Wyjęłam telefon, żeby podzielić się z Gabrielem najnowszą wiadomością. Streściłam mu wszystko w kilku zdaniach, wysyłając nieco chaotyczną wiadomość. Chodziło o jej sens. Moja matka w końcu wszystko przełknęła. Chciała go poznać. Naprawdę chciała poznać mojego Gabriela. Może i to spotkanie nie było podyktowane taką szczerą chęcią, bo ona też miała w tym swój interes i pewnie chciała mnie zmiękczyć. Jednak w najśmielszych snach nie oczekiwałam, że uda mi się namówić ją na takie spotkanie.

Brzęczenie wibracji telefonu sprawiło, że moje serce jeszcze głośniej załomotało. Odebrałam, niemal podskakując w miejscu z podekscytowania.

- To prawda? - Jego głos był przesiąknięty wątpliwościami, jakby brał pod uwagę, że właśnie sobie z niego żartowałam.

- Tak - odparłam, a kiedy po drugiej stronie słuchawki zastałam ciszę, poczułam narastający w środku lęk. - Nie cieszysz się? - spytałam.

- Cieszę - odpowiedział na tyle szybko, że wyczułam kłamstwo.

Zagryzłam wargę i zamrugałam kilka razy, aby odegnać palące rozczarowanie. Byłam przekonana, że Gabriel będzie cieszył się równie mocno, jak ja. W końcu sam mówił o tym, że chce, aby Anna go zaakceptowała. A teraz była wielka i być może jedyna szansa na to, aby tak się stało.

- Gabriel? - Cisza po drugiej stronie stawała się nieznośna.

- Przyjedziesz do mnie? - spytał, zaskakując mnie jeszcze bardziej.

- Jesteś w domu?

- Nie, w pracy. Przyjedź do mnie do biura. - Jego ton był suchy i nie wnoszący sprzeciwu. 

- Co się stało? - Mój za to  brzmiał już prawie żałośnie.

- Nic, kochanie - złagodniał, najwyraźniej dopiero uświadamiając sobie, że nie zachowuje się fair w stosunku do mnie. - Za ile będziesz?

Zerknęłam na zegarek i przeanalizowałam w głowie, czy mam jakieś pilne zadania w pracy. Wszystko mogło poczekać do jutra. A już z pewnością bardziej niż na rozmowa.

- Za pół godziny.

Rozłączyłam się, ruszając prosto do samochodu. Wystraszona i niepewna, ledwo mogłam skupić się na prowadzeniu auta przez zatłoczone miasteczko. Strach mieszał się z poczuciem niesprawiedliwości, bo nawet nie zauważyłam, jak bardzo Gabriel okręcił mnie sobie wokół palca. Wszystko układało się świetnie, nie zrobiłam niczego złego, a znów przerażona jechałam do niego, nie wiedząc co się stanie i czy nagle nie zmieni zdania i nie odmówi mojej matce.

Na recepcji nikogo nie zastałam, więc skierowałam się prosto do jego biura. Zastukałam kilka razy, ale zanim zdążyłam złapać za klamkę, drzwi otworzyły się na oścież. Straciłam równowagę, mężczyzna złapał mnie w ostatniej chwili.

- Uważaj, moja gracjo - powiedział, śmiejąc się pod nosem.

Jego ciepły głos i cichy śmiech były tak dalekie od szorstkiego tonu, który zaledwie pół godziny temu słyszałam w słuchawce. Czy to ja powoli wariowałam i byłam przewrażliwiona, czy to on miał dwie osobowości?

- Wszystko w porządku? - zapytałam, wyczekując sedna mojego przyjazdu.

- Tak - rzucił luźno, zamykając drzwi. - Pomyślałem, że musimy omówić szczegóły spotkania - dodał, posyłając mi ciepły uśmiech. 

Podszedł do biurka i nalał wody do dwóch szklanek, po czym podał mi jedną z nich. Nie chciało mi się pić, ale odruchowo wzięłam ją i upiłam łyk.

- Brzmiałeś, jakbyś się złościł.

- Przepraszam, zaskoczyłaś mnie po prostu. - Przeczesał palcami włosy, które tym razem były rozpuszczone.

Opadały mu lekko na ramiona, rzadko takie nosił. Kiedy nie były związane, wydawały się ciemniejsze. Ciemne kosmyki skutecznie ukrywały srebrne niteczki, które gdzieniegdzie porastały skronie. 

