6

92 13 0
                                    

Shadow pov:

Obudziłem się, na drugim obok łóżka sonica był zegar który wskazywał 5:19. Chciałem się przekręcić bo było mi nie wygodnie. Ale gdy już chciałem to zrobić, poczułem coś a raczej kogoś tulącego się do mnie. Zobaczyłem niebieskie kolce i unoszącą się klatkę piersiową.ale zaraz czemu on tutaj leżał i jeszcze się do mnie tulił. Zdziwił mnie sam fakt że chciał żebym został. Może też coś czuję? Zauważyłem że przykrył nas jakąś kołdrą. Która z resztą leżała praktycznie na podłodze. Było dość chłodno więc udało mi się jakimś cudem wsiąść i nas nią przykryłem. Postanowiłem że nawet jak wstanę wcześniej od sonica będę udawał że się dopóki on się nie obudzi. Skąd wiem że on na pewno sam tu przyszedł? Może lunatykuje? Nie myśląc długo szybko zasnąłem.

Sonic pov

Przebudziłem się i zobaczyłem że Shadow wciąż śpi. Wstałem powoli i położyłem się na swoim łóżku. Wziąłem mój telefon i zobaczyłem że było po 10. I shads jeszcze śpi? Nie wiedziałem że on umie spać do 10.
Napisałem do tailsa o której będzie. Odpisał że będzie koło 12. Nie miałem co robić więc wszedłem w jakieś aplikacje. Nagle do pokoju wpadła lekarka.
- Dzień dobry so-
- Ćśś Shadow jeszcze śpi.- powiedziałem szeptem.
-A, dobrze przyniosłam panu śniadanie ponieważ wcześniej spałeś.- podeszła do mnie i na półce położyła tace z jakimś jedzeniem. Podziękowałem cicho a ona wyszła. Akurat tą pielęgniarkę lubiłem. Jestem w szpitalu już prawie od miesiąca (licząc w tej śpiączce) nie była taka wredna jak inne do shadowa. I nie że coś tylko chodzi o to żeby został. Często go wyganiają a ona pozwala mu zostać. I oczywiście Shadow często musiał wrócić do domu. Żeby się przebrać pójść do pracy lub nakarmić jego kotka. I czasem oczywiście zostaje na noc. Ale nie tak często. Głównie wtedy kiedy na wolne a dzisiaj akurat miał. Zjadłem swoje śniadanie i czekałem aż Shadow się obudzi. On naprawdę potrafi tak długo spać? Po kilku chwilach wreszcie się obudził.
- Dłużej nie można było spać?- zapytałem na co on zaczął się śmiać.
- No niestety nie można było.- i zaczął się śmiać. Wkrótce i ja zacząłem się śmiać.

Po godzinie przyszedł tails z moimi rzeczami. Poszedłem się szybko przebrać i wróciłem do shadsa i tailsa.
- Dzięki tails te ubrania może są wygodne ale moje są dużo lepsze. Powiedziałem.
- jesteś taki wybredny.- powiedział z uśmiechem shads.
- a wal się, gdybyś sam tu leżał i tak długo narzekał być tak samo!
Podczas tej ,, kłótni " do sali wszedł lekarz.
- Panie sonicu, wszystkie wyniki są pozytywne, jeśli pan chce może wypisać się ze szpitala.- powiedział po czym wyszedł.
- NARESZCIE!!!!- Zacząłem pakować energicznie wszystkie rzeczy do torby.
- Chyba rzeczywiście jest tu aż tak fatalnie że z pośpiechem pakujesz torby.- Powiedział tails.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- odpowiedziałem uśmiechem na twarzy.

Właśnie wchodziłem do domu kiedy usłyszałem coś na górze.
- Tails Słyszałeś to?- zapytałem.
- Tak.- odpowiedział.
Wchodziliśmy na górę i dźwięk wydobywał się z mojego pokoju. Pierw wchodziłem ja a później tails. Pociągnąłem delikatnie za klamkę i zauważyłem pudełko. Podeszłem do kartonu i go otworzyłem. Nie wierzę własnym oczom. W środku był puchaty rudy kotek! Odrazu wyszedł z pudełka i zaczął się do mnie miziać. Odwróciłem się do tailsa a ten się uśmiechnął.
- Niespodzianka Sonic!- krzyknął. Podbiegłem do niego i go przytuliłem.
- Dzięki!- odpowiedziałem.
Postanowiłem nazwać kotka Płomyk. Jego rude futerko z ciemniejszymi pręgami wyglądały jak ogień. Wziąłem Płomyka na ręce i zszedłem na dół z nim i tailsem do kuchni. Tails powiedział że zrobi dzisiaj obiad a ja porozkładam rzeczy dla kota. Jakieś miski,zabawki, smaczki, karmę,drapaki itp. Jak mogłem nie zauważyć tych kartonów, ich jest cała masa! Otworzyłem pierwsze pudełko i było w rodzaju takiej budy w której można otwierać dach w razie czego. Złożyłem budę i położyłem w środku białe puchate posłanie. Pobiegłem na górę i położyłem je obok mojego łóżka w pokoju i wróciłem do pudeł. W kolejnym pudełku były beżowe miski. W kolejnym była mokra i sucha karma wraz z smaczkami. Dałem mu puszkę karmy i jednego smaczka i położyłem miski (wcześniej jeszcze nalałem wody) obok stołu. W kolejnym były jakieś zabawki.

Otworzyłem wszystkie pudła i poskładałem wszystko. Były trzy posłania które były w salonie, pokoju tailsa i moim. Była kuweta wraz z żwirkiem i kilkoma matami. Zabawki wraz z pudełkiem bo było ich naprawdę bardzo dużo. Sucha i mokra karma. Kilka paczek smaczków. cztery drapaki które mają taką piłeczkę i jakby legowisko. Transporter z kocykiem. Zestaw do pielęgnacji jakieś szczotki, mydła itp.
Jakieś tunele, zostawiałem też kilka pudeł bo zauważyłem że Płomykowi się spodobały. Gdy wszystko było gotowe tails zawołał mnie do kuchni.
- SONICCC!!-krzyknął a ja przybiegłem.
- No co?- zapytałem.
- Spróbuj sos wyszedł dobrze?-zapytał po czym dał mi łyżkę z sosem. Boże to najlepszy sos jaki jadłem!
-Pyszny!- odpowiedziałem.
- Dobra to weź talerze i widelce a ja zaraz przyjdę z makaronem i sosem.- powiedział a ja zrobiłem to co kazał. Później dzień minął nam normalnie. Zjedliśmy pogadaliśmy i jakoś minął nam dzień. Uczesałem futerko płomyka i położyłem go w legowisku. Położyłem się na plecach i przeglądałem telefon. Zauważyłem że ma 3% więc podłączyłem go do ładowarki i próbowałem zasnąć. Nagle usłyszałem dźwięk pazurków płomyka. Spojrzałem na podłogę i zobaczyłem że próbuje wejść na moje łóżko. Pomogłem mu i położyłem go na moim brzuchu. Chwilę później razem zasnęliśmy.

//Tak tak nie było długo rozdziału ale już jest XDD(ogl sorry jeśli są jakieś błędy z kotem np. Rzeczy czy coś ale nigdy kota nie miałam i się nie znam XD)//

Don't believe him! HE'S LYING!Where stories live. Discover now