5

111 15 5
                                    

Shadow pov:

Bardzo martwiłem się o sonica. To była moja wina. To przeze mnie teraz leży w szpitalu. Tails chciał pojechać po rzeczy Sonica gdyby jutro się obudził. Gdy wychodził zauważyłem że jego palce zaczynają się podnosić a sekundę później otworzył oczy. Krzyknąłem do tailsa a lis odrazu pobiegł po jakiegoś lekarza.
-S-shadow..? g-gdzie ja jestem..?
-Sonic! Ty żyjesz!
Wstałem z krzesła i się do niego przytuliłem. Sonic również się przytulił i poczułem kilka jego łez. A może moich? Sam Nie wiem. Po chwili do sali wbiegło kilka lekarzy i tails. Odepchnęli mnie od sonica i zaczęli go wypytywać o jakiś standardowe rzeczy a później poszli z nim i tailsem do jakieś innej sali. Postanowiłem że w tym czasie  sprawdzałem media społecznościowe.

Tails pov:

Poszedłem z lekarzami i soniciem do jakieś sali. Wszyscy weszli z soniciem a ja zostałem z jedynym z lekarzy przed salą.
- Panie doktorze czy jest możliwość że Sonic wyjdzie jeszcze w tym tygodniu?- zapytałem.
- jeśli wszystko pójdzie dobrze to tak, myślę że wyjdzie jeszcze pojutrze.- odpowiedział
- Dziękuję.- podziękowałem a lekarz poszedł do reszty. Postanowiłem że wrócę do sali Sonica. Shadow siedział na kanapie i robił coś na telefonie więc zrobiłem podobnie. Nudziło mi się już więc postanowiłem że pogadam z shadowem.
- Lekarz mówił że jeśli wszystko pójdzie dobrze Sonic wyjdzie pojutrze.-
Powiedziałem.
- Znając życie ten fałszywiec wyjdzie jutro lub nawet i dziś dobrze wiesz że nie lubi siedzieć w miejscu.- odpowiedział z lekkim uśmiechem. Resztę czasu spędziliśmy gadając. Nawet Shadow się śmiał.

Sonic pov:

Ciągle lekarze mnie zabierali, pytali jak się czuję, dawali mi jakieś tabletki itp. Chce już wrócić do sali gdzie jest tails i Shadow! Swoją drogą, zastanawia mnie czemu on tutaj był i się do mnie przytulił kiedy się obudziłem. Znaczy nie że coś fajnie że był. Ale tails mi mówił kiedy szedł z lekarzami i mną do jakieś sali mówił że Shadow był tu cały czas. Plus, nie chciał w ogóle stąd wychodzić i praktycznie nie spał. Dopiero tailsowi udało się go jakoś przekonać. Może też coś do mnie czuję? Nie wiem. Ale dla mnie to było trochę dziwne. Gdy wreszcie mogłem być w tym moim pokoju, Shadow zaczął mi opowiadać co się stało że wylądowałem w szpitalu. Tails pojechał po moje rzeczy. Mam nadzieję że wziął mój telefon lub jakieś gry tu jest tak cholernie nudno! W sumie mam też nadzieję że jedzenie będzie tu dobre.(jestem mega wybredny XD)
Dopóki tails nie przyjechał z shadowem rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Robił sobie żarty z tego że odrazu będę musiał wrócić do pracy 😭. Nagle drzwi się otworzyły a do pokoju wleciała cała czwórka. Amy Knuckles tails i metal Sonic. Ale był tak dziwnie uśmiechnięty. Jakby.. cieszył się że leżę w szpitalu..? Może mi się tylko zdaje.
- Oh Sonic tak się cieszę że nic ci się nie stało!- Amy zaczęła coś tam jeszcze gadać.
- Stary dziwię się że gorzej cię nie załatwili XDDD- odezwał się Knuckles. Uwielbiamy robić sobie żarty na ten temat.
- Myślisz że ja się nie dziwię XDDD?
Resztę czasu spędziliśmy wspólnie. Amy wyszła na chwilę ale wróciła. I to z czym? Z MOIMI ULUBIONYMI CHILI DOGAMI 😻😻
- Może nie są domowej roboty, ale powinny też być dobre.- powiedziała dając mi talerz z trzema chilli dogami.
- Amy kurwa jak ja cię uwielbiam 😻.- odpowiedziałem z chęcią biorąc talerz od Amy. Zjadłem je wszystkie odrazu jakbym nie jadł od miesiąca.
- Wow Sonic skoro chilli dogi potrafisz jeść tak szybko to już chyba możesz wychodzić ze szpitala.- powiedział ze śmiechem shads
- Uwierz że bym chciał XD.

Zaczynało się robić późno więc każdy już się zbierał. Tails i Shadow zostali jako ostatni.
- To do jutra Sonic przywiozę ci jutro jakieś ubrania i inne pierdoły.- powiedział tails.
- Przywieź mi jeszcze jakieś jedzenie, jedzenie stąd jest tak nie dobre!- krzyknąłem.
Tails tylko odpowiedział ze śmiechem że przyniesie moje kanapki których nie zjadłem na co też odpowiedziałem śmiechem. dochodziła 22 a Shadow wciąż ze mną był. Nie przeszkadzało mi to, wręcz się cieszyłem że jest. Trochę bałem się zostać Sam w tym pokoju w sali. Shadow miał już wychodzić kiedy go zatrzymałem.
-Shads..?
- Hmm?
- Wiem że to dziwne.. ale zostaniesz tu ze mną? Boje się tu zostać sam..
- A co dzielny jeżyk się jednak czegoś boi?- zaczął się śmiać.
- Zostanę jeżyku.- powiedział ze śmiechem.
- dzięki Shadow..

Było po około 23. Byłem zbyt zmęczony żeby zastanawiać się czemu zapytałem się shadowa czy ze mną zostanie czy, nazywał mnie,,jeżykiem" odrazu gdy został praktycznie usnąłem.

Nie wiem czemu ale się obudziłem. Gdy spojrzałem na zegarek była 3:25. Zauważyłem że Shadow spał na kanapie. Próbowałem zasnąć ale nie mogłem. W dodatku cały czas było mi zimno! Chciałem zobaczyć czemu. Ale wszystkie okna drzwi były zamknięte. A klimatyzacja była wyłączona. Kołdrą też się przykryłem ale nic nie dawało. Zauważyłem że Shadow lekko się trząsł. Prawdopodobnie też z zimna. Nie myśląc długo wstałem z mojego łóżka(z okropnym bólem) położyłem się obok niego, wtuliłem się w niego a najbardziej w jego białe futerko i przykryłem nas kołdrą. Shadow zaczął.. mruczeć? Nie interesowało mnie to zbyt ponieważ szybko usunąłem.

// Wiem rozdział trochę bez sensu ale pisze to o porze o której zwykle mi odwala XD//

Don't believe him! HE'S LYING!Where stories live. Discover now