Wróciłam myślami do naszego pierwszego spotkania. Wtedy miał na sobie równie dobrze dopasowany garnitur, który podkreślał jego umięśnioną sylwetkę. Wydawał się taki silny, niezłomny i pewny siebie. Ta siła przyciągała mnie do niego. Sprawiała, że chciałam być blisko, możliwie jak najbliżej. Ta odrobina niepokoju zmieszana z podnieceniem nie zniknęły. Od naszego pierwszego spotkania zmienił się właściwie tylko jedno. Teraz był mój. I kiedy sobie to uświadomiłam, podeszłam do niego i z trudem wspinając się na palcach, pocałowałam w usta.

- Czyli przyjdziesz? - Upewniłam się, wtulając się w jego klatkę. - To o czym chciałeś porozmawiać?

Wsłuchiwałam się w jego równy oddech, kiedy obejmował mnie, lekko gładząc po plecach. Przeszedł mnie delikatny dreszcz, gdy palcami musnął skórę na moim karku. 

- O czymś, co właściwie może zaczekać - mruknął, pochylając się. Przeciągnął językiem po mojej szyi, na co głośno wciągnęłam powietrze. Znów mnie zaskoczył. - Do spotkania jeszcze sporo czasu.

Całował moją skórę od obojczyka po zagłębienie za uchem, zostawiając na niej mokre ślady. Z początku myślałam, że ma ochotę na niewinną zabawę, którą skończy po odrobinie czułości, dlatego kiedy jego dłoń powędrowała na moje pośladki, odsunęłam się natychmiast. Byłam podniecona i musiałam z trudem zachować zdrowy rozsądek.

- Gabriel, jesteśmy w twojej pracy! - burknęłam, kiedy pociągnął mnie za dłoń, nie pozwalając odejść. - Ktoś może nas zobaczyć.

Wypuścił mnie w końcu z ramion, ale tylko po to, by podejść do drzwi. Przekręcił kluczyk w zamku. Wzruszył ramionami, jakby właśnie rozwiązał największy problem.

- Albo usłyszeć - dodałam przytomnie.

Mój zdrowy rozsądek i tym razem zderzył się ze ścianą. Kiedy objął moją twarz dłońmi i pocałował w usta, wiedziałam, że nie wytrzymam długo w swoim postanowieniu.

- Gwarantuję ci, że zadbam o to, żebyś była cicho jak myszka - szeptał, sprawiając, że moje ramiona pokryła gęsia skórka. Jego ciepły oddech łaskotał delikatnie moje ucho.

- Gabriel, zwariowałeś - odparłam, tym razem głosem już o wiele słabszym i pełnym wątpliwości.

- Nie zaprzeczę, na twoim punkcie - mruczał, odwracając mnie do siebie plecami. Jedną dłoń wsunął pod bluzkę, ściskając mocno moją pierś. Mimowolnie jęknęłam, czując narastające w brzuchu ciepło.

- Nie możemy tego zrobić tutaj.

- Nie chcesz tego? - zapytał, nie przerywając błądzenia dłońmi po moim ciele.

- Nie... - Czułam się jak bezwładna lalka. To, co mówiłam, nijak miało się do reakcji mojego ciała. - Nie wiem... - powiedziałam cicho, przyciskając pośladki do twardej wypukłości jego spodni, kiedy rozpiął guzik moich jeansów. - Może...

-Hmm... Czyli w dwanaście sekund przeszliśmy od "nie" do "może. - Kontynuował niskim, uwodzicielskim tonem. Wsunął dłoń w moje majtki, byłam już cholernie wilgotna i na zdecydowanie przegranej pozycji. Zataczał palcem kółka na najczulszym punkcie, robiąc mi gąbkę z mózgu. - Co dalej? - spytał, przerywając nagle.

Wydałam z siebie głośny jęk rozczarowania. Roześmiał się, a ja wykorzystałam moment, aby zwrócić się w jego stronę. Wplotłam palce w jego długie włosy i usiadłam na brzegu biurka. Uniosłam się nieco, aby zsunąć spodnie. Kiedy wylądowały na podłodze razem z butami, chłodny drewniany blat wpijał mi się w pośladki. Z palącym podnieceniem obserwowałam, jak Gabriel rozpina rozporek ciemnych spodni. Nie zdjął z siebie ani koszuli ani marynarki, a mimo tego pożerałam go wzrokiem. 

- Na pewno nikt nas nie zobaczy? - spytałam, kiedy rozsunął moje uda i otarł członkiem o łechtaczkę, rozprowadzając po nim moją wilgoć. 

- I nie usłyszy - szepnął, w tym samym czasie przyciskając mocno dłoń do moich ust i wchodząc we mnie gwałtownie.

NIEWINNYWhere stories live. Discover now