7

87 13 1
                                    

Sonic pov:

Obudziłem się i poczułem lekki ciężar na moim brzuchu. No tak przecież położyłem płomyka wieczorem na moim brzuchu. Odłożyłem go na wolnym kawałku łóżka a ja wstałem i się trochę rozciągnąłem. Postanowiłem po cichu wejść do pokoju tailsa, żeby zobaczyć czy śpi. Lis sobie spał. Kołdra którą był przykryty spadła a lisek zaczął się trząść z zimna. Podniosłem kołdrę i go przykryłem. Wyszedłem z jego pokoju i wróciłem do mojego po kotka. Wszedłem i podniosłem go z łóżka na którym się rozciągał.
- Choć młody pójdziemy zrobić śniadanie.- powiedziałem do niego na co ten tylko miauknął. Pobiegłem do kuchni i w sekundę byłem już na dole. Postanowiłem że na śniadanie będą gofry. Wziąłem gofrownice i zacząłem szukać składników. Znalazłem wszystko oprócz mąki. Napisałem karteczkę w razie gdyby tails się obudził że idę do sklepu. Dałem tylko karmę i nalałem wody do misek. Wziąłem portfel, telefon, klucze i jakąś torbę. Skoro już idę do sklepu to lepiej jeszcze coś dokupić nie? Zamknąłem drzwi na klucz i pewnym krokiem poszedłem do sklepu. Gdy już byłem przy sklepie zauważyłem czarną posturę idącą w to samo miejsce. Shads?

Shadow pov.

Postanowiłem się przejść i pójść jeszcze do sklepu bo kończyło mi się jedzenie. Gdy byłem już prawie przy sklepie zauważyłem sonica który do mnie machał i w szybkim tempie do mnie poszedł.
- Cześć shads!!- powiedział radośnie.
- Cześć Sonic.- odpowiedziałem.
- Gdzie idziesz?- zapytał.
- postanowiłem pójść do sklepu bo kończy mi się jedzenie a ty?- powiedziałem.
- Skończyła mi się mąka na gofry. Przy okazji wziął bym jeszcze jakieś rzeczy.- odpowiedział radosnym głosem.
Weszliśmy razem do sklepu rozmawiając. Wzięliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w stronę kas. Zapłaciliśmy za wszystko i wyszliśmy z sklepu. Kierowaliśmy się w strony naszych domów.
- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytałem. Mimo że widzieliśmy się codziennie kiedy był w szpitalu chciałem się z nim spotkać.
- Tails coś mówił o jakimś nocowaniu z resztą. Ale nie jestem pewien, jeśli nie to nie mam nic w planach.- odpowiedzialności wyciągając z torby batona którego kupił.
Później jeszcze chwilę gadaliśmy nawet nie zauważyłem kiedy doszliśmy do jego domu.
- dobra, to pa shads!- krzyknął i mnie przytulił. Poczułem się.. dziwnie? Nie pamiętam kiedy ostatnio mnie ktoś tulił. Pożegnałem się a ja ruszyłem do swojego domu. Czemu ten fałszywiec tak cholernie na mnie działa?

Sonic pov.

Tails się jeszcze nie obudził więc zacząłem robić gofry. Wsypałem do miski mąkę, jajka, mleko, cukier i inne potrzebne rzeczy. Gdy ciasto było gotowe nagrzałem gofrownice a po chwili nalewałem ciasto. Pierwsze dwa wyszły mi znakomicie tak jak reszta. Gdy wszystkie były gotowe połowę dałem na swój talerz a drugą połowę na talerz tailsa. Polałem gofry jego ulubionymi sosami a ja swoje zrobiłem niektóre z nutellą i owocami a niektóre z owocami i sosem. Gdy chciałem pójść obudzić liska ten pojawił się za schodów.
- co tak pięknie pachnie?- zapytał się rozciągając się.
- Gofry.- odpowiedziałem z satysfakcją, wyszły cudownie! Tails usiadł przy stole i podałem mu gofry i sam usiadłem jedząc.
- i jak?- zapytałem.
- Jeszcze się pytasz? Od dziś codziennie robisz gofry!- odpowiedział ze śmiechem.
- Dla ciebie wszystko.- również zacząłem się śmiać.
- A tails mam pytanie.- powiedziałem.
-Hmm? Zapytał.
- Robimy coś dzisiaj? Mówiłeś coś wczoraj o jakimś nocowaniu z grupą czy coś.- powiedziałem.
- A tak, Amy z Blaze i metal soniciem zaproponowali nocowanie dzisiaj liczą że wpadniesz.- odpowiedział. Po zjedzonym śniadaniu zacząłem zmywać naczynia. Mieliśmy być u Amy około 14:30 żeby spędzić ze sobą jak najwięcej czasu razem. Była 10:40 więc mam niecałe 4 godziny. Poszedłem spakować rzeczy moje i płomyka bo przecież samego go nie zostawię a Amy się zgodziła by przyszedł.

//Skip//

Była już 14:15 metal sonic powiedział że przyjdzie do nas jeszcze na chwilę. Byłem w salonie i oglądałem jakiś serial. Nagle zadzwonił dzwonek od drzwi.
- cześć!- przywitał się metal Sonic.
- cześć, wchodź.- powiedziałem i gestem ręki wskazałem żeby wszedł co zrobił.
- Tails zaraz przyjdzie i możemy już i-
- możesz się wreszcie zamknąć? A i mała zmiana ty NIE idziesz jasne? Masz powiedzieć tailsowi że jednak nie chcesz iść na to nocowanie.- powiedział w huj chamskim tonem.
- niby czemu?- zapytałem.
- Bo jesteś wkurwiający.- odpowiedział znów chamskim tonem.
Nie odezwałem się. Serio jestem aż tak wkurwiający? Nie myśląc długo zrobiłem to co mi kazał. Może zaproszę shadowa? W sumie to on spędzał ze mną więcej czasu niż moi przyjaciele. Oczywiście rozumiem Blaze i rouge ponieważ one często są długo w pracy i nie miały zbyt dużo czasu. Ale np. Amy, Knuckles i nawet tails? Oczywiście przychodził często ale nie tak często jak shads. I nie zostawał tak długo. Staliśmy tak chwilę a później zszedł tails.
- to jak gotowi?- zapytał z entuzjazmem.
- Mhm ale wiesz co tails? Ja zostanę, trochę boli mnie głowa.- powiedziałem.
- oh to szkoda, ale na pewno chcesz zostać sam do jutra?- zapytał.
- Nie sam, mam płomyka od ciebie a jak coś to zadzwonię do shadowa.- powiedziałem pokazując udawany uśmiech.
- a no okej.- powiedział smutny.
- to do jutra sonic.- krzyknął wychodząc.
- ta.. do jutra.- odpowiedziałem.
Szczerze to zrobiło mi się trochę smutno. Nie myśląc długo zadzwoniłem do shadsa.
- Cześć Shadow!!- powiedziałem.
- no cześć co tam?- zapytał.
- a chciałem się zapytać, chcesz zostać u mnie na noc? Tailsa nie będzie do jutra więc cała chata dla nas.- powiedziałem.
- spoko o której?- odpowiedział.
- jeśli chcesz możesz nawet teraz, poprostu nie chce być sam.- Powiedziałem. Shads powiedział że będzie za około pół godziny bo jeszcze skoczy po jakieś chipsy itp.

//Udało mi się zrobić jeszcze jeden rozdział XD (czuję satysfakcję XD)//

Don't believe him! HE'S LYING!Donde viven las historias. Descúbrelo ahora