11

71 13 0
                                    

Sonic pov.

Z racji że jutro są moje urodziny postanowiłem pójść do sklepów po dekoracje słodycze i tort. Poszedłem do kilku sklepów. Kupiłem kilka paczek balonów, wstążki, serpentyny, confetti, talerzyki z kubkami, słodycze i inne pierdoły. Poszedłem jeszcze do cukierni po tort. Ustaliłem że będzie to niebiesko- biały tort z owocami. Gości trochę będzie bo zaprosiłem Amy, Knucklesa, tailsa, shadsa rouge, cream, vanillię, Vectora, charmiego, espia, Blaze i silvera. Chciałem jedz zaprosić omegę mightiego i Raya ale nikt nie ma z nimi kontaktu. A bynajmniej tak mi się zdaje. Zacząłem rozwieszać dekoracje. Impreza miała być w salonie i podwórku w którym był basen. Wszyscy wiedzieli żeby wziąć stroje kąpielowe ponieważ będziemy się kąpać w basenie. Planuje jeszcze zrobić grilla (kto idzie ze mną do Sonica?) Pierw zacząłem od salonu. Porozwieszałem balony przy telewizorze, drzwiach do wejścia na ogródek, przy blacie, i przy schodach. Udało mi się jeszcze poprzyczepiać wstążki na suficie na których powiesiłem balony. Na stole rozłożyłem obrus a na nim talerzyki z kubkami i widelczykami. Z racji że kupiłem kilka opakowań confetti postanowiłem że otworzę dwa dla wyglądu kolejne dwa w ogródku i jeszcze jutro przy torcie. Oczywiście wcześniej jeszcze posprzątałem cały dom na błysk. Następną rzeczą był ogródek. Przygotowałem basen i przyczepiłem przy nich światełka i nadmuchałem jakieś koła, piłki itp. Strzeliłem kolejne confetti i porozwieszałem balony ze wstążkami przy płotkach, basenie i altance. Rozłożyłem jeszcze koc żeby usiąść, leżaki i stolik. Umyłem grilla i ogarnąłem jeszcze jakieś pierdoły.

Gdy wszystko było już gotowe udałem się jeszcze do sklepu po jedzenie. Owoce słodycze kiełbaski na grilla napoje i dużo innych pierdół. Wszedłem do sklepu i pierw udałem się po owoce. Wziąłem Jabłka, banany, winogrona, truskawki, maliny i borówki. Później udałem się na słodycze. Wziąłem kilka paczek żelków, ciastka, czekoladę, Oreo i miętówki. Później poszedłem po napoje. Wziąłem colę, Pepsi, Tymbarka, mirinade i jakieś soki jabłkowe. Wziąłem jeszcze kilka paczek chipsów a później wziąłem jakieś kiełbaski, mięso i przyprawy na grilla. Zapłaciłem za wszystko i kierowałem się w stronę domu. Ah jak pięknie jest dzisiaj. Wracałem gdy zobaczyłem w oddali jakąś osobę. No nie tylko nie on! To ta kupa złomu metal Sonic. Odrazu uciekłem i na całe szczęście mnie nie zauważył. Nie interesował mnie co tam robił ważne było to że mnie nie widział. Otworzyłem drzwi i położyłem torby na blacie. Podeszłem do szafki i wyjąłem mokrą karmę dla kota wziąłem miskę i dałem karmę do miski. Położyłem ją na podłodze a w ułamku sekundy płomyk już zajadał się karmą. Porozkładałem rzeczy które jutro zacznę przygotowywać. Z racji że był ładny dzień postanowiłem pójść pobiegać i przy okazji zjeść chilli doga. Wyszedłem zamykając drzwi na klucz i pobiegłem do lasu. Gdy byłem już przy zwolniłem tempo. Spacerowałem sobie gdy znów zobaczyłem metal Sonica. Na moje nieszczęście usłyszał że ktoś tu jest. Zacząłem uciekać bo nie chce go widzieć lub słuchać wyzwisk od niego. Nie wiem już czy miał to gdzieś czy biegnie za mną ale biegłem i nie zatrzymywałem się wkrótce dotarłem do mojego domu. Otworzyłem drzwi i natychmiastowo je zamknąłem. Wziąłem Płomyka na ręce i biegiem zamknąłem się w pokoju. Przerażony tuliłem płomyka i okryłem się kocem.

Minęła może z godzina a żadnych dźwięków że ktoś przyszedł nie było. Postanowiłem wyjść z pokoju i wrócić do salonu. Włączyłem jakiś serial i tak minęła reszta dnia.

//Skip do następnego dnia//

Sonic pov.

Obudziłem się na kanapie. Widocznie musiałem zasnąć oglądać jakiś pierwszy lepszy serial. Impreza była na 15 a że była 9.44 zacząłem wszystko ogarniać. Pierw zacząłem wsypywać żelki i chipsy do różnych misek kilka położyłem na stole przy kuchni, kolejne na stoliczku przy telewizorze i ostatnie na stoliku w ogrodzie. Z owocami tak samo. Położyłem jeszcze kilka napoi. Gdy porozkładałem wszystko zacząłem przygotowywać rzeczy na grilla. Wszystkie kiełbaski, karkówki, kraszanki i inne pierdoły były już gotowe. Z owoców które mi zostały zrobiłem sałatkę owocową z miodem którą Blaze uwielbia. Gdy wszystko było gotowe pojechałem odebrać jeszcze mój tort. Piękny niebiesko biały tort z owocami i polewami. Schowałem go do lodówki na ten czas. Poszedłem jeszcze do łazienki z płomykiem żeby go umyć i obciąć trochę pazurki. Pierw przygotowałem wannę. Mam taką specjalną matę i zabawki przez co płomyk nie boi się aż tak wody. Raz już go kąpałem i z tymi zabawkami i matą, chyba polubił kąpanie. Nalałem ciepłej wody i nalałem szamponu idealnego dla kotka. Dałem zabawki a do samej wanny dałem kota. Pierw dałem mu się trochę pobawić a później go wykąpałem. Dałem mu jeszcze trochę zabawy i po chwili wyjąłem korek z wanny i po chwili woda zniknęła. Wysuszyłem płomyka, obciąłem mu pazurki i założyłem czerwoną obroże. Była już 14:34 więc zacząłem czekać na gości.

Zbliżała się 15:40 a wciąż nikt nie przyszedł. Dzwoniłem do wszystkich ale nikt nie odbierał. Zaczynałem się martwić.

Minęła równa 16 a wciąż nikt nie przyszedł i nie dawał znaku życia.

16:58 wciąż nikogo nie ma, nikt nie odbierał nie odpisywał. Zaczynałem tracić nadzieję że ktokolwiek przyjdzie. Gdy chciałem pójść do swojego pokoju płakać usłyszałem dzwonek do drzwi. Powoli udałem się do drzwi i je otworzyłem.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SONIC!

//udało mi się jeszcze w tym tygodniu napisać ten rozdział a że mam super wenę dzisiaj zaczynam pisać kolejny rozdział jutro już się może pojawić kolejny rozdział

//udało mi się jeszcze w tym tygodniu napisać ten rozdział a że mam super wenę dzisiaj zaczynam pisać kolejny rozdział jutro już się może pojawić kolejny rozdział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejne zdj sonadow:3//

Don't believe him! HE'S LYING!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz