Była to dziwna sytuacja, kto w taksówce siada obok kierowcy? Ewidentnie chciał zachować dystans między nami.

- Jaki adres? - spytał taksówkarz.

- Lipowa sto trzy, osiedle Casa Moderna - odparł Dobryszewski, podając adres swojego domu.

Odetchnęłam z ulgą, ale nadal byłam spięta. Gabriel siedział sztywno, jakby był kamiennym posągiem a nie człowiekiem. Wyczuwałam jego napięcie i chciałam już być na miejscu. 

- Ma pan piękną córkę - powiedział mężczyzna, puszczając mi oczko w wstecznym lusterku, kiedy nasze spojrzenia się w nim spotkały. 

Pewnie w innej sytuacji bym się z tego roześmiała, ale wiedziałam, że Gabriel miał duże opory w związku z tym, że dzieliło nas dwadzieścia lat. Oboje przemilczeliśmy komentarz, nieskorzy do pogaduszek z kierowcą. 

W domu Gabriela nic się nie zmieniło, choć jeszcze niedawno mieszkała w nim jego matka. Kobieta albo niczego nie ruszała, albo jej syn zdążył zaprowadzić porządek tuż po tym, jak znów wyjechała z kraju. 

Kiedy usiedliśmy na kanapie, poczułam się jeszcze bardziej skrępowana. Miałam wrażenie, jakbym nagle znalazła się na dywaniku u dyrektora. W dzieciństwie miałam okazję być wezwana do dyrektora tylko raz i było to tak stresujące i upokarzające, że na samo wspomnienie odczuwałam dyskomfort. 

- Mamy sporo do omówienia - powiedział Gabriel poważnym tonem, ale zauważyłam, że kąciki jego ust delikatnie się unoszą. - Chyba jestem ci winien wiele wyjaśnień.

- Nie chcę żebyś się przede mną tłumaczył - odparłam, bo nie chciałam zmuszać go do roztrząsania całej historii. - Chciałam cię tylko przeprosić.

- Ty chciałaś przeprosić mnie? - zapytał zaskoczony, najwyraźniej gotowy na to, że zarzucę go gradem pytań. 

Nie powiem, że nie miałam pytań. Byłam ciekawa wielu rzeczy, ale moja ciekawość była niczym w porównaniu do tego, co on przeżył. Nie musiałam robić z nim wywiadu, na razie wystarczyło mi to, czego dowiedziałam się od jego matki. 

- Tak, przepraszam za to, że moja matka rozgrzebała twoją przeszłość - powiedziałam, przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę. 

Nie byłam pewna ile z niej pamiętał, ale nie miałam prawa rzucać w niego oskarżeniami. Szczególnie wtedy, gdy był pijany. Nie chciałam nawet myśleć o tym, jak bardzo go zraniłam swoimi słowami. A gdyby nie pani Celina, zraniłabym go jeszcze bardziej, wywlekając całą przeszłość i źle wszystko interpretując. 

- I nie masz żadnych pytań? - Był wyraźnie zaskoczony. - Możesz pytać o wszystko, chcę być z tobą szczery. 

- Właściwie to mam tylko jedno pytanie - odparłam, bo musiałam znać na nie odpowiedź. 

- Słucham?

- Dlaczego tamtej nocy, kiedy byliśmy u ciebie, nie chciałeś się ze mną przespać? - spytałam na jednym wdechu, bo gdybym zawahała się choć na chwilę, to pytanie nigdy nie przeszłoby mi przez gardło.

- Naprawdę w całej tej sytuacji zamartwiałaś się akurat tym? - Moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone, a gdy to dostrzegł, jego oczy rozbłysły. 

Wzruszyłam ramionami, jakby to było niewiele znaczące pytanie, podczas gdy odbijało się echem w mojej głowie od momentu, w którym wtedy wyszłam z jego domu. Był to taki cios dla mojej samooceny, że jego rozbawione spojrzenie nieco mnie zabolało. 

- Maleńka - powiedział, a ja jak głupia rozpłynęłam się na sam dźwięk jego głosu, kiedy mówił w ten charakterystyczny, niski i czuły sposób. - Byłaś pijana, a ja mam za sobą cały ten syf... - Przerwał, zmieniając pozycję. Siedzieliśmy w dwóch przeciwległych końcach kanapy, jakby między nami była jakaś niewidzialna bariera. - Nie chciałem cię wykorzystywać. 

NIEWINNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz