22/12

65 11 5
                                    

Po wczorajszej rozmowie nieco mi ulżyło. Powody zerwania w końcu zdawały się jasne i choć pół nocy spędziłem zastanawiając się nad tym co mogłem zrobić, że Baekhyun w którymś momencie uznał, że nie żywię już do niego miłości, to obudziłem się dość rześki. W końcu w swoim pokoju i łóżku, w ulubionym miejscu na ziemi i wśród ważnych dla mnie ludzi.

Z nowo zyskanymi informacjami oraz nowo uświadomionymi sobie faktami, nie wiedziałem co zrobić dalej. Choć czułem się lżej i pewniej, nie wiedziałem co robić. Czułem, że rozdrapałem stare, niezagojone rany swoimi ciągłymi myślami na temat Baekhyuna oraz samą jego obecnością, ale uczucie to było znajome. Uciążliwe, ale znajome. Znów znalazłem się przy ścianę, ponieważ mimo że wciąż zależało mi na Byunie to on był osobą, która podjęła decyzję o zakończeniu naszego związku. Nie zamierzałem na niego naciskać i sam nie byłem pewny tego czy powinienem o ten związek walczyć czy też dać mu umrzeć. Każde zaniedbane uczucie w końcu umiera i nawet jeśli pomyliłem się sądząc, że Baekhyun nie jest już dla mnie ważny, to nie znaczyło to, że nigdy się z niego nie wyleczę. Zaniedbane i to uczucie w końcu umrze.

Ale czy chciałem, aby umarło?

Nie byłem już pewny. Jedyne co wiedziałem to to, że nie chciałem zmarnować czasu, który nam pozostał. Wkrótce mieliśmy wyjechać z zimowego domu i wrócić do swoich żyć. Być może dopiero wtedy okaże się czego możemy się po nich spodziewać.

Mając to w głowie wstałem z łóżka dość wcześnie. Odkąd spaliśmy w łóżku razem w końcu zacząłem się w pełni wysypiać. Sam zapach Baekhyuna i jego ciepło były niczym gruby koc ściśle mnie okrywający. Koił moje myśli i usypiał złudnym uczuciem bezpieczeństwa.

Teraz Baekhyuna nie było obok i chyba ta pustka wybudziła mnie ze snu. Kiedy otworzyłem oczy natychmiast odwróciłem się w stronę miejsca, w którym spodziewałem się go zastać, ale materac był pusty. Nie zdziwiło mnie to zważywszy na to, że zwykle budził się przede mną. Co mnie zaskoczyło, to parujący kubek z małą notatką obok.

Zmarszczyłem brwi i przetarłem oczy, ale przedmiot nie znikł. Przesunąłem się bliżej i sięgnąłem po kubek. W środku znajdowała się nadal ciepła kawa. Uśmiechnąłem się na jej widok, po czym sięgnąłem po kartkę.

Wydawałeś się zmęczony, więc nie budziłem cię na śniadanie. W lodówce są dla ciebie pancakes, które zrobiła rano Seo. Zabrałem babcie na miasto, więc do zobaczenia popołudniu, B.

Wpatrywałem się przez chwilę w pozostawione na papierze słowa. Pismo Baekhyuna było trochę chaotyczne, jakby pisał na szybko. Może tak było, ale jednocześnie wiedziałem, że na co dzień było po prostu podobne do niego. Baekhyun miał w sobie dużo chaotycznej, intensywnej energii, które uspokajały się dopiero przy właściwych, znajomych mu osobach. Byun był osobą, o której mówiło się, że jest jej dużo. Bywał problematyczny, ale był też kimś, kto jeśli kochał, to kochał całym sobą.

Znałem dobrze jego pismo. Nie robiliśmy dużo wspólnych zdjęć, ale moja rodzina zawsze wysyłała nam jakieś po spotkaniach. Kiedyś kupiłem błękitny, prosty album, który przeznaczony był specjalnie na te zdjęcia. Strony były jednostronne, a tył każdego zdjęcia widoczny był przy przekładaniu stron. Nie wiem kiedy to się zaczęło, ale w pewnej chwili Baekhyun zaczął zostawiać na nich małe wiadomości, nie tylko datę, ale i to, co chciał mi powiedzieć czy to co myślał o ujęciu. Czasem pozostawiał też jakieś małe wspomnienie, które dodawało zdjęciu nowej, głębszej historii. Wciąż miałem ten album. Zawinąłem go w przypadkowy materiał, który przyszedł do mnie wraz z którąś nieistotną przesyłką, po czym schowałem go w najczarniejszy, najgłębszy kąt szafy. Nie otwierałem go odkąd się rozstaliśmy.

Irreplaceable |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz