Dostrzegałam w jego oczach zaskoczenie, ale było tam coś jeszcze. Jakby lęk? Zrobiłam krok naprzód, ale odezwał się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. 

- Nie potrzebuję litości, Lilka - mruknął, a jego ton był zupełnie mi nieznany. 

Widziałam go już radosnego, zrozpaczonego i wkurzonego. Teraz był inny, był zrezygnowany, ale wciąż dumny. Czy właśnie tak uważał? Czy myślał, że byłam w tym miejscu dlatego, że czuję litość? Daleko było mi do litości, wręcz przeciwnie. Moje myśli były bardzo egoistyczne, chciałam go z powrotem. Chciałam go dla siebie. 

- Wiem, że moja matka z tobą rozmawiała. Mogę tylko przeprosić, nie miałem pojęcia, że będzie się w to wtrącać. 

Nie znosiłam, kiedy ktoś się wtrącał, ale w tej sytuacji musiałam stanąć po stronie pani Celiny. W końcu gdyby nie ona, nie zrozumiałabym tego, co spotkało Gabriela. Dzięki niej wiedziałam, że nie był winny. Wręcz przeciwnie - nosił na barkach zdecydowanie zbyt dużo. 

Czułam teraz strach. Bałam się, że wszystkie te problemy i przede wszystkim czas zadziałały na naszą niekorzyść i przekreśliły wszystko to, co Gabriel względem mnie czuł. Był dojrzały i ostrożny, miał dużo czasu na przemyślenie wszystkiego. Jak powinnam się zachować? W filmach zwykle w takich sytuacjach para wpada sobie w ramiona, temat jest zamknięty a wszyscy żyją długo i szczęśliwie. W naszym przypadku brakowało rozmowy.

Oboje nigdy nie otworzyliśmy się przed sobą w stu procentach. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że nasza relacja - bo nie byłam pewna czy można ją było nazwać związkiem - była krótka i wyboista. 

- Gabrielu - zaczęłam, ale głos ugrzązł mi w gardle, załamał się, zdradzając wszystkie moje emocje. 

Gdybym ponownie się odezwała, pewnie zaczęłabym płakać a nie był to ani odpowiedni czas ani odpowiednie miejsce na jakie emocje. 

Dobra, w dupie to mam, pomyślałam zrezygnowana, po czym w kilku krokach znalazłam się przy nim i objęłam w pasie, wtulając twarz w jego klatkę. Zamarł, jakby poraził go prąd. Przez chwilę stał bez ruchu, po czym owinął mnie swoimi wielkimi ramionami, sprawiając, że czułam się o wiele mniejsza niż byłam. 

- Chodźmy stąd - powiedział po chwili, kiedy mój oddech się uspokoił. Wydawał się skrępowany sytuacją, bez wątpienia przyciągaliśmy spojrzenia ludzi dookoła. Tym razem chyba nie chodziło o różnicę wieku, a o moją zapłakaną twarz. Mimo całej siły woli nie udało mi się powstrzymać łez, na białej koszuli Gabriela były dwa czarne ślady z rozpuszczonego tuszu do rzęs. Żaden płyn micelarny nie zmywa tak dobrze wodoodpornego tuszu, jak łzy. 

Nadal czułam się niepewnie, bo nie miałam pojęcia o czym myśli. Skinęłam głową i poszłam za nim w stronę postoju taksówek. 

W mojej głowie ta sytuacja wyglądała inaczej. Zakładałam dwa scenariusze. W pierwszym Gabriel obejmował mnie czule i mówił, jak bardzo mu mnie brakowało i że wszystko będzie już dobrze. W drugim scenariuszu stałam zapłakana i zasmarkana na chodniku po tym, jak Gabriel powiedział, że nic do mnie nie czuje i musimy to zakończyć. 

Tymczasem on nie mówił nic. Nie miałam pojęcia, co chce zrobić i jaką decyzję podejmie. Byłam niecierpliwa, z każdą sekundą mój lęk narastał. Nie chciałam mówić mu o atakach paniki, a tym bardziej doświadczyć takiego ataku w jego obecności. W końcu zaczęły się wtedy, gdy przeszłam załamanie nerwowe po naszym rozstaniu, gdy myślałam, że Gabriel jest bezwzględnym przestępcą. 

- Lilka? 

Jego głos wyrwał mnie z zamyślenia, zorientowałam się, że otwierał dla mnie drzwi i czekał aż wsiądę do taksówki. Przez chwilę bałam się, że chce wysłać mnie do domu i wrócić na imprezę, ale gdy tylko znalazłam się w pojeździe, zajął miejsce z przodu. 

NIEWINNYWhere stories live. Discover now