Rozdział 8

141 11 11
                                    

Nowy punkt widzenia, może was przekona...
Patrzcie dokładnie, wrzucam dwa rozdziały!

Z

agubiona, to jest to, czym jest w stanie określić swoje uczucia w ostatnim czasie. Chociaż mija dzień po dniu, w jej głowie wciąż jest wieczór, kiedy Harry stanął przed ich domem. Harry, jej tata, którego tak bardzo chciała nie pamiętać. Przez te wszystkie lata spędzone z Louisem marzyła jedynie o tym, aby odciąć się od części swojego życia, która czuła, że zniszczyła ją. Louis wyciągnął z niej wszystko co najlepsze, ale nigdy nie wymazał jej wspomnień z rodzinnego domu. Nie usunął krzyków, roztrzaskanych talerzy, wszystkich zażaleń matki na nią, trudnej pracy w domu i wspomnień, jak jej tata odchodzi i wraca, stale bez jakichkolwiek planów awaryjnych, bez ratunku dla nich.

Czasami czuła się winna, że tak wrogie zyskała nastawienie do rodziców. Wciąż byli jej wychowankami i bliskimi osobami przez czternaście lat jej życia, a ona uciekła, odcinając się od nich. Nie powinna mieć prawa do tęsknoty i obwiniania ich, że potem jej nie chcieli - że w mniemaniu matki, mogła już nie wracać. Więc nie chciała mimo żalu i smutku, mimo serca które łamało się na pół z myślą, że już nigdy ich nie zobaczy. Jednak była tylko dzieckiem, dzieckiem które chciało coś zrobić, zapragnęło wolności i szczęścia.

Mogła skończyć gorzej. Ktoś mógł ją porwać, zgwałcić, skrzywdzić, odebrać życie. Czy jej rodzice przejęliby się tym, skoro nawet żywej nie chcieli już znać?

Louis pojawił się znikąd, stanął przed nią i powiedział 'przepraszam, kocha zaczepić nieznajomych' po czym odsunął od jej nogi wózek, w którym bawił się roczny Jason. Chłopiec spojrzał na nią szczenięcymi oczami i wyciągnął ręce w stronę nastolatki. 'Chyba cię polubił' więc pozwolił znudzonej pustym parkiem Maddie pobawić się z Jasonem w piaskownicy, mimo że piasek był chłodny w dotyku i musieli pilnować chłopca, aby nie próbował wziąć czegoś do buzi.

Jason był już wtedy energicznym dzieckiem, ale po czasie zabawy z Maddie zaczął przysypiać. Dzieczyna podeszła do Louisa na ławce z dzieckiem na rękach.

-Pewnie zaraz zaśnie - poinformowała i przekazała chłopca w ręce starszego.

Na początku myślała, że to syn tego obcego mężczyzny. Ale potem, kiedy chciała odejść, Louis zatrzymał ją i zaproponował, że przejdą się razem, skoro idą w tę samą stronę. Problem polegał na tym, że Maddie nie wiedziała gdzie idzie. Jeszcze wczoraj miała dom i rodziców, następny dzień był jedną wielką niewiadomą. Wtedy nie sądziła, że jeden spacer z nieznajomym sprawi ich czymś na wzór rodziny. Rozmawiali, krocząc kółka po obcej okolicy. Byli w Doncaster, co wyłapała, rozmawiając z Louisem, poznając również jego imię. Jason był dzieckiem jego siostry, którym się opiekował, ponieważ przyjechał na weekend do rodzinnego domu, a kobieta była zajęta noworodkiem. Był sympatyczny, bardzo rozgadany, widząc, że jej nie szło klejenie zdań. Polubiła go za uszanowanie tego i za to, że mogła mu wtedy zaufać.

Louis szybko przestał traktować ją jak dziecko podczas rozmowy, ale jego instynkt zmienił się, kiedy odkrył, że Maddie uciekła. Cholera, trochę się wściekł i żądał wyjaśnień, których ona nie mogła mu dać. Błagała, by nie dzwonił na policję. Po prostu wpakował ją w samochód i zabrał godzinę jazdy samochodem od Doncaster, do swojego domu, który z upływem tygodni stawał się również jej domem. Zaufała mu, bo nie widziała innego wyboru, a przecież tak miły człowiek nie mógł jej tak po prostu porwać.

Maddie nigdy nie uznała tego za normalne. Wciąż żartowała, że Louis jest psychiczny, biorąc obce dziecko pod swój dach, ale potem on poznał prawdę a ona zrozumiała, że Tomlinson nie musiał jej znać, aby martwić się o jej dobro i bezpieczeństwo.

Powerlessness | LarryWhere stories live. Discover now