Causing problems

278 45 0
                                    

- Mamo, znasz tego pana?

Nate spojrzał na mnie zaskoczony. Wiedział, że jestem teraz narzeczoną Jimina, ale pewnie nie wiedział, że chłopak miał syna.

- Ile on ma, You?

- Ty chyba nie myślisz...- pokręciłam z niedowierzaniem głową- Minho idź na chwilę do taty.

- Ale ja nie chcę.

- Minho, proszę- jęknęłam błagalnie i chłopiec niechętnie ruszył w tamtym kierunku.

Spojrzałam na Nate'a z mordem w oczach. Jak on mógł pomyśleć, że mam z nim dziecko? To było jak obraza, obelga skierowana pod moim adresem.

- Masz dziecko i nic nie powiedziałaś!?

- To nie twoja sprawa- warknęłam.

- Jak nie moja!?- podniósł głos i zaczął gestykulować ręką, przez co się spięłam, ponieważ obawiałam się, że może mnie uderzyć- ukrywałaś przede mną...

- Nic nie ukrywałam- przerwałam mu wściekła- to syn Jimina, więc logiczne, że jestem teraz dla niego mamą.

Widziałam, jak chłopak próbuje opanować wybuch złości. Zawsze był taki porywczy, że aż się dziwie, że z takim brakiem kontroli nad sobą pracuje w tej samej branży co mój ojciec.

- Zobaczymy jak długo- wysyczał po dłuższej chwili i odszedł.

Nawet nie zauważyłam, że wstrzymałam oddech, gdy wypowiedział ostatnie słowa. Dopiero gdy Jimin znalazł się obok mnie, ze świstem wypuściłam powietrze z płuc. Przyglądał się mi zmartwiony, ponieważ wiedział, że mam przeszłość z chłopakiem, której nie lubię wspominać.

- Wszystko w porządku? - zapytał, gdy położył dłoń na moim ramieniu.

W odpowiedzi pokręciłam głową i szybko otarłam samotną łzę na moim policzku. Było mi ciężko, ponieważ słowa chłopaka brzmiały dla mnie jak groźba, a że chciał nawiązać relacje biznesowe z moim ojcem, mógł próbować mnie odzyskać.

- Idziemy? - niecierpliwił się chłopiec.

- Już idziemy- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w kierunku karuzeli.

Starałam się dobrze bawić, ale w mojej głowie wciąż odbijały się słowa Nate'a. Jimin to zauważył i starał się cały czas mnie rozśmieszać, co spotykało się co jakiś czas z moim uśmiechem. W taki sposób maluch nie odczuł, że stało się coś, przez co jestem smutna. Byłam mu za to wdzięczna.

W drodze do domu sama nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się, gdy Jimin wyciągnął mnie z auta i niósł w stylu panny młodej do naszego mieszkania. Nie zauważył, że się przebudziłam, więc bezwstydnie mogłam mu się przyglądać.

Musiałam przyznać, że był naprawdę przystojny, a co gorsza w moim typie. Dopiero teraz zaczęłam się poważniej zastanawiać, dlaczego się wpakowałam w ten udawany związek. Byłam z góry skazana na porażkę, jeśli chodzi o moje uczucia.

Wtuliłam się bardziej w jego klatkę, gdy wchodziliśmy do mieszkania i kątem oka dostrzegłam, jak się uśmiecha. To był ten czas, by zamknąć oczy i udawać, że dalej śpię. Nie chciałam, byśmy zaczęli przed snem rozmowy na temat dzisiejszych wydarzeń, ponieważ nie miałam na to siły psychicznej jak i fizycznej. Chciałabym móc odkładać tę rozmowę w nieskończoność, ale wiedziałam, że nie mogę.

Chłopak odłożył mnie na łóżko i udał się do łazienki, więc gdy usłyszałam zamykające się drzwi, otworzyłam oczy i usiadłam. Pisnęłam zaskoczona, gdy zauważyłam chłopaka stojącego pod drzwiami. Stał tam z założonymi rękoma i czekał, jakby wiedział, że nie spałam.

- Musisz być lepszą aktorką, You.

