Całą kolację siedziałam jak na szpilkach i jeśli Gabriel żartował to chyba nie zdawał sobie sprawy, jaki bałagan zrobił w mojej głowie tym jednym zdaniem. A może właśnie o to mu chodziło? Może chciał w ten sposób dać mi czas do namysłu? W końcu ciągle powtarzał, że muszę być pewna tego, co jest między nami, jeśli chcemy zrobić kolejny krok. 

A im więcej analizowałam sytuację, tym bardziej bałam się powrotu do domu. Bałam się dosłownie wszystkiego, że nie wyglądam wystarczająco dobrze, że przez mój brak doświadczenia Gabriel nie spojrzy na mnie jak na prawdziwą kobietę i miałam kilkadziesiąt innych obaw, o których nigdy nie wspomniałabym na głos.

- Wszystko w porządku? - spytał, kiedy kroiłam ostatni kawałek steka na kilka części, aby jak najpóźniej skończyć posiłek. 

- Tak, zamyśliłam się - odparłam, posyłając mu najszczerszy uśmiech, na jaki mogłam się w tamtej chwili zdobyć. 

- Masz ochotę na deser? - zapytał, na co niemal zachłysnęłam się powietrzem. Czułam, jak moja twarz robi się czerwona i pochyliłam głowę, aby zasłonić twarz włosami. Zapomniałam, że zaplotłam je w warkocz, więc nie miałam żadnej linii obrony. - Wybierz coś z karty - dodał z błąkającym się po twarzy rozbawieniem. 

Zdecydowanie wiedział, co zrobił i o czym właśnie myślałam. Postanowiłam udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i wcale nie myślę tylko o tym, w jakich okolicznościach wylądujemy w łóżku i czy nie zrobię niczego głupiego lub żenującego. 

- Wyjeżdżasz w przyszłym tygodniu z miasta?

Byłam mu wdzięczna za tę zmianę tematu. Może i był rozbawiony moją reakcją, ale nie naśmiewał się ze mnie. W kolejny piątek wypadał Dzień Wszystkich Świętych, co oznaczało długi weekend i wiele osób wybierało się odwiedzić rodzinę lub po prostu na wakacje. 

- Nie, nie mam bliskich na cmentarzu - odparłam zgodnie z prawdą. Nigdy nie przeżyłam śmierci bliskiej osoby. No, może wtedy, kiedy byłam zbyt mała, aby o tym pamiętać i to przeżyć. - Mama zapraszała mnie do SPA, ale chyba jeszcze nie jestem gotowa na trzy dni spędzone z nią sam na sam i ostatecznie jedzie ze swoją przyjaciółką.

- Masz bardzo małą rodzinę - powiedział Gabriel, wertując menu w poszukiwaniu deserów. - Ja w sumie też, choć mam sporo dalszych kuzynów.

- Zawsze byłyśmy z mamą we dwie - mruknęłam, bo nie lubiłam o tym mówić. Mama unikała tematu swoich rodziców a już tym bardziej rodziny mojego ojca. - Jest zdania, że jeśli nie było przy niej nikogo, gdy najbardziej tego potrzebowała, nie chce utrzymywać kontaktu z rodziną teraz, gdy wyszła na prostą i świetnie sobie radzi. 

Trochę mnie to bolało. Ta niewiedza związana z moimi korzeniami. Nie byłam już pewna, które historie o moich bliskich były prawdziwe, a które były kłamstwem ze strony mamy. Wiedziałam, że wiele z tych kłamstw było dla mojego dobra, abym nie czuła się w jakiś sposób gorsza od swoich rówieśników. 

Niestety, te wszystkie drobne kłamstewka i nieporozumienia sprawiły, że zaczęłyśmy się z mamą od siebie oddalać. A ja chyba miałam jakiś pogmatwany kryzys tożsamości. 

- Twoja mama to mądra kobieta - powiedział niespodziewanie, nie odrywając ode mnie wzroku.

Przytaknęłam, bo wiedziałam o tym. Moja mama mimo wszystko była mądra, silna i zaradna. Była tylko człowiekiem i popełniała błędy. Właśnie to sobie uświadomiłam i przez chwilę żałowałam, że odmówiłam wycieczki do SPA. Iwona ucieszyła się na jej zaproszenie, więc nie chciałam już kombinować, ale obiecałam sobie, że kolejny wolny czas spędzimy znowu razem.

NIEWINNYWhere stories live. Discover now