-Znowu chcesz przede mną uciekać? - wyszeptał prosto do mojego ucha.

- Proszę, puść mnie- wyszeptałam błagalnie.

Chłopak po chwili mnie puścił, ale zagrodził mi drogę ucieczki. Wiedziałam, że tak łatwo mu nie ucieknę, ale miałam jeszcze namiastkę nadziei, że to się uda. Posłałam mu błagalne spojrzenie, ale on pokręcił głową.

- Czego ty ode mnie chcesz? - westchnęłam zirytowana.

- Minho bardzo cię polubił, Youjung.

- Proszę, nie zmuszaj mnie do odmowy- zamknęłam oczy i oprałam się o pobliską ścianę.

Nie chciałam słyszeć o tym, że powinnam zostać mamą tego bąbla. Wiedziałam, że tego chce ode mnie Jimin. Domyślałam się, że mój ojciec też tego chciał rok temu, gdy chciał mnie wydać za mąż za Parka.

- To prędzej czy później miałoby miejsce.

- Jestem wolnym człowiekiem. Nikt mnie nie zmusi do małżeństwa z tobą.

- Myślisz, że tylko o tym w tym chodzi? – zmusił mnie do spojrzenia na siebie, gdy złapał za mój podbródek.

Miał smutny wyraz twarzy. Widać też, że jest bardzo zmęczony. Jeżeli prowadzi firmę oraz wychowuje swojego syna to nic dziwnego. Jest samotnym ojcem i niestety nie miał łatwo. Pomimo pieniędzy, które posiadał, nie umiał zapewnić dziecku odpowiedniej opieki.

- To o co?

- Jak pewnie wiesz- westchnął i przeczesał dłonią swoje włosy- nasze rodziny od wielu lat prowadzą interesy. Od śmierci mojego ojca, twój pomaga naszej firmie jak nigdy wcześniej. Próbował też pomóc zatrzymać syna, a teraz już prawie go straciłem.

Jimin miał w oczach łzy. Co miał na myśli, mówiąc, że prawie stracił syna? Przecież był tu w szpitalu cały, nic poważnego mu nie dolega. Złapałam chłopaka za dłoń i zaczęłam delikatnie masować swoimi palcami, by choć trochę dodać mu otuchy. Pomogło, ponieważ zdecydował się kontynuować.

- Matką Minho była Yeri Lee- zamarłam, ponieważ usłyszałam imię mojej dawnej przyjaciółki- umarła przy porodzie. Jej rodzina od początku próbuje odebrać mi syna. Nawet nie wiesz, jak twój ojciec mi pomógł wynegocjować, żeby odpuścili. Miałem jedynie znaleźć partnerkę, która mogłaby zostać matką do trzecich urodzin małego, które są za tydzień.

- Przykro mi- wykrztusiłam ledwie słyszalnie.

- W tamtym roku, gdy twój ojciec zaproponował mi małżeństwo z tobą, byłem taki szczęśliwy, wiesz? – przerwał na chwilę i pociągnął nosem- myślałem, że w końcu nie będę musiał się martwić utratą moje najcenniejszego skarbu. Jednak los chciał inaczej. Za tydzień znów rozpocznę walkę z rodzicami Yeri i obawiam się, że ją przegram.

W jednej chwili przypomniałam sobie o liście od przyjaciółki, który zostawiła mi dzień przed śmiercią. Co wtedy chciała mi przekazać? Przez trzy lata nie miałam odwagi otworzyć koperty, aż do dzisiaj. Musiałam zobaczyć wiadomość, którą mi zostawiła.

- Przepraszam- ukłoniłam się lekko chłopakowi i uciekłam w kierunku drzwi.

Szybko biegłam do mojego gabinetu, gdzie w szufladzie biurka znajdowała się koperta adresowana do mnie. Pracownicy szpitala, których mijałam, patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Zawsze byłam spokojna w trakcie pracy, a teraz biegnę, tak jakby się paliło. To na pewno był niecodzienny widok.

Otworzyłam z hukiem drzwi do mojego gabinetu i dopadłam szybko do biurka. Wysypałam całą zawartość szuflady, by znaleźć rzecz, która mnie interesowała. Trzęsącymi się palcami otworzyłam kopertę. Po kilku dłuższych chwilach zebrałam się na odwagę i rozłożyłam złożoną kartkę.

„Moja droga Youjung,

Dawno się nie widziałyśmy. Minęły dokładnie dwa lata od mojego wyjazdu z Seulu. Odcięłam się od wszystkich, w tym również od ciebie. Bardzo tego żałuję. Nie wiem, dlaczego myślałam, że to był dobry pomysł.

Przed pierwszy rok cały czas podróżowałam. Odwiedziłam wiele wspaniałych miejsc, ale czegoś ciągle mi brakowało. Byłam sama i nie miałam z kim dzielić się moją radością, aż spotkałam jego. Nazywał się Park Jimin. Zauroczyłam się, jednak po czasie zrozumiałam, że możemy zostać tylko przyjaciółmi.

Był dla mnie jak starszy brat, aż do nocy, gdy popełniliśmy ogromny błąd. Za dużo alkoholu i seks. To dokładnie opisuje mój błąd. Później urwał nam się kontakt, a dokładniej to ja zaczęłam ignorować chłopaka do czasu, aż dowiedziałam się o ciąży. Byłam załamana. Lekarz od razu zapowiedział, że to zagrożona ciąża.

Wtedy przyznałam się do tego Jiminowi. Był zszokowany, ale chciał zatrzymać dziecko. Zgodziłam się. Gdy byłam w szóstym miesiącu ciąży, dowiedziałam się, że jestem poważnie chora. Rak w zaawansowanym stadium. Nie powiedziałam nikomu. Wiedziałam, że jeśli chcę urodzić dziecko, nie mogę się poddać leczeniu, które prawdopodobnie przyniosłoby marne efekty. Chciałam zostawić coś po sobie na tym świecie, a tym kimś był syn, Minho.

Może proszę o zbyt wiele, ale chciałabym, abyś zajęła się nimi po mojej śmierci. Nazwałam syna, tak jak ty zawsze chciałaś, ponieważ wiedziałam, że nie będzie mnie już na świecie.

Proszę, nie zostawiaj ich samych. Wiem, że moja rodzina będzie chciała pozbawić go naszego dziecka.

Kocham i przepraszam,

Twoja najlepsza przyjaciółka od dziecka

Yeri"

Po moich policzkach płynęły łzy, a ja z trudem powstrzymywałam szloch. Czułam się strasznie winna. Jimin zaraz może stracić swojego syna, a gdybym przeczytała wcześniej ten list, ta sytuacja prawdopodobnie nie miałaby miejsca. Nie wiedziałam, co teraz zrobić.

Od Autorki: Kochani, bardzo wam dziękuję za takie zainteresowanie pierwszym rozdziałem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od Autorki: Kochani, bardzo wam dziękuję za takie zainteresowanie pierwszym rozdziałem. Szczerze nie spodziewałam się tego. Mam nadzieję, że tak samo jak pierwszy rozdział, reszta też przypadnie wam do gustu i zostaniecie tu ze mną do końca.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Please be my family | Park Jimin PLWhere stories live. Discover now