- O co ci chodzi? - powiedziałam cicho, gdy Jimin stawiał pierwsze kroki w moją stronę.

- Oh... Naprawdę spałaś czy tylko udawałaś?

- Ja...- głos uwiązł mi w gardle, gdy widziałam, jak intensywnie na mnie patrzył- nie chciałam rozmawiać już dzisiaj o moim byłym.

- Myślisz, że zmusiłbym cię do rozmowy na ten temat?

- Nie wiem.

Po chwili chłopak znalazł się przede mną i popchnął delikatnie, bym ponownie leżała na łóżku. Nie wiedziałam, jaki w tym ma cel, dopóki nie zawisł nade mną. Swoje dłonie umieścił po obu stronach mojej głowy. Wstrzymałam oddech. Był tak blisko, paraliżując moje zmysły.

- Co... co... robisz? - udało mi się wykrztusić.

Czułam, że jest mi gorąco i duszno przez bliskość chłopaka, ale również odczuwałam dozę przyjemności i podniecenia. Czułam, jak tracę kontrolę nad moimi zmysłami.

- W sumie to nic- wymruczał i schylił się, by nosem przejechać po moim policzku, przez co zadrżałam- podoba mi się, jak na mnie reagujesz.

Spojrzał mi prosto w oczy. Te jego głębokie spojrzenie pozbawiło mnie resztę samokontroli. Złapałam Jimina za kark i przyciągnęłam do pocałunku. Gdy poczułam jego pełne malinowe usta na swoich rozpłynęłam się. Były takie idealne, wręcz stworzone do całowania.

Początkowo był tak samo zaskoczony jak ja i nie oddał pocałunku, więc chciałam się odsunąć. Widząc to, przyciągnął mnie jeszcze bliżej, pogłębiając pocałunek. Wiedział doskonale, co robi, ponieważ całował wręcz cudownie.

Nie zauważyliśmy, kiedy drzwi do naszego pokoju się otworzyły, a w nich stanął zapłakany trzylatek. Dopiero gdy dotarł do nas szloch i pociąganie nosa, oderwaliśmy się od siebie, oddychając ciężko. Jimin był pierwszy, który się ogarnął i podszedł do syna.

- Co się stało?

- Miałem koszmar- wychlipiał.

- Dlatego płaczesz? - w odpowiedzi chłopiec pokiwał głową- mam sprawdzić, czy nie ma potworów w pokoju.

- Mogę dzisiaj z wami spać?

Jimin odwrócił się w moją stronę, a ja od razu przytaknęłam. Minho był teraz jak cud z nieba, ponieważ jego ojciec nie będzie miał teraz sposobności, by skończyć to, co zaczęliśmy.

Oboje szybko przebraliśmy się w coś do spania i położyliśmy się tak, by chłopiec leżał między nami.

- Opowiesz jakąś bajkę, mamo?

- W pewnym uroczym, kolorowym domku, zamieszkał mały, puchaty piesek o imieniu Pufek. Miał on śliczne, błyszczące oczka i mięciutką, białą sierść- przerwałam na chwilę.

- Kocham pieski- ucieszył się maluch od razu.

- Pewnego wieczoru, Pufek postanowił opowiedzieć przyjaciołom historię o Krainie Słodkich Snów. W tym cudownym miejscu mieszkały cukierkowe chmurki, czekoladowe drzewa i mięciutkie, piankowe łąki. Mieszkańcy tej krainy byli bardzo przyjaźni i zawsze gotowi do pomocy- kontynuowałam opowieść, aż chłopiec nie usnął.

O dziwo podczas bajki zasnął również Jimin, więc nie pozostało mi nic innego, by uczynić to samo. Jutro zapowiadał się ciężki dzień.

Od Autorki: Kochani! Ja wiem, że teraz pojawia się pytanie dlaczego dziecko musiało przeszkodzić

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od Autorki: Kochani! Ja wiem, że teraz pojawia się pytanie dlaczego dziecko musiało przeszkodzić. Tak musiało być i tyle.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Please be my family | Park Jimin PLWhere stories live. Discover now