Gniew, część 17. Gutek

221 17 8
                                    


ANGELIKA

Kobieta, która wykorzystuje prezentowy bon na strzelnicę zazwyczaj jest osobą w kryzysie. Mnie także to dotyczyło.

Nie chodziło tylko o Nikodema czy Napoleona, tym bardziej, że nadal spotykałam się z Przepysznym z powodu projektu dyplomowego. Niko również nie odpuszczał, ciągle do mnie pisał. Wiadomości przychodziły w nocy, bo wtedy był najbardziej aktywny. Czytałam je rano popijając kawę.

Gdybym rozważał bycie z kobietą na stałe, byłaby osobą taką jak Ty.

Pasujesz do mnie, bo też lubisz być brudna.

Nie poznałem Cię nawet w połowie, a Ty wcale nie znasz mnie.

Odpisywałam mu zawsze tak samo.

Nikt nie ponosi winy, nikt nie został pokrzywdzony.

Tak przecież było, na własną odpowiedzialność zrobiłam te głupie i nieprzemyślane rzeczy.

Gdyby nie to, że zaprosiłam do swojego łóżka Napoleona, moglibyśmy spotykać się z Niko tylko we dwoje. Z drugiej strony kusiło mnie, żeby zrobić „sprawdzam". Niko próbował mnie uwieść, a pomimo tego przespał się z przypadkową dziewczyną. To przekreśliło jego szanse, o czym doskonale wiedział.

Angelika, uważasz, że w życiu można trafić na drugą osobę, idealnie odpowiednią? Kogoś jak Twoje symetryczne odbicie?

Ty masz taką osobę. To Twój brat.

Przestań.

Niko, nie pomogę Ci.

Jak się zdecydujesz, czekam.

Chyba jestem kretyńsko zakochana w kimś innym. Albo w ogóle nie umiem się zakochać i...

Nie dokończyłam tej wiadomości, a Niko wysłał mi emotkę z poirytowaną miną. Gdybyśmy zostali przyjaciółmi, moglibyśmy iść na piwo. Wtedy pewnie wyłożyłby mi w szczegółach, jak bardzo jestem rozpieprzona.

Z tą myślą spotkałam się z sympatyczną, chociaż nieco szorstką instruktorką na strzelnicy. Pokazała mi, jak obsługiwać broń, jaką przyjąć pozycję i skoncentrować się na strzale.

– Zazwyczaj dziewczyny przychodzą w grupkach – powiedziała, kiedy zrobiłam sobie przerwę po serii zupełnie nietrafionych prób.

– Hmm.

Byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam jej kolejnego pytania.

– Wszystko u ciebie w porządku?

– Eeee, tak. Po prostu super... Wszystko w porządku.

Instruktorka wyglądała na sporo starszą ode mnie i w mojej wyobraźni była policjantką, której błyskotliwą karierę przerwała jakaś niefortunna akcja. Na przykład przekroczyła swoje uprawnienia zabijając jakiegoś zjeba, a teraz musiała dorabiać pokazując takim amatorkom jak ja, gdzie należy nacisnąć spust.

– Przepraszam – zorientowałam się, że zachowuję się dziwnie. – Moja kuzynka ma takie zwariowane pomysły. Bon prezentowy zaraz by wygasł, dlatego tu dziś przyszłam.

Odwróciłam się, znowu przybrałam odpowiednią pozycję i próbowałam trafić. Nie udało się.

– To się zdarza częściej niż myślisz – pocieszyła mnie instruktorka.

– Broń jest naprawdę ciężka.

To było moje pierwsze zaskoczenie. Drugie – jak daleko jest ta rzecz, w którą miałam trafić.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz