Nieumiarkowanie, część 11. Napoleon

315 16 9
                                    


ANGELIKA

Chyba trafiłam na mężczyznę idealnego.

Nie tylko dlatego, że nakarmił mnie cudownym jedzeniem. Przede wszystkim Przepyszny Napoleon nie był typem natręta, który naciska na seks. Pierwszego wieczoru tylko się całowaliśmy i nie zdarzyło się nic poza tym. Leżeliśmy na łóżku pod gigantycznym świetlikiem. Nad sobą widziałam nocne niebo. Dużo rozmawialiśmy. Napoleon opowiedział mi o wszystkich, albo przynajmniej o wielu potrawach, które trzeba przyrządzać długo i z namaszczeniem.

– Seks uprawiam tak samo – szepnął i znów mnie pocałował.

Kręciło mi się w głowie.

O pierwszej stwierdziłam, że powinnam iść.

– Zostań. Rano zrobię ci śniadanie.

– Nie, nie mogę.

– Innym razem? – zagaił całując mnie po szyi.

– Może.

– Aniołeczku. – Oparł się na łokciu i przesuwał palcem po moich obojczykach. – Diabelski – uzupełnił. – Przecież wiesz, że jeszcze się spotkamy i wtedy pójdziemy dalej.

Złapałam jego dłoń, żeby go zatrzymać, chociaż nie sądziłam, żeby miał w planach włożyć mi ją w dekolt. Miał bardzo fajne ręce i umiał ich używać. Robiło mi się gorąco na całym ciele, kiedy mu się przyglądałam podczas tego gotowania.

– O co chodzi? Dlaczego ja?

Spojrzał w niebo, jakby szukał podpowiedzi od gwiazd. – Myślisz, że łatwo poznać dziewczynę w mojej sytuacji?

Parsknęłam śmiechem. – Myślę, że bardzo łatwo.

Teraz on też się zaśmiał. – Okej. Masz rację. Chodziło mi o jakąś naprawdę szczególną osobę.

Przeciągnęłam ręką po jego policzku, a Przepyszny musnął czubkiem języka moje palce.

„Nie wierzę w takie magiczne historie. One nie zdarzają się mnie. To jest sen, z którego się zbudzę. Nie wiem, dlaczego ja, ale to musi być czysty przypadek." Analizowałam swoje myśli doskonale wiedząc, dlaczego nie powinnam mówić tego wszystkiego na głos.

W negocjacji damsko-męskiej to proszenie się o kłopoty.

– Kocham naturalne blondynki – odezwał się Napoleon i pocałował moje włosy. – Masz ciekawe pasje. – Teraz pocałował miejsce między brwiami. – Nie lubisz jeść, muszę cię do tego przekonać. – Cmoknął mój nos. – Jesteś zwyczajną osobą. Mam na myśli – niepubliczną.

– Muszę ogarnąć Ubera – powiedziałam i usiadłam na łóżku.

– Odwiozę cię.

– Nie możesz. Piliśmy alkohol.

Napoleon wstał. – Pójdę do pokoju mojego brata, on na pewno ma alkomat. Sprawdzę, ile mam teraz procentów.

Kiedy zniknął, odzyskałam przytomność umysłu. Zaczęłam klikać w aplikację.

– Hej – odezwał się z progu. – Nie wzywaj innego kierowcy. Zobacz.

Przykucnął przy łóżku i dmuchnął w alkomat. Poczekaliśmy chwilę.

– Dopuszczalne stężenie to 0,2 – powiedział Przepyszny. – Widzisz?

Patrzyłam na 0,08. – Jak to?

– Zwyczajnie. Wypiłaś dużo więcej. Kruszon miał naprawdę mało alkoholu. Wstawaj, Aniołeczku.

Miałam wrażenie, że piliśmy tyle samo, ale alkomat przecież nie mógł kłamać. Podał mi rękę. Na korytarzu nagle mnie zatrzymał i docisnął do ściany.

Siedmiu grzesznych facetów (18+) została ukończona💙Where stories live. Discover now