- Mmm, ale to jest pyszne! - Shane oblizał kciuka.
Właśnie maczaliśmy wszystko co się dało w fontannie z czekolady.
Wyjęłam właśnie malinę spod strumieni i wsadziłam ją do buzi. Pokiwałam głową, na znak, że się zgadzam. To jest zdecydowanie moje ulubione połączenie.
- Co wy wyprawiacie? Tony wyjmij tą szynkę z fontanny! - Podbiegł do nas zdenerwowany Will. - Hailie, jesteś cała brudna! Uważaj, żeby nie ubrudzić sukienki. - Zwrócił się do mnie, a później wściekłym głosem do bliźniaków. - Jaki wy przykład dajecie? Do łazienki, ale to już! Co wy, sześć lat macie?
- Tak. - Odezwałam się. Will przeniósł na mnie wzrok. Widziałam kątem oka, że bliźniacy ledwo powstrzymują śmiech.
- Chodź, młoda. Musisz umyć ręce i twarz.
Kiedy już wróciliśmy z toalety, Will kategorycznie zabronił nam zbliżania się do fontanny z czekolady. Pewnie zostałby już z nami, ale ktoś go zagadał, więc odszedł.
- Wiecie co? Will zabronił nam fontanny, ale jest jeszcze całe stoisko z słodyczami... - Zaczęłam chytrze. Bliźniacy spojrzeli po sobie, a później z blaskiem w oku na mnie.
Zbliżyliśmy się do miejsca, gdzie było mnóstwo słodkości. Ja nienawidziłam tych wszystkich ciast i tak dalej, ale czekolady i cukierki to zupełnie inna bajka. Raz na jakiś czas nic się nie stanie, jeśli skubniemy trochę tego i tamtego, prawda?
Zjadłam kostkę czekolady. Była naprawdę pyszna i rozpływała się w ustach.
Bliźniacy w tym czasie zdążyli zjeść dwa razy więcej słodyczy, co mnie lekko dziwiło.
Szukałam wzrokiem czegoś, co mogłabym wpakować do ust.
I ujrzałam całą tace z pralinkami w czekoladzie. Miały różne kształty; gwiazdki, kółka, serduszka. W dodatku miały białe wzorki i prezentowały się cudnie, dlatego bez chwili wachania wsadziłam jedną do ust.
Była prze-prze-przepyszna! Chwyciłam kolejną, i jeszcze kolejną. Były słodziutkie i dodatkowo miały jakiś nadzień, który delikatnie i przyjemnie piekł w gardle.
Po połknięciu trzeciej lekko zakręciło mi się w głowie. Szybko jednak minęło, dlatego chwyciłam czwartą.
Po niej jednak, zawroty powróciły z większą siłą. Chwyciłam się czoła i aż musiałam usiąść na podłodze, zwracając tym uwagę braci.
Przestali jeść i mocno zaniepokojeni ukucnęli po moich dwóch stronach.
Shane dotknął mojego ramienia i zaczął nim lekko potrząsać.
- Hailie? Hailie! Co jest? Niedobrze ci? Może za dużo słodyczy... - Wymieniał, ale ja tylko kiwałam przecząco głową, więc Tony wstał.
- Idę po Vince'a.
Podniosłam głowę, kiedy poczułam jak ktoś mnie podnosi. Nic jednak nie ujrzałam, bo wszystko było zamazane i kręciło się wokół.
Wyciągnęłam dłoń i dotknęłam twarzy mężczyzny.
- Shane...? - Zapytałam, bo przecież przed chwilą tylko on był obok mnie.
- Nie, droga Hailie. - Odezwał się... Vincent. Jak on tu tak szybko się zjawił?
- Enderman? Vince... ty.. ty?
- Słucham?
- Vincencie czy ty masz umiejetność teleportowania się? - Zapytałam śmiertelnie poważnie. - Czy ty w poprzednim życiu byłeś Endermanem?!
أنت تقرأ
Malutka Hailie Monet
أدب المراهقينHej! To jest moja wersja Rodziny Monet od Weronki Anny Marczak. Opowiadanie, jeśli mogę tak to nazwać jest o tym, że Hailie trafia do braci jako mała dziewczynka, a różnica między nimi jest dosyć spora. Między bliźniakami, a Hailie jest 10 lat różni...