27/12

53 13 7
                                    

Szpital był dziwnym miejscem. Zwłaszcza w okresie świątecznym zdawał się nieprzyjazny. Wszyscy ludzie, rodziny pacjentów a nawet personel zdawali się wyjątkowo smutni i niezadowoleni. Nikt nie chciał spędzać tego czasu w obcym miejscu.

Sam przyjazd do szpitala był ciężki. Miasteczko, w którym znajdował się dom, nie miało nawet przychodni. Zdecydowaliśmy się sami zawieźć babcię do szpitala, w obawie, że karetka miałaby problem z przyjazdem. Kiedy w końcu dojechaliśmy, wiedzieliśmy, że będzie w porządku. Babcia była w dobrych rękach.

Z porankiem przyszła informacja o osłabieniu organizmu, ale braku jakichkolwiek większych zagrożeń. Babcia miała zostać pod obserwacją przez dwa dni. Jej życiu nic nie zagrażało. Musiała po prostu na nowo nabrać sił.

Większość osób wróciła do domu po otrzymaniu tej informacji. Niektórzy odwiedzili babcię nad ranem czy wczesnym południem. Nikt nie chciał jednak zostać w szpitalu.

Nikt poza jednym, konkretnym mężczyzną.

- Nie jesteś zmęczony, Baekhyun? – Zapytałem odchylając się na małym fotelu w pokoju babci. Upewniliśmy się, że kobieta dostanie najlepszy pokój z możliwych. Był to prywatny budynek, jak sam dowiedziałem się dopiero po rozmowie z mamą. Może i ściany nadal były białe, a powietrze pachnące sterylnymi preparatami, ale samo pomieszczenie było bardziej przystosowane do wygody pacjenta. Godziny odwiedzin też były dłuższe, z czego nie omieszkał się korzystać mój były partner.

Nadal były, ponieważ mimo moich nadziei, wczorajsza rozmowa nie doczekała się kontynuacji.

- Nie. – Oświadczył mniejszy obracając się w moim kierunku. Siedział na skraju łóżka, rozmawiając z kobietą na niezbyt interesujące, według mnie, tematy. Coś o książkach, o których nigdy nie słyszałem, coś o muzyce, która nie była dla mnie atrakcyjna, coś o gotowaniu, którego zarówno ja jak i Baekhyun nie cierpieliśmy.

- Głodny?

- Nie. – Powtórzył. Westchnąłem i spojrzałem na moją mamę, która przyjechała pół godziny temu. Czując na sobie mój wzrok odwróciła się od okna i zmierzyła Baekhyuna.

- Baekhyun, kochanie, chodźmy do jadalni, hm? Rozprostujesz chociaż nogi. – Powiedziała. Ku mojemu zaskoczeniu Baekhyun przytaknął bez żadnego komentarza. Posłałem mu lekki uśmiech, kiedy mnie minął. Sam postanowiłem zostać, aby babcia nie musiała spędzić tego czasu samotnie.

Po chwili wstałem i powoli zająłem miejsce Baekhyuna.

Starsza kobieta patrzyła na mnie wyczekująco, kiedy ja nic nie mówiąc wpatrywałem się w stojak z kroplówką. Było kilka tematów, które powinniśmy poruszyć. Sam nie potrafiłem zebrać się do rozmowy, co natychmiast zauważyła. Kontem oka widziałem jak unosi dłoń, aby po chwili ułożyć ją na moim kolanie.

- Dlaczego Baekhyun zareagował tak intensywnie? – Zapytała. Brzmiała, jakby znała mój sekret. Tak, jakby dobrze wiedziała, że go okłamałem.

Reakcja Baekhyuna była dużo bardziej zaniepokojona, niż kogokolwiek z nas. To on był pierwszym, który wybiegł z pokoju, aby sprawdzić jej stan, to on był tym, który nalegał na udanie się do szpitala, nawet, kiedy kobieta już się wybudziła. Jego dłonie i głos drżały, a w oczach natychmiast pojawiły się łzy. Czułem się okropnie. On nie był świadom tego, że ta sytuacja nie jest tak poważna, jak się zdaje. Gdybym mógł, dałbym sobie w twarz. Zasługiwałem na to.

Baekhyun był przerażony i była to tylko moja wina.

Nie potrafiłem przyznać, że go okłamałem. Byliśmy sami, we dwoje i czułem, że to nie jest odpowiedni moment, abym zdradził jej prawdę. Nie miałem za sobą wsparcia kuzynów, a obok nie było wszystkich osób, które musiały poznać mój sekret.

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now