11/12

66 12 10
                                    

Czasami tęskniłem za byciem zakochanym. Starałem się nie okazywać tego po sobie, ale na widok bliskich sobie ludzi czułem ukłucie w sercu. Czułem ogromny żal w stosunku do Baekhyuna, zwłaszcza niedługo po naszym zerwaniu. Tęskniłem za nim. Tęskniłem za miłością i troską, które mi dawał. Miałem żal do tego, że mimo to i tak zdecydował się mnie opuścić. Kiedy powiedziałem o zerwaniu Joginowi, ten skomentował to mówiąc, że Baekhyun podjął rozsądną decyzję. Między nami nie było przecież dobrze, ale ja nie umiałem się z tym pogodzić. Przez długi czas marzyłem, aby cofnąć czas i wrócić do dnia, kiedy Baekhyun wyszedł z mojego apartamentu. Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie co by się stało, gdybym wybiegł wtedy za nim. Czy udałoby nam się to naprawić?

Baekhyun leżał na łóżku przeglądając telefon. Patrząc na niego czułem, jakby wszystko wróciło do normy, ale kiedy nasze spojrzenia się spotykały, widziałem tylko zimną, pozbawioną emocji maskę, którą mnie odgradzał. Zastanawiałem się jakie emocje kryją się pod nią.

Czy on też czuł żal i bezsilność?

Nagle zza okna dobiegł dźwięk klaksonu samochodowego. Był głośny i natarczywy, a ja natychmiast podniosłem się i niemal na skrzydłach wybiegłem z pokoju. Nie oglądałem się za siebie, kiedy w pośpiechu założyłem kapcie i wybiegłem przed dom.

Natychmiast rzuciłem się w ramiona mojego kuzyna, który prawdopodobnie oczekiwał aż się pojawię.

Jongin zaśmiał się głośno, trzymając mnie w uścisku. Był ciepły, choć chłód zimowego poranka nieprzyjemnie muskał moje policzki.

- Ktoś się stęsknił. - Zaśpiewał nad moim uchem irytującym, podniesionym głosem. Zawsze tak robił. Nie był najbardziej dojrzałą osobą jaką znałem. Kiedy był młodszy był irytujący. Zawsze chciał spędzać ze mną czas, chociaż ja wcale nie uważałem tego za konieczne. Te role zmieniły się kiedy oboje dorośliśmy i uświadomiliśmy sobie jak ciężko znaleźć kogoś z kim dzieli się podobny humor i styl życia. Mogłem śmiało nazwać go moim najlepszym przyjacielem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Odparłem w puchowy kaptur jego kurtki. Pachniał domem, ale nie domem jako naszą rodziną, a jako domem w Seulu. Pachniał zimną ulicą, koreańskimi restauracjami i sklepami kosmetycznymi znajdującymi się na każdym rogu. Było to nieco dziwne połączenie, które przyprawiało mnie o same pozytywne myśli.

- Czyżby nie wszystko szło zgodnie z planem? - Zapytał odsuwając mnie od siebie. Pokręciłem głową.

- To nie tak. - Powiedziałem odsuwając się całkowicie. Kiedy staliśmy na wyciągnięcie ramion uświadomiłem sobie jak szeroki jest jego uśmiech. - Wszystko idzie zgodnie z planem, ale zbyt dużym kosztem. - Wyjawiłem. Zanim Jongin zdążył mi odpowiedzieć z domu wyszła jego mama.

- W końcu jesteś! - Rzuciła i choć w jej głosie było nieco niezadowolenia, prawdopodobnie spowodowanego tym jak długo musiała go oczekiwać, wiedziałem, że cieszy się na widok Jongina niemal równie mocno co ja. - Jesteś ostatni, wszyscy na ciebie czekali. - Dodała obejmując go. Patrząc w stronę domu widziałem przemieszczające się sylwetki. Prawdopodobnie wszyscy już wyczekiwali go w środku.

- Widocznie jestem najbardziej zapracowany. - Odparł obejmując ją krótko. Zabrałem jego walizkę, po czym ruszyłem w stronę wysokiego, drewnianego domu. W porannym świetle wyglądał inaczej. Zdawał się bardziej elegancki niż wieczorami, kiedy emanowało od niego jedynie rodzinne ciepło.

- Wszyscy wiemy, że to nie jest prawda. - Usłyszałem za sobą. Wszedłem po schodach, a potem do domu. Zostawiłem uchylone drzwi, ponieważ wiedziałem, że oboje ruszyli za mną.

W budynku odłożyłem walizkę przy schodach. Na ich szczycie siedział Baekhyun wraz z moją najmłodszą kuzynką. Dziewczynka mówiła coś do niego, ale Baekhyun zdawał się zupełnie pogrążony w przemyśleniach, kiedy tylko kiwał głową na jej słowa. Niżej stała babcia i moi rodzice. Rozmawiali o przyjeździe Jongina z ekscytacją w głosach. Mówili " w końcu rodzina będzie w komplecie". Chciałem przyłączyć się do nich, ale w zamian podążyłem schodami wyżej. Siostra Jongina widząc jak nadchodzę wstała i uciekła do swojego brata. Zawsze zdawało mi się, że przyprawiam ją o niepokój. Tłumaczyłem sobie to tym, że jestem najwyższy z całej grupy, a bądź co bądź moja aura była raczej chłodna.

Irreplaceable |ChanBaek|Where stories live. Discover now