Rozdział 9

587 24 7
                                    

Pov William

Plan był prosty.

Najpierw wkurwić ją niemożebnie, a potem... W sumie cały czas ją wkurzać, a samochodziki to idealny moment. Znów czytała jakąś książkę i znów zanotowałem tytuł.

Punk 57.

- Will to idziesz? – pokiwałem głową i ruszyłem za resztą.

Ten park rozrywki był jak każdy inny, ale vibe był wspaniały.

- Will – odwróciłem się, a moim oczom ukazał się Michael. Fajnie, że tu był, ale... nieważne – Wiesz gdzie jest Emka – uniosłem brew. Kto? – Emory – wyjaśnił.

- Poszła na samochodziki – pokiwał głową i ruszył z popcornem w ręku we wskazanym kierunku.

Kupił jej popcorn? Serio? Jeszcze „Emka"? Skąd on to wziął? Nie wnikam, ale kurwa serio?

Ruszyłem za wszystkimi i akurat kolejka się rozeszła. Wszedłem na podest i wybrałem czarne autko podobne do Mustanga. Taka miniaturka mojej maszyny. Ledwo wsiadłem do tego. Wiem, że to jest dla dzieci, ale bez przesady. Mam tylko metr dziewięćdziesiąt dwa. Dobra to brzmi komicznie. Rozejrzałem się po torze i w oczy rzuciła mi się szatynka w pomarańczowym Jaguarze.

- Macie pięć minut – mruknął typo, który skasował nasze bilety. Przeciągnął wajchę i autka ruszyły. Od razu za cel wziąłem pomarańczowy pojazd.

Nie obiecałem niczego.

Odrzuciło mnie w tył gdy uderzyłem w jej auto. Emory uniosła rękę i pokazała mi środkowego palca. Wycofała i szybko ruszyła do przodu. Tor nie był duży, ale to nawet lepiej. Gdy dłuższy czas się nie ruszyłem poczułem uderzenie w tył. Odwróciłem się i uniosłem kącik ust. Podjęła moją grę. Znów się wycofała i uciekła, ale tym razem zacząłem ją gonić. Udało mi się to i uderzyłem w tył jej Jaguara. Jej ciało odrzuciło do przodu.

- Wal się, Moretti.

- Pierdol się, Weston – Emory wybuchnęła śmiechem.

- White. Jak już masz mnie obrażać to przynajmniej znaj moje nazwisko – prychnęła i przez nieuwagę wjechała w Huntera.

White? Przecież Damon ma na nazwisko Weston, a Emory jest jego siostrą... no tak. Opowiadał o tym. Szatynka jest córką jego ojczyma. Czy jakoś tak.

Nie powiedziałem już nic tylko znów w nią wjechałem. Idealnie wtedy gdy czas się skończył.

- Czas się skończył. Wysiadać – odpiąłem pas i wysiadłem z autka.

- Miałeś jej nie zabić – mruknął Damon, a ja uniosłem brew.

Umarła?

Odwróciłem się w kierunku głosu i pachnąłem. Dziewczyna trzymała się za łokieć, a obok stał szatyn.

- Przecież żyje, więc o chuj ci chodzi? – przewrócił oczami.

- Nadal boli?

- Nie na tyle by mu nie oddać - warknęła.

- Widzisz? Nic jej nie jest - parsknąłem i odwróciłem się w kierunku siostry.

Miałem zbyt dobry humor.

- Gdzie teraz idziemy? - spytał Josh.

- Diabelski młyn? - spytała Leyla na co Ian i Hunter zaczęli wydawać nienaturalne odgłosy, a do nich dołączył jeszcze Logan.

- Idziemy - powiedział blondyn i złapał szatynkę za dłoń. Oczywiście przed była ogromna kolejka. Wszyscy stanęliśmy na jej końcu i rozmawialiśmy czekając na naszą kolej.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyWhere stories live. Discover now