Płacząca kulka. 4️⃣6️⃣

2.2K 77 37
                                    

- Janie...? Jane o co chodzi? - Zapytałam, naprawdę bardzo zmartwiona, widząc łzy w oczach przyjaciółki.

- Ja... mnie.. mnie nie będzie w poniedziałek. - Zaszlochała.

- Co? Gdzie cię nie będzie? Janie podnieś głowę. - Lillia zmarszczyła zdezorientowana brwi (w sumie podobnie jak ja), widząc spuszczoną głowę rudowłosej.

- Moi rodzice się rozwodzą, a ja.. przeprowadzam się z mamą do Londynu. Nie będę już chodzić z wami do szkoły. Nie wracam za dwa tygodnie, po feriach. - Zielonooka zaczęła jeszcze bardziej płakać.

- C..co...? - Mój głos się załamał.

Jak to się przeprowadza? Nie. To niemożliwe.

Ja.. ja będę tak bardzo za nią tęsknić.

Była świetną przyjaciółką i myślałam, że to będzie nawet kilkuletnia przyjaźń.

Z całej siły oplotłam ją ramionami. Lilly zrobiła tak samo i po chwili z boku wyglądałyśmy jak jedna, wielka płacząca kulka.

W końcu się odsunęłyśmy od siebie, jednak wciąż trzymałyśmy się za ręce.

- W takim razie dobrze, że mamy tą nocowankę. Możemy uznać to za.. pożegnanie. - Lil pociągnęła nosem.

- Zawsze będziemy o tobie pamiętać, Janie. - Dodałam.

- Ja o was też... Kocham was, po przyjacielsku, Hailie i Lilly. Sprawiłyście, że odkąd moi rodzice zaczęli się sprzeczać, na nowo się uśmiechałam. - Znowu nas przytuliła, tylko tym razem krócej.

Obgadałyśmy wszystko.

Jane opowiadała jak to się zaczęło, od kiedy wiedziała, że wyjeżdża, i powiedziałyśmy sobie jeszcze parę słów wsparcia, aż w końcu stwierdziłyśmy, że spróbujemy spędzić ten czas normalnie, nacieszyć się sobą i wykorzystać go w stu procentach.

Z tą myślą włączyłyśmy bajkę "Luca", na Disneyu.

To było oczywiste, że na nim zaśniemy.

I tak też się stało.

Przytulone do siebie.

Wydaje mi się, że nie trwało to jednak długo, bo po chwili poczułam jak ktoś wstaje.

I tym ktosiem była Lilly, kierująca się w stronę łazienki.

Chcąc zapalić światło od łazienki, pomyliła się i nagle rozbłysło to główne, rozbudzając mnie i Janie doszczętnie.

- Lil..? Co jest? - Przetarłam powieki i podobnie jak rudowłosa, usiadłam na materacu.

- Nic. Siku mi się chce. No i muszę umyć zęby, no nie?

- Oh, no tak. - Pokiwałam głową, a po chwili szturchnęłam zaczepnie zielonooką. - My też musimy. Ruchy, ruchy, Janie. Wstajemy.

- Szczotka, pasta, kubek, ciepła woda! Tak się zaczyna wielka przygoda!!! - Darła się blondynka, czekając aż nareszcie skończymy szorować ząbki.

Zanim doczłapałyśmy się do toalety, ona już dawno skoczyła to robić.

- Oh, Lylly... cjc ho. Bo obudud zisz mojch blaci. - Wydukałam.

Malutka Hailie Monet Where stories live. Discover now