18

81 11 5
                                    

Shadow pov.

Siedziałem w kuchni z soniciem. Siedzieliśmy tuląc się. Nagle Sonic zobaczył że Ash wstaje więc poszliśmy do niego.
- Cześć Ash jak się czujesz?- Zapytał Sonic.
- Nawet git, trochę oko mnie boli ale to nic.- odpowiedział. No tak. Gdy walczyliśmy z Jamesem on zaatakował go w oko. Miał dość sporą ranę i gdy otworzył oko było ono jaśniejsze od drugiego. Prawdopodobnie będzie na nie ślepy albo po części.
- Prawdopodobnie będziesz na nie ślepy ponieważ jest ono jaśniejsze od drugiego.- powiedziałem. Trochę się tym przejął ale nie aż tak bardzo.
- Mamy jedną sprawę. Sonic pójdziesz po rouge?- powiedziałem przerywając ciszę. Sonic poszedł i po chwili wrócił z nietoperzycą.
- Ash. Mimo że porwałeś sonica i go pobiłeś uratowałem go. Gdyby nie ty zapewne wciąż by tam leżał nieprzytomny lub martwy. Walczyłeś z własnym bratem chcąc go zabić za to wszystko. Czy chcesz dołączyć do naszej drużyny i walczyć przeciwko złu?- powiedziałem. Wilka zamurowało. Ale nie musiałem długo czekać z odpowiedzią.
- Tak, zgadzam się.- odpowiedział. Sonic z Rouge byli przeszczęśliwi w zasadzie tak samo jak Ash.
- No to teraz idziemy do restauracji uczcić to!- krzyknęła szczęśliwa Rouge.
- Mi pasuje!- krzyknął Sonic.
- Mi też.- odpowiedział Ash. Ja z Ashem poszliśmy do naszych domów żeby się przebrać. Okazało się że Ash mieszka niedaleko mnie. Więc postanowiliśmy że ten który się pierwszy wyszukuje pójdzie pod dom drugiego. Wszedłem na chatę i pierw nasypałem flake karmy(nie pamiętam czy wspomniałam ale shads ma kotka o imieniu flake.) Jej piękne białe futerko z oczami niebieskimi jak morze. Miała trudną sytuację gdy była mała. Była w jakieś patologii i się nad nią znęcali, po czym ją wywalili i chodziła biedna po tym świecie. Była zima gdy ją znalazłem. Wracałem z pracy i usłyszałem w uliczce piski. Okazało się że weszła na teren jakiś kotów które walczyły o najmniejszy kawałek pożywienia.(można ująć ich jako klan krwii jeśli ktoś czytał wojo) przegnałem te koty a nieptrzymną flake wziąłem do szpitala. Tak jak powiedział lekarz uratowałem ją w ostatniej chwili. Większość ran się już zagoiło ale ma taką wielką ranę na boku. Muszę pogadać z soniciem żeby nasze koty się poznały. Kto wie może też by się w sobie zakochali jak ich opiekunowie? Kto wie. Poszedłem do swojej sypialni i zacząłem szukać ciuchów. Wziąłem czarne dzwony z białą koszulą. Pożegnałem flake i udałem się pod dom Asha. Nie duży domek z podwórkiem. Gdy miałem wchodzić na posesję z domu wychodził Ash.
- o już jesteś!- powiedział.
- Jak widać.- powiedziałem.
- Idziemy?- zapytał na co ją kiwnąłem głową na tak. Gdy szliśmy prawie w ogóle nie byliśmy cicho. Co chwilę gadaliśmy lub się śmialiśmy. Nawet fajny jest. Gdy doszliśmy do domu sonica i rouge oni już tam na nas czekali. Rouge była w czarnej sukience która przy końcu miała złoty brokat. A Sonic był ubrany podobnie do mnie. Tylko miał niebieskie spodnie z czarną koszulą.
- To jak możemy już iść?- zapytała rouge.
- Tak.- odpowiedział Sonic i wspólnie udaliśmy się do jednej z najbardziej eleganckich (i najbardziej drogich) restauracji. Żeby do niej wejść trzeba mieć rezerwację o czym wcześniej pomyślała rouge. Podeszliśmy do stolika przy oknie. Wystrój restauracji był cudowny. Zamówiliśmy sobie pizzę i wino. Rouge dodatkowo wzięła sobie jakąś sałatkę. Dostaliśmy jedzenie i zaczęliśmy jeść. Boże jakie go było dobre. Zjadłem jako pierwszy więc zacząłem patrzeć się na okno. Nie kurwa nie. Tylko ich tu brakowało.
- Sonic, Ash schowajcie się pod stołem. Metal sonic z jego nową grupką idzie już!- powiedziałem. Do restauracji wszedł on. Nie interesowali mnie jego nowe emosy. Dosłownie. Wyglądają jakby mieli typową emo fazę z 2020. Podszedli do nas.
- I co już bez sonica?- zaśmiał się metal Sonic.
- Tak bez niego ponieważ siedzi w domu po porwaniu przez jego metalową podróbe.- powiedziałem. Jego emo banda się zdziwili.
- Mhm na pewno ty go porwałeś i chcesz zwinić winę na metal sonica depresiarzu.- powiedziała Amy. W tym momencie z pod stołu wyszli Sonic i Ash.
- Sama jesteś depresiarą emosie.- warknął Sonic. Ojoj chyba się nie będę mieszać.

Sonic pov.

- Jak żeś mnie nazwał?!- wkurwiła się.
- Tak jak słyszałaś emosie wracaj do swojego mini burdelu!- krzyknąłem. Lasce chyba argumentów brakło ponieważ zaczęła mnie atakować. Widocznie ma sklerozę skoro zapomniała że jestem od niej szybszy. Jak mi przykro. Kopnąłem ją i poleciała do ściany. Metal Sonic gdzieś uciekł a ja z moją nową grupą i grupą emo depresiarzy zaczęliśmy walkę.

Metal Sonic pov.

Cholera to nie miało tak wyglądać! Wiedziałem że uciekł bo widziałem martwe ciało Jamesa. I obok niego karteczkę od shadowa. Gdzie było napisane że moją ochronę to na ślepo by pokonał. Zadzwoniłem do eggmana. Widocznie to już czas.
- Czego chce- nie dokończył ponieważ mu przerwałem.
- Już czas odpalaj roboty. Zniszczymy ten cały kurwidołek.- powiedziałem. Po chwili usłyszałem przez zegarek machiny po czym się rozłączył. Rozwalimy ten cały kurwidołek. Rozwalimy mieszkańców, grupę sonica i samego Sonica.

// ja naprawdę przepraszam ale musiałam z nich zrobić emosów poprostu musiałam XDD ❗NIE MAM NIC DO OSÓB KTÓRE SĄ EMO❗//

Don't believe him! HE'S LYING!Where stories live. Discover now