Rozdział 25

604 22 0
                                    

Pov Emory

Tym razem niczego nie żałowałam.

Kilkanaście minut później Will stał w progu mojego pokoju z pudełkiem lodów waniliowych i paczką tabletek. Zabrałam od niego te rzeczy i sięgnęłam po butelkę wody naszykowaną wcześniej. Przeczytałam ulotkę, bo nigdy wcześniej nie brałam takich tabletek. Zawsze gdy to robiłam poległam na prezerwatywie.

Nie lubię dzieci i nie chcę ich mieć. Tym bardziej z tym człowiekiem.

Połknęłam odpowiednią ilość i odłożyłam pudełeczko do szuflady komody, a lody wzięłam ze sobą do kuchni.

- Dasz trochę? - spytał gdy nakładałam sobie porcję na talerzyk.

- Ty miałeś seks, a ja mam lody.

Uniósł brew.

- Sam powiedziałeś ,, kupię CI lody", więc nie wiem jaki cel ma to pytanie - powiedziałam z naciskiem na „ci" - Ale mi też było nawet przyjemnie, więc okej.

Z racji iż wzięłam ostatni talerz i szafka na naczynia dosłownie świeciła pustaki dołożyłam słodyczy na swój talerzyk.

- Nie macie talerzy?

- Jakiś problem? - pokręcił głową - No to bierz łyżeczkę i zapraszam - po chwili siedzieliśmy na kanapkę wspólnie jedząc lody. Na ekranie telewizora pojawił się mój ulubiony film.

Szybcy i wściekli 5.

- Podgłoś - powiedział i nabrał deseru na łyżeczkę. Podgłosiłam i skupiłam się na filmie.

Oglądaliśmy w skupieniu dopóki lody się nie skończyły i ręką bruneta nie powędrowała na moje udo. Zacisnął na nim palce by po chwili przenieść mnie na swoje kolana.

- Uroczo - prychnęłam i ułożyłam się wygodniej.

- Uroczo to będzie jak cię uduszę - parsknął, a ja odwróciłam głowę w jego kierunku.

- Ach, tak? - szepnęłam mu do ucha i poruszyłam biodrami.

- Kurwa, Emory - od razu zdjął mnie ze swoich nóg. Prychnęłam - Jeszcze raz tak zrobisz... - nie dokończył, bo przerwał mu krzyk Logana.

- Moje żmijki, tu jesteście - po chwili Logan usiadł między nami - Gołąbeczki, mam pomysł.

Oho.

- Zamieniam się w słuch - mruknął Will i zrzucił ze swojego ramienia, ramię Logana.

- Otóż tak. Ja was wyślę do sklepu po browara, a wy go kupicie i nie wypijecie - spojrzałam na chłopaka z uniesioną brwią.

- Daj kasę, to się zastanowię - parsknął brunet i wstał z kanapy. Podał mi dłoń i bez słowa więcej zaciągnął mnie do kuchni.

- Dobra - od razu się zgodził. Po chwili stanął przed nami z pieniędzmi w ręku. William zabrał je mu i włożył do kieszeni.

To nie tak, że on przed chwilą był w sklepie.

****

Cały dzień się nudziłam. Will poszedł do sklepu i nie wrócił.

No kurwa niczym stary ze wszystkich memów.

Już dawno skończyłam książkę i totalnie nie miałam pomysłu co do produktywnego spędzenia reszty dnia. Dlatego przeleżałam cały dzień z Loganem przed telewizorem. Może mi się wtedy wydawało i o nic się nie gniewał? Reszta poszła gdzieś i nie do końca wiem gdzie. W sumie jest po północy więc może Will znowu się ściąga? Nie wiem, nie dał znaku życia odkąd wyszedł do sklepu po browara dla Logana. Szczerze jakoś szczególnie mnie to nie obchodziło. Niech sobie robi co chce.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyWhere stories live. Discover now