4

100 13 3
                                    

Tails pov:

Obudziłem się z z ciężkim kacem. Praktycznie nic nie pamiętam z wczoraj.
Pamiętam tylko tylko że spotkałem się z przyjaciółmi... Zszedłem z myślą że Sonic już jest w pracy. Ale coś było nie tak. Jego kanapki które były na talerzu na którym tylko on je nie były dojedzone. W dodatku nigdzie nie było mojego scyzoryka a na kanapie była apteczka w której nie było bandaży, a wokół niej jakieś płyny.
Chciałem wejść do kuchni ale zadzwonił mój telefon. Dzwonił Shadow co było dziwne. Po co miałby dzwonić z pracy i to jeszcze do mnie? Odebrałem. A to co powiedział Zamroziło mi krew w żyłach...
- O co chodzi Shadow? Sonic powinien być w pracy.
- Tails... Sonic on.. on jest w szpitalu.
- C-co..?- Zamarłem.
- Obronił mnie przed jakimś typem. Tylko miał jakiś mały nożyk przy sobie chyba scyzoryk. Podczas upadku wbił mu się w ból brzucha a później ten typ wziął ten nożyk i wbił go w niego...
- N-na jakiej ulicy jest szpital..?
-*********
Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i biegiem poleciałem do szpitala. To by wyjaśniało dlaczego na kanapie jest apteczka a mojego scyzoryka nie było.
Podchodziłem właśnie do jakieś pani przy recepcji.
- Przepraszam gdzie znajduje się pan Sonic the hedgehog?
- Jest pan z kimś z rodziny?- zapytała.
- Tak przyszywanym bratem.
- Dobrze w takim razie sala 403.
- Dziękuję.
Zacząłem szukać sali. Oczywiście że nie byłem żadnym przyszywanym bratem ale inaczej by mnie nie wpuściła. Znalazłem salę i przez wielkie okno widziałem shadowa i sonica.. był praktycznie cały w bandażach, kable które miał przy sobie sprawiały mi gęsią skórkę.jak ja nienawidzę tego typu rzeczy...
Wszedłem do sali. Jedyne co przykuło moją uwagę był Shadow. Z tego co wiem cały czas był przy sonicu. Nawet nie zauważył że przyszedłem. Udało mi się spojrzeć na jego twarz. Było widać tylko smutek. Był dosłownie zmęczony i wyglądał jakby jego jedynym marzeniem było pójść spać, ale nie mógł. Coraz częściej uważam że Shadow lubi sonica trochę bardziej.
- yyy Shadow..
-hm?.. a tak cześć tails.
- Co z soniciem?- zapytałem.
- Prawie całą noc go operowali. Ponoć stracił dużo krwi. Gdyby nie to że zabrałem go do was i go opatrzyłem był by ponoć martwy.
- Bardzo ci dziękuję Shadow.
-Spoko.-odpowiedział przymykając oczy.
- Jak chcesz to idź spać ja z nim zostanę a jak coś się stanie, zadzwonię.
-mhmm? A nie, nie trzeba dam radę.
- Shadow widzę że chce ci się spać, chociaż połóż się na tej kanapie.
-uh no niech u będzie ale budzisz mnie gdy coś się stanie.- mówił podchodząc do kanapy i kładąc się na nią. Całe szczęście Sonic miał oddzielny pokój gdzie nie było nikogo oprócz niego. W pokoju była właśnie kanapa fotel krzesło przy łóżku sonica. Obok łóżka stoi też półka na której jest wazon z kwiatami. Usiadłem na krześle i sprawdzałem media społecznościowe i co jakiś czas patrzyłem na sonica. Nie dzwoniłem do nikogo bo każdy był w pracy. Z nudów postanowiłem wejść na Instagrama. Przeglądając różne zdjęcia przyjaciół lub jakieś memy natknąłem się na konto shadowa. Było to dziwne ponieważ nigdy nie pamiętałem żeby Shadow miał Instagrama. Ale że nie miałem nic do roboty zacząłem oglądać zdjęcia shadowa. Zacząłem oglądać od pierwszego zdjęcia które wrzucił. On chyba zwiedził cały świat! Nawet nie zauważyłem że przejrzałem już wszystkie zdjęcia gdy zobaczyłem ostatnie i opis tego zrozumiałem że miałem rację. Na zdjęciu był respirator i kawałek łóżka sonica. Opis brzmiał:
,,Przez moją głupotę kolejna ważna mi osoba cierpi. To wszystko moja wina"
Shadow naprawdę kochał sonica? Wszytko na to wskazuje. Post na insta, częste proszenie żeby przychodził, odprowadzanie go. Może ma i jakieś szanse. Sonic jest bi i tylko ja to wiem. Zbyt się bał reakcji innych a wiedział że ja na pewno będę go tolerować. Z resztą Sonic sam chyba coś do niego czuję. Nie raz widziałem jak przeglądał jego zdjęcia które zrobił prawdopodobnie z ukrycia. Nie raz widziałem gdy się,,tulili do obrony' Sonic uwielbia wtulać się w białe futro shadowa. Z zamyśleń wyrwało mnie jakieś szybkie pikanie z soniciem coś się dzieje! Zawołałem lekarzy  później shadowa tak jak mu obiecałem.
-hm? Sonic?! Co się z nim dzieje?! Wstał i biegł do łóżka sonica. Pielęgniarki nie pozwoliły mu dojść a ten cholernie usiłował się dostać. W końcu zagrożono mu że wyniosą go z sali, lub i szpitala wtedy się w miarę uspokoił. Ale nie na długo bo zobaczył że lekarze go gdzieś zabierają. Nie wiedziałem co mam zrobić więc jedyne co zrobiłem to usiadłem i próbowałem w spokoju czekać na dalsze informacje.

Wybiła 20 a Sonic z 10 minut temu wrócił do sali. Podszedł do nas jeden z lekarzy, podpisałem jakieś papiery że Shadow może być traktowany w jakiś tam sposób i może dowiedzieć się informacji które może wiedzieć tylko rodzina.
- Pan Sonic musiał zostać operowany, jeśli całą noc nic się nie będzie dziać jest mała szansa że jutro się obudzi.
- Bardzo panu dziękujemy.
Powiedział Shadow a lekarz odszedł.
Shadow jak zwykle podszedł do krzesła przy łóżku i siedział patrząc na nieruchome ciało sonica. Chciałem wyjść z sali a później ze szpitala żeby pojechać dla rzeczy dla sonica. Już miałem wychodzić kiedy Shadow krzyknął:
- TAILS, SONIC SIĘ OBUDZIŁ!


//Dawno mnie tu nie było XD//
(Rozdziały powinny pojawiać się częściej)

Don't believe him! HE'S LYING!Where stories live. Discover now