07/12

81 8 13
                                    

Obudziłem się wczesnym południem. Nie zdziwiłem się tym, ponieważ dotarliśmy do domu późno. Wczorajszego wieczora wróciliśmy w ciszy, która nie była już między nami niczym nowym. Po wejściu do domu wszyscy już spali, więc od razu puściliśmy splecione dłonie i wymieniwszy się krótkimi spojrzeniami ruszyliśmy do mojego pokoju. Baekhyun wziął prysznic jako pierwszy, a kiedy i ja wróciłem do pokoju zastałem go śpiącego na dużym fotelu w rogu pomieszczenia. Początkowo sądziłem, że jedynie udaje sen, aby uniknąć jakiegokolwiek kontaktu ze mną, jednak szczenięce odgłosy dochodzące z jego kierunku utwierdziły mnie w tym, że Baekhyun faktycznie zasnął. Tym razem przypadło mi łóżko, co mnie ucieszyło. Ta noc zdecydowanie była lepsza niż wczorajsza.

Otworzyłem oczy w okolicy dwunastej, a kiedy przeciągnąłem się i obróciłem na drugi bok zauważyłem, że okrągłym fotelu siedzi Baekhyun. Wyglądał miło i spokojnie, z wciągniętymi na mebel nogami i lekkim uśmiechem na twarzy, który opadł, kiedy tylko usłyszał dochodzące ze strony łóżka ruchy.

- Miałem nadzieję, że już się nie obudzisz. - Powiedział podnosząc na mnie spojrzenie. Całe wrażenie prysło natychmiast. Może i wyglądał miło, ale to tylko pozory.

- To na ciebie spadłyby pierwsze oskarżenia. Ciesz się, że się obudziłem. - Odparłem podnosząc się z materaca. Poprawiłem długie spodnie piżamy, która ogrzewała mnie dobrze w tym nieco chłodnym domu. Potrzebowałem czegoś co ogrzałoby mnie przeciw zimnemu, poważnemu spojrzeniu Baekhyuna, ale niestety nic nie potrafiło tego zrobić.

- Nikt nie śmiałby mnie oskarżyć.

- Z pewnością. - Przewróciłem oczami. Może i moja rodzina tego nie widziała, ale większość osób z naszego otoczenia zdążyła się przekonać o tym jak zimną suką był Byun Baekhyun. Nikt nie zawahałby się wskazać go jako potencjalnego mordercę.

- Chcesz się przekonać?

- Co ty tak gadatliwy? - Zmieniłem temat zabierając z walizki ubrania dzienne. - Wstałeś dobrą nogą?

- Bóg pozwolił mi nie oglądać twojej twarzy do południa. Cudowny dzień. - Odparł. Spojrzałem krótko na mężczyznę, który wierzgając odkrytymi stopami próbował wyswobodzić się z koca. Decydując się nie odpowiadać zamknąłem za sobą drzwi łazienki.

Słodki czas w samotności przedłużałem najdłużej jak mogłem, jednak w końcu musiałem wrócić do pokoju. Baekhyun nie ruszył się z miejsca, choć koc nie okrywał więcej jego ciała. Mogłem dzięki temu zauważyć, że ma na sobie dzienne ubrania, a w dłoni trzyma książkę. Zawsze czytał obrzydliwe, przesłodzone romanse, które nijak miały się do prawdziwego życia, a które podnosiły poprzeczkę jego wymagań na niemożliwy do spełnienia poziom.

Byłem pewny, że nie znajdzie się nikt, kto będzie robił dla niego tyle co ja. Kiedy tylko ta myśl pojawiła się w mojej głowie zaraz stworzyła kolejną. Nie brałem tego pod uwagę, ale istniała możliwość, że Baekhyun jest w tym momencie w związku.

Nie czułem się źle z tą ideą. Raczej niezręcznie i nieco nierealnie, bo choć nie spotykaliśmy się długo to Baekhyun był tylko mój niemal od dnia kiedy się poznaliśmy. Traktowałem go jak swoją własność.

- Ej. - Mruknąłem kilkakrotnie rozważając czy jest to temat, który chciałem poruszyć.

- Co? - Westchnął. - Nie mów do mnie, kiedy jesteśmy sami. Twój głos brzmi jak toksyna.

- Właściwie to dlaczego tu siedzisz? - Zapytałem w zamian. Baekhyun na moment zastygł, po czym wzruszył ramionami. Odłożył książkę na bok, ale nie wstał. Nagle uświadomiłem sobie jak nieswój się zdaje.

- Minseok.

- Co z nim.

- Chyba coś podejrzewa. - Odpowiedział, a ja zagryzłem wargę, po czym wyjątkowo ciężko westchnąłem. To nie było coś czego się nie spodziewałem, ale z pewnością coś czego miałem nadzieję uniknąć. Minseok był inteligentny. Zawsze był najlepszym uczniem w klasie i najbystrzejszym z mojego kuzynostwa. Łączenie faktów i sytuacji przychodziło mu z łatwością godną podziwu.

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now