Prolog

1.1K 30 5
                                    

Pov Emory

1 lipca 2018 rok

Zostawiłam swoje bagaże w pokoju i zeszłam do salonu. Pierwsze wakacje bez rodziców. Ja i moi bracia. Sami w Miami. Damon stał w kuchni próbując coś ugotować, a Ian leżał na kanapie przed telewizorem i oglądał serial ,,Sędzia Judy".

Tak miał wyglądać cały miesiąc. Nasz miesiąc.

- Co robimy?- spytałam siadając obok szatyna wyciągniętego w fabułę.

- Odpoczywamy przez najbliższy miesiąc - powiedział sięgając szklankę soku ze stołu.

Jesteśmy daleko od domu w domku letniskowym wujka Scotta. Ojciec nie chciał zgodzić się na jeżdżenie z miasta do miasta, choć ja i Damon byliśmy dorośli to musieliśmy się zgodzić ze względu na Iana. Choć on jakoś szczególnie chętny nie był by tu przyjeżdźać. Zaczęłam wciągać się w nowy odcinek serialu. Judy rozwiązywała walkę o psa. Jeżeli do sądu chodzą z takimi sprawami to bycie prawnikiem musi być dość ciekawe.

- Damon masz coś mocniejszego niż ten sok? - spytał odwracając głowę w stronę kuchni.

- Masz siedemnaście lat i przysięgałem ojcu, że nie dam ci nawet kropli alkoholu...Ale jego tutaj nie ma - powiedział siadając obok nas z butelką rumu.

- Miałem na myśli jakąś tequile albo coś mocniejszego, ale może być - wziął butelkę i dolał trochę - trochę dużo - do swojego soku. Ja pokręciłam głową kiedy szatyn zaproponował mi trunek. Wiedział, że moja głowa do picia jest tak słaba jak oceny Iana. 

- Idziemy na spacer? - spytałam wstając z kanapy.

- Nie chcę mi się - wymamrotał Ian trzymając szklankę przy ustach.

Tak tobie się nie chcę.

Tobie już wystarczy.

- Muszę go pilnować - mruknął Damon kręcąc głową na słabą głowę brata.

To na chuj mu to dawałeś...

- Okej. To idę sama - włożyłam telefon do kieszeni czarnych szortów i wyszłam z domku. Podeszłam w stronę wody i zatrzymałam się podziwiając widok na ocean. 

Ruszyłam brzegiem szurając butami po piasku, który nabierał mi się do trampek. Stare czarne przetarte buty nabierały coraz więcej piachu, aż postanowiłam je zdjąć. Trzymałam je w dłoni  za sznurówki i szłam przed siebie. Lekko się ściemniło. Założyłam buty i zaczęłam iść w głąb ścieżki.

Nagle do moich uszu dotarła muzyka oraz śmiechy. Ciekawość ze mną wygrała po czym ruszyłam w stronę odgłosów. Z każdym krokiem dźwięk nasilał się, aż krzaki przestały mnie osłaniać, ukazując grupę młodych  ludzi. Pewnie nie wiele starszych ode mnie Jeden z nich odszedł od swoich towarzyszy po czym podszedł do ogniska. Czarnowłosy bez koszulki dorzucał drewna do ognia. Klatkę piersiową bruneta zdobiły liczne czarne wzory. Włosy opadły mu na czoło kiedy przychylił się żeby podnieść drewno. Blask ognia oświetlił jego twarz ukazując mocne rysy szczęki oraz prosty nos i pełne usta. Uniósł wzrok patrząc przed siebie. Lecz problem w tym, że to ja byłam na wprost chłopaka. Zrobiłam krok w bok chowając się za krzakami co i tak mi nie pomogło, bo chłopak mnie zauważył. Słysząc każdy jego krok cofałam się dwa w tył. Zatrzymałam się kiedy moje plecy spotkały się z czymś twardym. Twardym męskim torsem.

Cholera Jestem w dupie.

Odwróciłam się mój wzrok od razu padł na twarz nieznajomego. Jego ciemne tęczówki przeszywały mnie na wskroś. Po dłuższej chwili zjechałam wzrokiem lekko w dół. Wiele czarnych tatuaży przyciągało moją uwagę, lecz najbardziej dwie daty na jego klatce piersiowej.

Po lewej. V.VIII.XX

A po prawej. 06.09.07

Kiedy zorientowałam się, że patrzę na niego za długo uniosłam wzrok na jego twarz. Patrząc na moje zakłopotanie on się szczerzył jak idiota. Odchrząknęłam odwracając uwagę od rumieńców na mojej twarzy.

- Ładnie to tak podglądać? - do moich uszu dotarł jego lekko zachrypnięty głos.

- Nie wiem o czym mówisz. Ja nie podglądałam cię. Wyszłam na spacer zobaczyłam ognisko i przystanęłam, bo rozwiązał mi się but.

- But?

- Tak - nadepnęłam na sznurówkę rozwiązując ją dyskretnie. Opuściłam wzrok na buty co uczynił również brunet. Po chwili opadł na jedno kolano i podniósł moją nogę kładąc ją na swoim kolanie. Zaniemówiłam patrząc na ruchy chłopaka. Zaczął wiązać moje sznurówki, a po chwili wstał otrzepując spodnie - Dzięki?

- Nie ma za co Motylku.

- Motylku?- zmarszczyłam brwi. nie odpowiedział tylko odwrócił się i odszedł w kierunku ogniska.

Po chwili sama postanowiłam wrócić do swojego domku

______

Czas na coś nowego.

Poprawiajacie moje błędy<3

Koniecznie podzielcie się opinią i wpadajcie na IG

IG: my_dear_butterfly_watt

Do następnego ✿

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyWhere stories live. Discover now