Epilog

200 15 11
                                    

Nie czuje się po wczoraj, a jak wasze wrażenia po Krakowie? Kto będzie w Łodzi?

Dziękuje za te 9 miesięcy wsparcia was, czytelników. Widziałam, że lubicie tę pracę, widziałam, że chcecie ją czytać dalej, że wam się podoba to co tu tworzę. To była jedna z niewielu moich motywacji do skończenia.

Przepraszam równocześnie za, w moim mniemaniu, do dupy zakończenie. Naprawdę nie miałam siły i pomysłów, aby kontynuować niektóre wątki, dlatego ucięłam je w połowie, dlatego skoczyłam w czasie.

Dziękuje jeszcze raz, zapraszam serdecznie na mój profil, gdzie, może, ale tylko może, pojawi się kiedyś następna praca.

Lov xx




-Uważam, że Maddie mogła wynająć limuzynę na swój ślub.

-To był twój wybór, aby ze mną jechać - zaśmiał się Louis, kierując samochód. Byli na drodze, zmierzając do celu, którym miała być urokliwa sala wraz z pięknym ogrodem, gdzie miało odbyć się całe to wesele. Widział to miejsce już niejednokrotnie, dlatego nie musiał słuchać żadnej nawigacji podczas jazdy.

-Gdybym wymieniła się z tatą, musiałabym słuchać płaczu Clarisy. Od samego początku mówiłam, że ta sukienka jej się nie spodoba.

-Maddie ją przebierze, mała ma po prostu zły dzień.

-Mówisz tak, bo jesteś jej dziadkiem i od kiedy cię znam, jest twoim oczkiem w głowie - wypomniała dziewczyna, pokazując język.

-Zaraz po Tobie i Maddie - poprawił, lecz uśmiechnął się szeroko i z uczuciem na własne słowa.

Wiedział, że mimo wszystko Christine i tak wybrałaby jazdę z nim. Chociaż kochała Claris całym sercem, Louis zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo mała potrafi być niezniśna. Wyrosła na małą buntowniczkę i już podczas ceremonii kościelnej nie potrafiła usiedzieć na miejscu i w ciszy. Jednocześnie była wciąż dzieckiem, więc Louis nie potrafił jej winić o coś takiego. Harry jako odpowiedzialny dziadek pojechał samochodem wraz z nim i młodym małżeństwem, na ich własną, nalegającą prośbę. Zapewne jazda miała być na złagodzenie humorku córki Maddie, ale Harry podjął się zadania opieki nad nią w tamtej chwili. Jeśli też Maddie chciała mieć go wtedy na wyłączność, dla Louisa to całkowicie okej.

Dzięki temu, mógł się cieszyć jazdą z Christine. Dziewczyna sama wybierała sobie sukienkę, którą miała na sobie, a on pozwolił jej na dobór butów z lekkim obcasem. Długo dyskutował z Harrym na ich temat, ale w końcu chciał dać piętnastolatce wszystko co najlepsze, więc wygrał ten drobny pojedynek. Jadąc z nim na wesele w samochodzie mogli obgadać wszystko tak, jak lubią najbardziej - spokojnie i we dwójkę. Począwszy od wszystkich obecnych na ceremonii, po tych, którzy przyjechali jedynie pod kościół. Christine chociaż nie znała jeszcze wszystkich i często bała się co niektórych, kilka osób rozpoznała jako pierwsza i sama wybiegła im na spotkanie. Maddie i Adrién na to cudowne wydarzenie zaprosili wszystkich swoich najbliższych.

Musi przyznać, że oglądając ją w białej sukni przed ołtarzem pozwolił sobie na kilka łez wzruszenia. Czuł, jak Harry między ich ciałami zaciska dłoń na tej jego. Na pewno sam podział się na krótki moment wspomnieniami do ich własnego ślubu, a teraz to ich córka realizowała się w swych marzeniach. Wychowuje swoje własne, cudowne dziecko, wróciła na studia i ukończyła je z sukcesem, a teraz bierze ślub wraz z miłością swojego życia, który przez ostatnie sześć lat był przy jej boku. Jest szczęśliwa.

On również tak się czuje. Szczęśliwy, wolny.

Mimo tego, że na początku nie chcieli ślubu, i marzyło im się narzeczeństwo przez dłuższy czas, pobrali się wraz z Harrym trzy lata temu, aby przez następny rok ubiegać się o Christine. Teraz Louis chodził jak dumny paw, mając przy sobie męża, dwie córki, wnuczkę i wiele innych sukcesów w życiu, które podwoiły się po poznaniu Harry'ego. To samo mógł powiedzieć sam Harry, gdyby tylko był teraz wraz z nim w samochodzie.

Powerlessness | LarryWhere stories live. Discover now