29/12

62 14 15
                                    

 



Byun Baekhyun

Przeszłości nie da się zmienić.

Była to ciężka lekcja, której doświadczyłem dwudziestej drugiej zimy mojego życia. Nie ważne ile płaczu, krzyków i błagań zostanie poświęconych, przeszłości nie da się zmienić. Życie biegnie pewnym schematem, nie ważne jak bardzo nie chciałbym tego przyznać. Wszystko ma swój początek i koniec, zaś przebieg między tymi zdarzeniami jest jedynie nic niewartym wypełnieniem. Tego końca nie da się zmienić. Można próbować go przełożyć, ale nie można go wykreślić. Wszystko w końcu dobiega kresu. Każda książka, każdy film, każda historia, przyjaźń i miłość. Zaczynamy je myśląc o ich zakończeniu, ponieważ wszystko do niego zmierza.

Kiedy pierwszy raz spotkałem Park Chanyeola wiedziałem, że i nasza historia w pewnym momencie dobiegnie końca. Dobrze pamiętam strach, który mi towarzyszył, kiedy uświadomiłem sobie, że zaczynam żywić zbyt głębokie uczucia do tego mężczyzny. Chanyeol miał pozostać bogatym dzieciakiem, który znalazł sobie we mnie chwilową rozrywkę, niczym więcej. Nie chciałem, żeby był dla mnie kimkolwiek więcej.

„To zaboli" powiedziałem któregoś wieczora Sehunowi, kiedy siedząc w ciemnym, ciasnym salonie rozmawialiśmy o moich obawach. „Cholernie mocno zaboli". Byłem tego świadom, a jednak pozwoliłem wciągnąć się w grę, którą toczył wysoki mężczyzna. Pozwoliłem mu na pocałunki, dotyk, na czułe słówka, wiedząc, że w końcu odejdzie.

„Będziesz za nim płakał?" zapytał wtedy mój przyjaciel na co wybuchnąłem śmiechem. Chciałem płakać za Chanyeolem. Chciałem, aby na tym się skończyło, ale już wtedy wiedziałem, że to Park Chanyeol będzie w moim życiu nazwany tytułem miłości, której nigdy nie zapomnę. Tej utraconej, prawdziwej miłości. Nigdy nie powiedziałem tego Sehunowi, ale wiedziałem, że pozbieranie się po niej zajmie dużo więcej niż kilka przepłakanych nocy.

Chciałem się mylić, mimo że powiedzenie tego na głos zdawało się być niemożliwe bez żalu nad samym sobą. Cały czas miałem tą skrytą nadzieję, że miłość jednak istnieje. Ta, o której wszyscy marzymy, ta telewizyjna, książkowa, niezniszczalna miłość. Ta nierozrywana więź, która pojawia się między dwoma bohaterami, ta, którą od lat opisują poeci i portretują malarze. Te spojrzenia, dotyki, szepty niemożliwe do podrobienia.

Czasem patrząc na Chanyeola widziałem właśnie to. Widziałem w nim swoją przyszłość, widziałem poprzednie i następne życie, odległe rzeczywistości, w których również trwamy przy sobie.

Chanyeol pojawił się w moim życiu z dnia na dzień. Do tej relacji nie było żadnego porządnego wstępu. W głębi duszy chciałem, żebyśmy się zaprzyjaźnili, powoli w sobie zakochali i równie powoli wypracowali nasz związek. To zdawało się odpowiednie, takie, jakie powinno być. Nasza miłość była szybka i tak intensywna, że jej siła mnie przygniotła. Nigdy nie czułem się tak przy nikim innym i to prawdopodobnie było jednym z najgorszych, najcięższych uczuć, jakie doświadczyłem.

Kolejnym była utrata tej osoby.

- Hej, Baekhyun. – Niepewny głos zwabił mój wzrok. Oh Sehun stał w drzwiach małego salonu z ramionami zaplecionymi na piersi. Patrzył na mnie oceniająco, ale też z dozą troski. – Jest prawie druga nad ranem, połóż się do łóżka. – Powiedział podchodząc bliżej. Jego kroki rozbrzmiały echem po cichym pomieszczeniu. – Chłodzisz całe mieszkanie.

- Przepraszam. – Mruknąłem cicho w uzasadnionej obawie, że jeśli mój głos przekroczy pewien poziom głośności, ponownie wybuchnę płaczem. Zimne powietrze dochodzące z okna chłodziło moją twarz upewniając mnie w tym, że na policzkach wciąż znajdują się mokre ścieżki, którymi wcześniej płynęły łzy. Sehun westchnął, po czym usiadł po drugiej stronie nieco zaniedbanego parapetu. Naśladując mnie przewiesił nogę na zewnątrz, prosto na zimowe powietrze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 05 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now