Pycha, część 3. Paweł

454 23 3
                                    


ANGELIKA

Miałam ochotę umyć zęby, czegoś się napić, albo i jedno, i drugie. Sytuacja zaczęła być śmieszna. Paweł Pancer patrzył na mnie jak seryjny zabójca. Nie bałam się go. Przecież pracownicy hotelu wiedzieli, że z nim weszłam, więc gdyby znaleziono moje uduszone zwłoki, byłby oczywistym podejrzanym.

Dotknęłam kciukiem swoich warg. Smak w buzi był ciągle dziwny, ale do zniesienia. Pancer był bardzo przystojny i władczy, co pewnie pomagało.

– Nieprawda. Nie nasłała cię moja narzeczona.

– Nie. Jestem na to zbyt uczciwa.

Zrobił taką minę, jakbym powiedziała słowo w obcym języku.

– Nieważne. Zrobiłam, co chciałeś i chyba mogę już iść.

Chciałam się podnieść, ale złapał mnie za nogę.

– Zostań. W sumie nieźle się bawię.

Biorąc pod uwagę, co wydarzyło się między nami przed chwilą, określenie, że on się „nieźle bawi" oddawało w stu procentach jego pychę.

– Byłam ciekawa, jak to jest, kiedy mężczyzna potraktuje cię jak przedmiot. Mój chłopak jest dla mnie bardzo dobry, to znaczy... nie jesteśmy razem, on by chciał. Ale jest za dobry.

Paweł Pancer wydał z siebie pełen niezadowolenia odgłos, ale wciąż trzymał moje kolano.

– Dlatego faceci tacy jak ja mogą bez zobowiązań przelecieć takie dziewczyny jak ty. Zrób mu przysługę i powiedz, że zrobiłaś loda w hotelu komuś, kogo kompletnie nie znasz.

Zrzuciłam jego dłoń.

– To moje ciało i moja decyzja, czyjego penisa biorę do buzi.

Na to Paweł Pancer nie znalazł argumentów. Poczułam satysfakcję: chciał mi coś odpowiedzieć, ale nie miał pojęcia, co mogłoby to być.

– I on nie jest moim chłopakiem, tylko kolegą ze szkoły, któremu się wydaje, że się zakochał. A ja teraz wiem, że na pewno nic z tego nie będzie.

– Dlaczego?

– Bo robienie loda jest średnio przyjemne i facet musi być naprawdę seksowny.

Uśmiechnął się. Co prawda tylko przez kilka sekund, ale jednak.

– Pomyślałam, że skoro ta dziewczyna z recepcji pozwoliła ci się przelecieć na biurku, seks z tobą musiał być tego wart – dodałam.

Wstał i wyciągnął z lodówki miniaturkę jakiegoś alkoholu. Popatrzył na nią i schował z powrotem. Wziął do ręki tylko butelkę wody. Nie poczęstował mnie niczym.

Poszłam do łazienki, żeby przepłukać usta. Ogromne kafle miały kolor bitej śmietany, krany lśniły jak czyste złoto. Mój wzrok przyciągnął rządek malutkich słoiczków z kosmetykami ułożony według gamy pastelowych kolorów. Mogłam mieć pewność, że nikt ze znajomych rodziców mnie tu nie zobaczy, bo to w ogóle nie była nasza liga.

Paweł Pancer stanął obok popijając wodę. Bez pytania, czy może, położył rękę na moim pośladku, kiedy pochylałam się nad umywalką.

– Masz coś w sobie – stwierdził.

Stanął za mną i odstawił wodę.

Przycisnął swoje ciało do mojego. Przytrzymał mnie w tej pozycji nawet wtedy, kiedy zakręciłam kran.

Popatrzyłam w lustro. Stałam z wypiętym tyłkiem i trzymałam się blatu szafki po obu stronach umywalki. Musiałam upaść na głowę, żeby na to pozwalać. Nie, ja upadłam na głowę, skoro na to pozwalałam. Ale... jaka była szansa, że taka sytuacja się powtórzy? Zerowa. Ten gość wyglądał jak milion dolarów.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Where stories live. Discover now