- Chcesz? - zapytałem wysuwając w jej stronę paczkę. Z tylnego siedzenia usłyszałem ciche parskniecie Mellody - Pytam się - gdy po dłuższej chwili Hailie dalej nic nie odpowiadała, powiedziałem szyderczo - No tak, przecież już sama się poczęstowałaś.

- Wiesz, że masz przejebane - powiedziałem uśmiechając się. Jak ona może się tak łatwo podkładać, pewnie gdyby go wyrzuciła to nawet bym nie ogarnął, a ta wrzuca go do paczki i do tego złej. 

- Tony, ja....

- To - zacząłem wyjmując niepasujący papieros z paczki - To jest inna fajka. Z innej paczki. Geniuszu. 

Wtedy Mellody nie wytrzymała i też się zaśmiała 

- Tony, ja przepraszam. Znalazłam go wczoraj pod stołem w kuchni i chciałam ci go po prostu oddać.- próbowała się tłumaczyć. Ta jasne bo w to uwierzę 

- Słuchaj, ja to widzę tak, że skubnęłaś mi fajkę, żeby sobie zapalić, ale ogarnęłaś, że za chuja nie ujdzie ci to na sucho. Co oczywiście jest prawdą, więc postanowiłaś mi ją teraz oddać. 

- Nie chciałam jej zapalić 

- To po chuj zabrałaś ją ?- wtrąciła się Mellody, a jej siostra jeszcze bardziej się spięła.

- Ja.. eee - zaczęła 

- Nie musisz się mi tłumaczyć. Weź go sobie zobaczymy jak będziesz miała przejebane. No bierz - powiedziałem i próbowałem dać jej fajkę przy okazji dotknąłem jej ręki, a ta od razu podskoczyła. Jezu weź dziewczyno wyluzuj trochę czego ty się boisz. - I co trak skaczesz? Ogarnij się, przecież cię nie zamorduje. 

Będzie ciekawie jak powiem o tym w domu- A wszyscy tak strasznie spuszczali się nad tym, jaka to ty jesteś idealna. No to się zdziwią - powiedziałem do siebie pod nosem, ale tak, że dziewczyny doskonale mnie słyszały. 

- Tony proszę nie mów im. To się więcej nie powtórzy, obiecuję - skubana próbowała mnie na litość brać takie numery to z Willem. Ale no dobra nie myśli, że jest bezpieczna 

- Niech ci będzie - powiedziałem i odpaliłem auto. 

- Dziękuje- powiedziała, a korzystając, z faktu że nadal miała spuszczoną głowę. Uśmiechnąłem się szyderczo na jej głupotę. 

POV Mellody 

Nie no nie wierzę, że jej odpuścił i gdy już miałam wyrazić swoją dezaprobatę zauważyłam szyderczy uśmieszek na twarzy Tony'ego i już wiedziałam, że temat papierosa nie jest skończony. 

-   Nie uwierzycie co Hailie zrobiła - to było pierwsze zdanie jakie usłyszałyśmy wchodząc do kuchni gdzie siedział już Dylan. Tony rozmawiał z Willem i Vincentem na schodach. Dobra Tony jestem dumna w tym momencie. 

- Ktoś tu ma problemy - powiedział Dylan. A ja szybko wymieniłam z nim spojrzenia. 

- A żebyś wiedział - powiedziałam na chwile zapominając, że nic nie gadałam z nim po mojej kłótni z Hailie. 

- Hailie ?- zaczął Will wchodząc do kuchni. No, po jego minie wnioskuję, że nie jest zbyt dumny. - Tony twierdzisz, że zabrałaś mu papierosa. Czy to prawda? 

- Co zrobiłaś !?- wykrzyknął Dylan podrywając się z miejsca boże stary weź się uspokój, a nie jak jakiś goryl obronny powstajesz.

- Ja.. nie - zająknęła się nie no serio jeszcze kłamiesz, stara może by ci się jeszcze udało z tego wyjść cało, ale teraz to ty jesteś w jeszcze większej dupie niż byłaś. 

Rodzina Monet- NocWhere stories live. Discover now