Rozdział 20

507 21 1
                                    

Pov William

Od razu gdy się zorientowałem wbiłem bieg ruszyłem w pogoń za resztą. Mój poślizg czasowy był minimalny, ale nazbyt odczuwalny.

Kurwa byłem ostatni.

Chociaż mam cztery okrążenia by się odbić. Mocniej wcisnąłem gaz, a wskazówki na liczniku szalały.

Nie przegram.

Adrenalina pojawiła się w moich żyłach. Choć moje myśli uciekały w inne miejsce.

Co ona tu robiła do cholery?! Damon by jej tu nie przyprowadził.

Udało mi się wyminąć Audi i przede mną były tylko Maserati i Dodge. Dodge był na prowadzeniu, ale szedł łeb w łeb z Maserati. Kurwa.

Po raz pierwszy czułem, że naprawdę mogę nie wygrać...

Coraz mocniej wbijałem pedał w podłogę, aż musiałem driftem wciąć się w zakręt. Ledwo mi się to udało przy mojej prędkości, ale przynajmniej wyprzedziłem Maserati, które gwałtownie zahamowało do tego manewru.

Próbowałem dogonić czarne auto, ale cały czas zagradzało mi drogę. Chuj. Po chwili znów gwałtownie skręciłem by jakoś wejść w zakręt.

Pierwsze okrążenie za mną. Jeszcze cztery.

Czułem zapach palonej gumy i słyszałem warkot silnika. To było coś czym mogłem się otaczać do śmierci.

Znów przejechałem obok szatynki i tym razem i ona mnie zobaczyła. Rozszerzyła oczy, a przez moją kurwa nie uwagę Maserati znów mnie wyprzedziło.

Kurwa jego mać. Nie patrz tam już.

Zamknąłem okno guzikiem i skupiłem się w stu procentach na jeździe. Znów przyspieszyłem, a wskazówka mocno drgnęła.

Przy kolejnym okrążeniu udało mi się wyprzedzić czerwone Maserati. Odetchnąłem gdy dwa auta zostały w tyle. Jeszcze jedno. Próbowałem jakoś wbić się obok, ale chuj mi na to nie pozwalał.

Nie będziesz wracał pieszo z Florydy do Kalifornii. Myśl. Obiecałeś bratu auto.

Podjechałem blisko lewej strony by wymusić na nim szeroki drft. Udało się i przez chwilę to ja byłem pierwszy. Tylko kurwa znów mój wzrok leciał w kierunku Emory...

Zabierzcie ją kurwa stamtąd.

Dodge znów był pierwszy, a zostało już ostatnie okrążenie.

Adrenalina rozpierdalała mi żyły, a oddech niebezpiecznie przyspieszył. Te wspaniałe emocje mną rządziły.

Próbowałem je jakoś wyprzedzić, ale mi się nie udało.

Ostatni zakręt i ostatnia szansa.

Znów podjechałem blisko lewej, ale kierowca czarnego auta to przewidział i nie pozwolił się wyminąć.

Kurwa mać.

Wbiłem inny bieg i wgniatałem pedał w dywanik.

Musiałem wygrać.

Jakoś udało mi się z nim wyrównać, ale i tak był kurwa szybszy.

Jebane sekundy...

Przejechaliśmy metę i moja mina zrzedła. Kurwa nie.

Mój Mustang. Moje dziecko.

Tak bardzo kusi odjechać by nie oddać im auta, ale musiałem się zatrzymać. Gdy udało mi się wyhamować spojrzałem na twarz kierowcy z czarnego Dodge'a. Kojarzyłem typa....

- Uwaga, uwaga zwycięzcą jest....

Tu kurwa decydowały sekundy.

- Kierowca Czarnego.... Dodge'a Challengera.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyWhere stories live. Discover now