Lenistwo, część 24. Lucas

178 17 13
                                    


ANGELIKA

– Wszystkie ograniczenia są w naszej głowie. Wydawało mi się, że nie dam rady chodzić przez prawie całą noc po mieście, a jednak.

Bella patrzyła na mnie z wątpliwościami wypisanymi na twarzy.

– I na pewno się nie przemęczyłaś?

– Nie.

Wyciągnęła kawał drożdżowego ciasta z maszyny do chleba i podzieliła je części, z których miały powstać bułki. Czekałam w gotowości z miską oliwkowego farszu. Przepis pochodził z vloga Przepysznego Napoleona.

Nadal się przyjaźniliśmy. Zrobił wielką rzecz – pokazywał fragmenty mojego projektu dyplomowego w swoich mediach społecznościowych. Niektóre firmy chciały się zareklamować w podobnym stylu, miałam szansę stworzyć swoje autorskie portfolio. Ale to nie była praca, z której mogłabym się utrzymać, raczej – dodatkowa pasja.

– Czyli warto było pojechać do Paryża? – zapytała Bella.

Droczyła się ze mną. Wiedziała, że marzyłam o tej podróży.

– Zauważyłaś, że twój Lucas Raphael jest podobny do Napoleona? – rzuciła następne pytanie.

– Może i tak. Też jest kimś w rodzaju celebryty.

Bella spojrzała na mnie z dobroduszną kpiną.

– Tylko dlatego?

– No, okej – zgodziłam się. – Ma podobny wdzięk osobisty.

– Czar, chciałaś powiedzieć - podkreśliła.

Wzruszyłam ramionami.

– Lucas jest bardziej niesforny. Przypomina raczej Nikodema.

– Czyli? - dopytała.

Rekomendacja nie była najlepsza.

– Miał przy sobie skręty. Wyglądały jak zwykłe papierosy, ale z marihuaną w środku. Popalaliśmy je co chwilę.

Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie głupot, które wygadywaliśmy.

– Paliłaś trawkę z nieznajomym?

– Nie patrz na mnie jak moja matka. Ludzie to robią. I nie jest „nieznajomy".

– Ale widziałaś go pierwszy raz w życiu?

Nie odpowiedziałam. Co z tego, że znałam Gustawa Kissę od miesięcy, jeśli i tak w końcu eksplodował i roztrzaskał mnie na kawałki jego gniew?

Bella smarowała bułeczki oliwą z przyprawami przed upieczeniem.

– Lucas jest naprawdę fajny – powiedziałam. – Ani razu nie atakował mnie w taki sposób, jak wszyscy pozostali. Nawet wtedy, kiedy nad ranem odprowadził mnie do hotelu, a właściwie – odwiózł taksówką, bo padałam z nóg. Dał mi buziaka w policzek i poszedł sobie.

– Pierwszy normalny w twojej kolekcji.

Skończyłam wypełniać farszem ostatnią bułkę. Umyłam ręce i nalałam sobie lemoniady z dzbanka. Wypiłam ją duszkiem.

– Lecę już. Mam się z kimś spotkać.

– Masz randkę? Myślałam, że codziennie gadasz z seksownym Francuzem.

– Nie, nie mam randki i tak, Lucas dzwoni codziennie. Ale to tylko przyjaźń. Powiedzmy. No i ćwiczę swój francuski.

– Skoro tak mówisz. Pamiętaj, że ktoś, kto pali zioło, to nie jest dobry kandydat na tatusia. Jego plemniki popylają tak szybko, że potem nie mają siły wbić się w jajo.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Where stories live. Discover now