetnie - rzuciła Ellie
- Wiemy, a teraz wasza kolej i czas na gotowanie - zapowiedział Charlie wypychając nas z domku z powrotem w stronę kuchni.
Po chwili w domu roznosił się zapach przypraw i pomarańczy, a z kuchni dochodziła świąteczna muzyka oraz rozmowy grupy znajomych. Co jakiś czas ktoś wybuchał śmiechem, albo krzykiem gdy jajko upadło na podłogę lub ktoś dotknął gorącego garnka.
Dwie godziny później w kuchni panował lekki chaos, ale przynajmniej, do przygotowania został nam tylko sernik. No i została nas już 4 oczywiście Charlie, no i Vela, ja i Ethan.
- Dobra Charlie mieszaj ciasto tylko błagam nie rozlej go znowu, a my przygotujemy formę i zaraz będziemy mogli wsadzać do piekarnika - zadecydowałam, a po chwili dumnie mogliśmy ostatni wypiek wsadzić do piekarnika.
- No to teraz zostało już tylko ogarnięcie tego syfu - rzuciła niezbyt zadowolona Vela o shit, my aż tak tu wszystko porozrzucaliśmy.
- Skubani sobie wyszli wcześniej i ominęli sprzątania - rzucił Charlie gdy zaczęliśmy wszystko zmywać i odkładać na swoje miejsce.
- W takim razie to oni jutro będą sprzątać po wigilii - powiedział z przebiegłym błyskiem w oku nie ma tak łatwo kochani
- Podoba mi się ten pomysł - powiedziała z tym samym błyskiem Vela.
- Dobra kochani oficjalnie przygotowania można uznać za zakończone - powiedziałam dumnie gdy 20 minut później kuchnia była ogarnięta.
- Super, a wy możecie być jeszcze chwilę ?
- Ja nie mama po mnie przyjedzie za chwilę
- A po mnie Shane - dodałam i w tej samej chwili mój brat wjechał na podjazd - dobra ja lecę, do jutra kochani - pożegnałam się z każdym i wsiadłam do auta.
- Siema, jak poszło ?
- Dobrze, te leniwe zgredy naprawdę się postarały i ogarnęły cały domek
- Czy ty kiedykolwiek mówisz do nich po imieniu ?- zapytał lekko rozbawiony moim określeniem Shane
- Po co ? Tak bardziej pasuje
- No dobra, A tak w ogóle co to za jakieś zielsko leży na twoim biurku ?
- Zielsko? aa chodzi wiązankę z ziół - no jakby ci to powiedzieć trzeba oczyścić trochę dom przed Szczodrymi godami, może i dopiero uczę się rodzimowierstwa i bycia wiedźmą jak babcia, ale z podstaw nie zrezygnuje mimo jej braku. - To na Szczodre gody wyjaśniłam
![](https://img.wattpad.com/cover/345290610-288-k189148.jpg)
YOU ARE READING
Rodzina Monet- Noc
FanfictionHaillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myślicie jak bardzo mogą się różnić? W końcu jedna prowadzi nocne rozmowy i jak by to nazwała jej siost...
Święta
Start from the beginning