Rozdział 21

518 24 0
                                    

Pov Emory

Byłam przerażona...

William wysiadł z auta, a po chwili usłyszałam jak drugie auto hamuje obok.

Co tu się odwala?

Kimś kto zmieni twoje życie w piekło, bo widział cie ze mną.

Kim on niby był, że miał taką władze? To jest jakaś pieprzona mafia czy jaki chuj?

- Odpierdol się od niej - krzyknął Will, a mi włosy zjeżyły się na skórze. Enrico mówił zdecydowanie dużo ciszej, słyszałam tylko pojedyncze słowa - To zbyt świeże by chwalić się ojcu - powiedział i jego wzrok poleciał na mnie. Było w cholerę ciemno, ale nadal widziałam jego oczy. Widziałam w nich coś co było mieszanką wkurwienia i przerażenia.

Patrzył jakby chciał mnie przeprosić.

- Daj jej spokój.

- Will, przyjacielu...

Rozmawiali jeszcze kilka minut, a ja próbowałam nie krzyknąć gdy drzwi z mojej strony się otworzyły.

- Witam ponownie - moje serce gwałtownie przyspieszyło gdy wyciągnął do mnie rękę. Musnął kciukiem moją wargę, a ja nie mogłam się ruszyć. Czułam jakiś wewnętrzny paraliż.

William, pomóż...

Nie słyszałam bójki, więc chyba nie leży w rowie.

- Jesteś ładna. Taka jak ona. Taka podobna - mówił, a ja dalej nie wiedziałam co powiedzieć - A jednak taka inna.

O kim on mówił? Jaka ona?

- Zostaw ją, do chuja - brunet odepchnął szatyna ode mnie - Nie waż się o niej mówić przy niej.

O kim?

- Nie chwaliłeś się swoją eks?

Eks?

Nie to, że nie spodziewałam się, że miał kiedyś dziewczynę, ale podobną do mnie?

- Will - udało mi się wydusić. Chłopak spojrzał na mnie, a ja czułam już smak krwi przez to, że zaciskałam zbyt mocno wargi. Zęby rozcieły ją przez co czułam metaliczny smak w ustach - Wracajmy już - pokiwał głową i ruszył do przednich drzwi.

- Tak źle się bawisz w moim towarzystwie? - spytał patrząc mi w oczy.

- Muszę wynieść włosy i umyć śmieci - powiedziałam szybko gdy William ruszył do przodu. Po chwili wybuchnął śmiechem, a ja razem z nim.

Mój mózg też ma wakacje.

- Serio? Wynieść włosy... - śmiał się jak opętany, a mnie to już przestało śmieszyć.

- Dobra. Koniec. Kim on jest?

- To mój szwagier.

Szwagier? Przecież Nicole, ma piętnaście lat, a Josh dziewczynę.

- Mam jeszcze jedną siostrę, uprzedzając twoje pytanie - mruknął i zmienił bieg.

- O kim on mówił?

- Nie sądzisz, że wykorzystałaś swój limit dostępnych pytań? - spytał dając mi aluzję bym się zamknęła. Niechętnie to zrobiłam. I tak musiałam to sobie jakoś ułożyć w głowie.

Po co ja tu przychodziłam? Mogłam sobie czytać książkę i żyć w błogiej niewiedzy...

Kimś kto zmieni twoje życie w piekło, bo widział cie ze mną.

Nie wiedziałam co o tym myśleć, ani tym bardziej czy on po prostu nie przesadza, ale bałam się. Od Enrico emanowało coś co kazało myśleć, że jest niebezpieczny. Jego styl bycia nakazywał trzymanie się od niego z daleka. W jego oczach było coś przez co każdy włosek na ciele stawał dęba. Jakby miał diabła w spojrzeniu.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyWhere stories live. Discover now