Gwiazdki, kółka, serduszka. 4️⃣0️⃣

2K 95 49
                                    

- Mmm, ale to jest pyszne! - Shane oblizał kciuka.

Właśnie maczaliśmy wszystko co się dało w fontannie z czekolady.

Wyjęłam właśnie malinę spod strumieni i wsadziłam ją do buzi. Pokiwałam głową, na znak, że się zgadzam. To jest zdecydowanie moje ulubione połączenie.

- Co wy wyprawiacie? Tony wyjmij tą szynkę z fontanny! - Podbiegł do nas zdenerwowany Will. - Hailie, jesteś cała brudna! Uważaj, żeby nie ubrudzić sukienki. - Zwrócił się do mnie, a później wściekłym głosem do bliźniaków. - Jaki wy przykład dajecie? Do łazienki, ale to już! Co wy, sześć lat macie?

- Tak. - Odezwałam się. Will przeniósł na mnie wzrok. Widziałam kątem oka, że bliźniacy ledwo powstrzymują śmiech.

- Chodź, młoda. Musisz umyć ręce i twarz.

Kiedy już wróciliśmy z toalety, Will kategorycznie zabronił nam zbliżania się do fontanny z czekolady. Pewnie zostałby już z nami, ale ktoś go zagadał, więc odszedł.

- Wiecie co? Will zabronił nam fontanny, ale jest jeszcze całe stoisko z słodyczami... - Zaczęłam chytrze. Bliźniacy spojrzeli po sobie, a później z blaskiem w oku na mnie.

Zbliżyliśmy się do miejsca, gdzie było mnóstwo słodkości. Ja nienawidziłam tych wszystkich ciast i tak dalej, ale czekolady i cukierki to zupełnie inna bajka. Raz na jakiś czas nic się nie stanie, jeśli skubniemy trochę tego i tamtego, prawda?

Zjadłam kostkę czekolady. Była naprawdę pyszna i rozpływała się w ustach.

Bliźniacy w tym czasie zdążyli zjeść dwa razy więcej słodyczy, co mnie lekko dziwiło.

Szukałam wzrokiem czegoś, co mogłabym wpakować do ust.

I ujrzałam całą tace z pralinkami w czekoladzie. Miały różne kształty; gwiazdki, kółka, serduszka. W dodatku miały białe wzorki i prezentowały się cudnie, dlatego bez chwili wachania wsadziłam jedną do ust.

Była prze-prze-przepyszna! Chwyciłam kolejną, i jeszcze kolejną. Były słodziutkie i dodatkowo miały jakiś nadzień, który delikatnie i przyjemnie piekł w gardle.

Po połknięciu trzeciej lekko zakręciło mi się w głowie. Szybko jednak minęło, dlatego chwyciłam czwartą.

Po niej jednak, zawroty powróciły z większą siłą. Chwyciłam się czoła i aż musiałam usiąść na podłodze, zwracając tym uwagę braci.

Przestali jeść i mocno zaniepokojeni ukucnęli po moich dwóch stronach.

Shane dotknął mojego ramienia i zaczął nim lekko potrząsać.

- Hailie? Hailie! Co jest? Niedobrze ci? Może za dużo słodyczy... - Wymieniał, ale ja tylko kiwałam przecząco głową, więc Tony wstał.

- Idę po Vince'a.

Podniosłam głowę, kiedy poczułam jak ktoś mnie podnosi. Nic jednak nie ujrzałam, bo wszystko było zamazane i kręciło się wokół.

Wyciągnęłam dłoń i dotknęłam twarzy mężczyzny.

- Shane...? - Zapytałam, bo przecież przed chwilą tylko on był obok mnie.

- Nie, droga Hailie. - Odezwał się... Vincent. Jak on tu tak szybko się zjawił?

- Enderman? Vince... ty.. ty?

- Słucham?

- Vincencie czy ty masz umiejetność teleportowania się? - Zapytałam śmiertelnie poważnie. - Czy ty w poprzednim życiu byłeś Endermanem?!

Malutka Hailie Monet حيث تعيش القصص. اكتشف الآن